Psi Patrol zadba o czystość ulic, trawników i placów zabaw

Przeciągły gwizdek wyrywa mnie z przystankowej lektury rozkładu jazdy tramwajów szczecińskich. Szukając źródła dźwięku spostrzegam parę w średnim wieku - on fotografuje, ona - wskazując umykającemu właścicielowi psa świeżą "pamiątkę", jaka pupilek pozostawił na trawniku - umieszcza w bliskiej jej okolicy coś na kształt proporczyka.Zaciekawiony podchodzę i mam przyjemność rozmawiać z pierwszym napotkanym dziś Psim Patrolem.

Fotografią w niechluja

Państwo  Ewa i Zdzisław chętnie dzielą się informacjami. "Pracujemy od szóstej rano do czternastej, następnego dnia od czternastej do dwudziestej drugiej". Naszym zadaniem jest obserwowanie, czy właściciele psów wyprowadzają je w kagańcach, czy po nich sprzątają. Jeśli tego nie zrobią - nasza rolą jest zwracanie uwagi /do tego służą m.in.gwizdki/ i dokumentowanie faktów.Jeśli właściciel zwierzęcia nie sprzątnie - oznaczamy ślady po załatwiających się pieskach i psach, tak by nie wdeptywali w nie szczecinianie. Fotografia z aktu wypróżniania zwierzęcia  (dnia i godziny) może służyć do udowodniania faktu tegoż w przypadku watpliwości ze strony właściciela, jeśli z wnioskiem o ukaranie mandatem wystąpi Straż Miejska. Patrolując ulice, chodniki i skwerki oznaczamy też inne a smrodliwe pozostałości po pupilkach, by służby sprzątające  miały łatwiejsze zadanie.

Miasto niech pachnie czekoladą

O idei powstania firmy "Psi Patrol" opowiada mi jej właściciel - pan Czesław. "Mieszkam  w śródmieściu, niejednokrotnie zdarzyło mi się wdepnąć w coś śliskiego i cuchnącego, a córka często musi czyścić z psiego kału kółka wózeczka, którym wyjeżdża na spacery z wnuczką. Szalę goryczy przelał pewien letni poranek, podczas którego powietrze nad Szczecinem zamiast pachnieć zapachem czekolady z zakładów Gryf - ordynarnie "waliło k..ą"- że użyję języka nastolatków. Gdy dowiedziałem się, że mogę dostać dotację unijną na założenie firmy dbającej o ekologię i czystość miasta - nie zastanawiałem się ani chwili. Zwróciłem się do pośrednika pomagającego w uzyskaniu grantu i po trzech miesiącach mogłem rozpocząć nabór pracowników. Każdy z nich przeszedł szkolenie nt zachowań zwierząt, rozpoznawania psich ras, psychologii tłumu i podstaw dokumentacji fotograficznej. Pracują parami na zmiany, bo właściciele psów wychodzą z nimi bladym świtem, jak i późnym wieczorem. Za pomocą widocznych z dala numerowanych proporczyków  /w firmie mówimy na nie "markery"/ oznaczają miejsca załatwiania się piesków, a numer na markerze w połączeniu z fotografia pozwala łatwo nam ustalić datę, godzinę i "sprawców" smrodliwej pamiątki. Kilka bezrobotnych dotychczas osób /w tym nie mogący nigdzie znaleźć pracy zwolnieni pracownicy stoczni/ odbywa u nas staż, mamy też kilku wolontariuszy."

Szeleszczące "S" zrozumiałe w trzech językach

Zaciekawiony pytam, dlaczego na jaskrawożółtych markerach ostrzegających przed psimi odchodami widnieje literka "s". Odpowiedzi udziela mi pani Lidia, odpowiedzialna w firmie "Psi Patrol sp.j" za promocję, reklamę i PR. " Zanim zleciliśmy wykonanie markerów - przeprowadziliśmy badania nt najlepszego określania zjawiska, jednocześnie zrozumiałego dla wszystkich - mieszkańców i turystów - w naszym transgranicznym mieście. Nasz wybór padł na słowa, które w języku angielskim, niemieckim i polskim ma podobne znaczenie i zaczyna się na tę samą literę. Rozwiązanie to idealnie wpisuje się w ideę "Floating Garden" i wymowy nazwy miasta jakim jest słowo "Stsetsin` Te słowa to odpowiednio - "shit" , "Scheisse" i medyczne "stolec". Istnieje jeszcze jedno, dosadne polskie słowo na "s" z dźwięcznym "r", ale raczej go nie promujemy" - i tu pani Lidia uśmiecha się porozumiewawczo.

Złoty czy zas... Szlak?

Jakie trasy i miejsca w Szczecinie cieszą się najgorszą sławą ?Z tym pytaniem zwracam się do następnego patrolu, który powrócił właśnie do siedziby firmy po porannej zmianie."Najgorszy? To chyba trasa wzdłuż torów czwórki i jedenastki - pasy zieleni przy ulicach Piastów i Piłsudskiego /widoczne na zdjęciach/, ulice Śląska i przylegający doń park z ogródkami zabaw dla dzieci. Tam markerów moglibyśmy stawiać dziesiątki i dostać chrypki od gwizdania.Na tzw. Złotym Szlaku - trasie od Urzędu Miasta do Zamku też nie bywa za pięknie" - opowiada pan Jan. " Niczego panie nie uszanują, Żadnej świętości" - z oburzeniem opowiada pani Genowefa, pracownica drugiego patrolu. "By wypuszczać psiaka do piaskownicy to trzeba mieć nie po kolei. Przecież tam się bawią dzieci. Jak zwróciłam uwagę paniusi, co to przed pomnikiem naszego papieża pozwoliła się załatwiać swemu psu husky, to zwyzywała mnie od moherów."

Edukacja w mieście ESK2016

Właściciel firmy podkreśla - "Naszym zadaniem nie jest zbieranie psich kup, tylko zwracanie uwagi ich właścicielom, że czynią źle zanieczyszczając miasto. Zwłaszcza że często - co widać na fotografiach - tuż obok znajdują się kosze na śmieci i dotowane przez miasto pojemniki z torebkami na odchody. A zużytą reklamówkę znajdzie w domu każdy- trzeba tylko chcieć"