W samym centrum Szczecina znajdziemy miejsce, w którym po przekroczeniu progu możemy poczuć klimat odległej Kolumbii. Buenas Buenas to nowy lokal na kawowej mapie Grodu Gryfa, który zaprasza mieszkańców nie tylko na aromatyczny napój i domowe słodkości, ale i spotkania przy małej czarnej połączone z cuppingiem. „O kawie od podstaw uczyliśmy się na plantacjach w Kolumbii i akademii w Bogocie. Sprowadzamy ją od zaprzyjaźnionych plantatorów” – opowiada Łukasz Kasprzyk.
Buenas Buenas to szczecińsko-kolumbijski projekt, za który odpowiedzialni są Łukasz i Marco. Poznali się w Bogocie, a dokładnie w Akademii Pasion del Barista Cafe. Historię i wspólny biznes postanowili kontynuować w Szczecinie, z którego pochodzi Łukasz.
Nauka od Pierwszego Mistrza Latynoameryki W Wypalaniu Kawy
Pomimo, że kolumbijska historia Łukasza trwa już 10 lat, to dopiero rok temu wpadł na pomysł, aby założyć własną palarnię kawy. Nie myślał jednak o Ameryce Południowej, a swojej rodzinnej miejscowości, którą jest stolica Pomorza Zachodniego.
– Zacząłem szukać szkoły, w której mógłbym się nauczyć wszystkiego o kawie. Kiedy byłem na malutkiej wyspie na Morzu Karaibskim, znalazłem artykuł o Nicol. Po dziadku odziedziczyła plantację, ale praktycznie od zera musiała nauczyć się wszystkiego, aby osiągnąć kategorię speciality – opowiada nasz rozmówca.
Łukasz i Nicol spotkali się w Bogocie, gdzie plantatorka skończyła wspomnianą już Akademię Pasion del Barista Cafe. Szkoła prowadzona jest przez Mario Andresa Prieto – Pierwszego Mistrza Lantynoameryki w Wypalaniu Kawy. Naukę w bogockiej szkole rozpoczął także Łukasz.
– Zanim zacząłem naukę na akademii, Nicol i Mario wysłali mnie na plantację, żebym zobaczył jak wygląda codzienna praca od sadzenia krzewów, przez ich utrzymanie, po zbiory i dalszą obróbkę. Poznałem ich rodzaje, ale także choroby, które mogą mieć ziarna. To była niesamowita przygoda, dzięki której zdobyłem doświadczenie. Potem zacząłem się uczyć w akademii, gdzie poznałem Marco – wspomina.
Kolumbijski klimat w centrum Szczecina
Panowie wspólnie otworzyli palarnię przy ul. Rayskiego 18. W powietrzu unosi się zapach świeżo parzonej kawy, a wnętrza zdobią zdjęcia kolumbijskich krajobrazów i grafiki nawiązujące do tamtejszej kultury. Wystarczy pokonać kilka schodków, aby zobaczyć serce palarni – turecki piec.
W Buenas Buenas możemy napić się kawy z ziaren sprowadzanych z dwóch rodzinnych plantacji – El Porvenir w środkowej części wschodniego pasma Andów oraz Norte de Santander niedaleko granicy z Wenezuelą. Łukasz i Marco bardzo dobrze znają właścicieli – odwiedzają ich kilka razy w roku.
– Z plantatorami znamy się osobiście. Odwiedzamy ich za każdym razem, kiedy jesteśmy w Kolumbii. To właśnie wyróżnia nas od innych palarni. Współpracujemy z nimi nie tylko dlatego, że mają kategorię speciality coffee. Spełniają dwa ważne warunki, są odpowiedzialni ekologicznie i społecznie. Na obu plantacjach owoce kawy zbierane są ręcznie, a na ich terenach schronienie mają zwierzęta. Właściciele plantacji nie wykorzystują ekonomicznej sytuacji mieszkańców i nie płacą im mniej niż wynosi średnia krajowa. W Kolumbii jest wiele zakus, aby kontraktować ludzi poniżej średniej – tłumaczy Łukasz.
Kawa z chemexu, ekspresowe klasyki i słodkości z tropikalnym twistem
Wróćmy do Szczecina i lokalu przy ul. Rayskiego 18. Jak już była mowa, goście Buenas Buenas mają do wyboru trzy rodzaje kaw – jeszcze zielone, sprowadzane są bezpośrednio z kolumbijskich plantacji, a końcowy proces ich obróbki ma miejsce w samym centrum stolicy Pomorza Zachodniego.
– Nazwy kaw nawiązują do flory i fauny Kolumbii – tłumaczy Łukasz. – Tayrona to najpiękniejszy park narodowy, w którym miałem okazję być. W Dolinie Cocory możemy oglądać palmy wysokie na 60 metrów. Z kolei Pajaro Toche to ptak o intensywnie żółtym i czarnym kolorze.
Jego imię nosi kawa, która pochodzi z plantacji z regionu Norte de Santander. Kiedy zapytaliśmy mieszkańców Cucuty (stolica regionu – red.) jaki ptak powinien znaleźć się na opakowaniu, bez wahania wskazali właśnie na niego.
Kawę można kupić w opakowaniach (w ziarnach i zmieloną), ale także zasmakować jej na miejscu. Serwowana jest w chemexie i jak podkreślają właściciele Buenas Buenas, „nie napijemy się jej w żadnej innej polskiej kawiarni”. Niech nie martwią się te osoby, które preferują „ekspresową klasykę” – Marco z Łukaszem zapraszają na americano, latte, cappuccino, espresso, doppio, mokkę.
Kawa w tym miejscu jest najważniejsza, ale panowie zapraszają także na domowe wypieki z tropikalnym twistem jak sernik z karmelizowaną papają czy marakują. W planach mają także pieczenie croissantów z gujawą. – Uwielbiam to jeść w Kolumbii i chciałbym, aby ten smak poznali również mieszkańcy Szczecina – dodaje Łukasz.
Zapraszają na „degustacyjne siorbanie”
Łukasz i Marco zapraszają także na weekendowe spotkania kawowe. Ich uczestnicy poznają historię lokalu, zobaczą serce palarni, poznają zasady wypalania kawy oraz obejrzą wideo z kolumbijskimi plantacjami w rolach głównych.
Na koniec czeka profesjonalny cup tasting – do degustacji otrzymujemy cztery rodzaje kaw, wśród których jedna nie będzie z segmentu speciality. Celem jest przede wszystkim dobra zabawa i miłe spędzenie czasu, ale też poznanie smaków kaw dostępnych w Buenas Buenas.
– Chcę, aby dzięki temu miejscu zarówno mieszkańcy, jak i turyści mogli odkryć coś nowego – tłumaczy Łukasz. – Na degustacje zapraszamy w soboty i niedzielę. Oczywiście kawiarnia w tym czasie jest normalnie otwarta. Jedno nie wyklucza drugiego.
Buenas Buenas zaprasza do lokalu przy ulicy Rayskiego 18 przez siedem dni w tygodniu.
Komentarze
0