W tym roku na szczecińskich łąkach kwietnych dominują już rośliny wieloletnie. Szczególnie widoczny jest bardzo miododajny gatunek – żmijowiec zwyczajny. „Mamy tutaj niezłe pastwisko dla owadów zapylających. Jeśli chodzi o bogactwo roślin i bazę pokarmową dla owadów, to jest naprawdę super” – ocenia łąkę przy jeziorku Słonecznym Karol Podyma.
Przypomnijmy, że tereny pod pierwsze łąki kwietne zostały wytyczone dwa lata temu. Wówczas Zakład Usług Komunalnych wskazał obszar przy jeziorku Słonecznym (wzdłuż ulicy Derdowskiego) oraz pas między jezdniami przy ul. 26 Kwietnia. Łącznie to około 27 tys. m kw. powierzchni, która została obsypana 26 gatunkami rodzimych roślin. Założeniem łąk zajęli się pracownicy firmy „Łąki kwietne” z Radzikowa.
W tym roku dominuje żmijowiec
Łąki kwietne to nie tylko dom dla owadów. Dzięki nim otoczenie nabiera sielskiego klimatu i tworzy się lepszy mikroklimat. Dodatkowo, złożony system korzeniowy roślin wiąże wodę deszczową w glebie i zatrzymuje wilgoć dłużej niż trawnik.
Mieszkańców Szczecina szczególnie zachwyca ta łąka, która znajduje się przy jeziorku Słonecznym. W tym roku można na niej podziwiać kilkanaście gatunków roślin, głównie wieloletnich. W jej krajobrazie dominuje niebieska barwa, a to za sprawą cennego żmijowca zwyczajnego.
– To jedna z najcenniejszych roślin w tym miejscu. Jest piękna i bardzo miododajna. Wokół niej pojawia się mnóstwo owadów zapylających – mówi Karol Podyma, właściciel firmy „Łąki kwietne”. Jak tłumaczy, żmijowiec jest bardzo związany z terenami mocno przekształconymi. To roślina dwuletnia, dlatego w przyszłym roku prawdopodobnie będzie jej mniej.
„Mamy tutaj niezłe pastwisko”
Przy jeziorku Słonecznym można również podziwiać cenną świerzbnicę polną, len wieloletni (nie mylić z lnem zwyczajnym), bardzo miododajną sparcetę siewną czy bniec biały, na którym żerują motyle. Różowych akcentów nadaje goździk kropkowany, a białych i żółtych – kwiat margaretki. Ku uciesze wielu pojawił się także jednoroczny mak polny i chaber bławatek.
Jak stan łąki ocenia Karol Podyma? Jest dobrze.
– Podoba mi się. Dodałbym więcej koloru przełamującego niebieski i żółty, ale to tylko jeśli chodzi o aspekt wizualny. Mamy tutaj niezłe pastwisko dla owadów zapylających. Jeśli chodzi o bogactwo roślin i bazę pokarmową dla owadów, to jest naprawdę super” – podsumowuje.
Nie należy przeszkadzać
A co miasto może zrobić dla takiej łąki kwietnej, aby służyła nam jak najdłużej? Jak mówi Karol Podyma – wystarczy niewiele.
– Mamy tutaj przewagę gatunków, które dobrze czują się na suchych terenach. Jedyne, co można tutaj zrobić, oprócz jednorocznego koszenia, to przejechać broną kolczastą i wzruszyć glebę. Jest tutaj sporo nasion, które niekoniecznie znalazły dobre miejsce do kiełkowania.
Takie bronowanie można przeprowadzić na jesień, ale to dodatkowy zabieg – podkreśla właściciel „Łąk Kwietnych”.
Promotor łąk kwietnych proponuje jednak, aby po prostu jej nie przeszkadzać i tylko w sierpniu lub wrześniu przeprowadzić standardowe koszenie. – Tak duża łąka, przy tak sporadycznych zabiegach koszenia, dodatkowo staje się enklawą do zimowania owadów. I to też jeden z głównych celów łąk kwietnych. Zwiększanie bioróżnorodności, która jest w odwrocie – podkreśla.
Na 26 Kwietnia pojawił się rozchodnik
A co słychać u łąki z ul. 26 Kwietnia? Przypomnijmy, że w zeszłym roku efekty były mizerne. Głównie za sprawą bardzo ciężkich warunków – kiedyś znajdowało się tam składowisko gruzu i innych, dziwnych substancji. Teraz roślinność zaczyna pomału budzić się do życia.
– Na razie łąka wygląda dość spontanicznie. Roślinność jest podobna, ale warunki są dużo cięższe. Na szczęście widać już pierwsze gatunki. Wychodzą rozchodniki, które również są cennymi roślinami, jeśli chodzi o miododajność – mówi Karol Podyma.
Warto dodać, że łąki kwietne każdego roku prezentują się inaczej. W tej chwili widocznych jest kilkanaście rodzimych gatunków, a do „pokazania” szykują się kolejne.
– Prawdopodobnie pojawi się cykoria podróżnik i dzika marchew. Kolejne gatunki owadów będą na tym żerować i korzystać. Mamy jeszcze krwiściąg mniejszy, koniczynę czerwoną. Jest tego sporo i naprawdę fajne się to kształtuje – podkreśla promotor łąk kwietnych.
Komentarze
0