Nowy film Petera Jacksona może być dla jego wielbicieli niespodzianką. Nie jest bowiem kolejną superprodukcją adaptującą fantastyczną historię. To skromniejsza, bardziej kameralna wizja, choć nie pozbawiona także elementów nadrealnych. Dzieło to zatytułowane „Nostalgia Anioła” od 12 marca można zobaczyć m.in. w szczecińskim „Heliosie”

Dokonując ekranizacji książki Alice Sebold, Jackson połączył swoje inklinacje do obserwacji społecznych z często obecną w jego dokonaniach kwestią przenikania się świata realnego z duchowym. Główna bohaterka filmu – Susie (w tej roli Saoirse Ronan) to nastolatka, która opowiada o swoim żuciu z bardzo wysokiej perspektywy. Miała kochających rodziców i rodzeństwo, umówiła się właśnie na pierwszą poważną randkę z podziwianym przez nią chłopakiem, chciała zostać artystką fotografikiem, była 14-letnią pełną entuzjazmu dziewczynką, gdy ... nagle to wszystko zostało w jednej chwili przekreślone … Zwabiona przez swego sąsiada do jego podziemnej kryjówki, zostaje pozbawiona życia. Życia na ziemi wśród bliskich, których kochała. Nie znaczy to jednak, że traci ich zupełnie. Trafia  bowiem do swoistej poczekalni między ziemią a niebem i w tym miejscu może obserwować dalszy ciąg wydarzeń, nie mogąc jednak ingerować w działania tych, którzy nadal żyją.

Oceniając warstwę wizualną (artystyczne zdjęcia stale współpracującego z Jacksonem- Andrew Lesnie) czy jego ścieżkę dźwiękową (muzyka Briana Eno, wzbogacona o tak wspaniałe utwory jak „Alice” Cocteau Twins czy „Song To The Siren”This Mortal Coil) filmowi można wystawić najwyższe noty. Nie ma wątpliwości, że jest to dzieło reżysera umiejętnie operującego dostępnymi środkami, ale nie wszystkie elementy tej akurat układanki są dobrze dobrane.  Na pewno na szczególne uznanie zasłużył Stanley Tucci, znany choćby z Julie i Julia” czy „Diabeł ubiera się u Prady” (w których zagrał u boku Meryl Streep), który tym razem otrzymał rolę czarnego charakteru. To on jest sprawcą morderstwa. Gra bardzo sugestywnie, ukazując człowieka obsesyjnie śledzącego otoczenie i przez dłuższy czas umiejętnie unikającego podejrzeń. Nie przekonywuje natomiast Mark Wahlberg w roli Jacka (ojca Susie). Jego rozpacz po utracie córki jest chłodna, wystudiowana. Początkowo rolę tę miał odegrać Ryan Gosling (który przygotowując się do niej zdążył nawet zapuścić brodę i przytyć o kilkanaście kilogramów) i chyba szkoda, że to nie on ostatecznie wystąpił w filmie. Susan Sarandon jako babcia Susie również nie jest zbyt zabawna, choć w założeniu taką być chyba miała ... Jackson nie uniknął też niestety sentymentalizmu i wzruszeń bardzo pokrewnych nieudanym melodramatom (choćby scena w której Susie ukazuje się swemu ukochanemu Maurowi pod koniec filmu). W sumie, mimo całej sprawności warsztatowej, „Nostalgia ... „ jest obrazem niestety trochę za bardzo przesłodzonym i pozbawionym wyraźnego wymiaru treściowego. Można więc  pójść do kina, ale nie jest to na pewno pozycja obowiązkowa ...