Czy to Komeda, czy też sam Mazolewski przyciągnął w niedzielny wieczór do Filharmonii w Szczecinie tak wielu słuchaczy? Faktem jest, że widownia w głównej sali tego obiektu była wypełniona praktycznie w całości publicznością, spragnioną jazzu na światowym poziomie. 27 października Wojciech Mazolewski Quintet zagrał w tym miejscu utwory z przygotowywanej do wydania płyty z kompozycjami Krzysztofa Komedy.

Od chaosu do aniołów

Zaczęli od szumów, przesterów, jakby byli jeszcze na próbie... Z tego pozornego chaosu wyłoniły się po chwili pierwsze dźwięki „When Angels Fall”. Ten temat ilustrujący etiudę Romana Polańskiego z 1959 roku o takim samym tytule, jest już dostępny w różnych kanałach (m.in. na YouTube) i promuje cały album kwintetu, który ma się ukazać dokładnie 6 grudnia. Zespół aktualnie gra jesienną trasę, na której przedpremierowo prezentuje cały materiał, w Szczecinie muzycy wystąpili w ramach cyklu Morze Muzyki.

Wizulizacje na żywo

Wojtek Mazolewski (kontrabas), Joanna Duda (fortepian, klawisze), Marek Pospieszalski (saksofon), Oskar Torok (trąbka) oraz Kuba Janicki (perkusja) to skład, który wczoraj zobaczyliśmy w Filharmonii w Szczecinie. Szóstym członkiem ekipy jest Maciej Szupica, który tworzy na żywo wizualizacje. Fragmenty filmów, klipów oraz zdjęcia są łączone z obrazem ze sceny i montowane w artystyczne kolaże.

Improzatorskie wyskoki

Nie ma wątpliwości, że interpretacje utworów Komedy w wykonaniu tej formacji, to nie tylko przypomnienie czegoś, co już dobrze znamy, ale także coś więcej. Zwłaszcza, że na żywo muzycy improwizują, sami siebie nawzajem zaskakując niektórymi partiami. Szczególnie celował w tym Pospieszalski, który potrafił „wyskoczyć” z ostrym i intensywnym saksofonowym „zjazdem”, by po chwili płynnie przejść do spokojnej, lirycznej frazy...

Alleluja dla autora okładki

Takie niespodzianki przyczyniły się do tego, że można było momentami poczuć się trochę jak w klubie podczas jammowania. Zapowiedzi Mazolewskiego ubarwiały dodatkowo cały przekaz. Dowiedzieliśmy się oczywiście więcej szczegółów na temat albumu, m.in. o jego okładce, którą zaprojektował Rosław Szaybo, zmarły kilka miesięcy temu grafik, który stworzył też okładkę płyty „Astigmatic” Komedy. Obu artystom został zadedykowany utwór „Alleluja”, który został wykonany na koniec wieczoru.

Wyjątkowa Roma

Wcześniej jednak usłyszeliśmy m.in. utwory z filmów „Dwaj ludzie z szafą”, „Nóż w wodzie”, „Le Départ”, utwór „Memory of Bach” Seksetu Komedy czy piosenkę „Ja nie chcę spać” zaśpiewaną przez Kalinę Jędrusik w przedstawieniu "Śniadanie u Tiffany'ego". W repertuarze znalazł się też jeden utwór z wcześniejszej płyty kwintetu -„Roma” znana z albumu „Polka”. Jednym z mocniejszych momentów było na pewno wykonanie głównego tematu z filmu Jerzego Skolimowskiego „Bariera” (z głośnym, marszowym wstępem, rozwiniętym w elektryzujący, dźwiękowy lot).

Kołysanka dla cierpliwych

Kołysanka z filmu „Rosemary`s Baby” została zagrana jako przedostatnia, więc widzowie, którzy chcieli szczególnie usłyszeć ten utwór, trochę na nią poczekali, ale na pewno byli zadowoleni, ponieważ była to wersja nie tak bardzo odległa od oryginału. Ostatnie nuty zostały nagrodzone owacjami na stojąco. Nie było chyba na sali nikogo, kto nie docenił tego, co zaproponował nam WMQ. W dodatku po swym występie muzycy podpisywali jeszcze płyty, pozowali do zdjęć, rozmawiali z fanami...

Tymczasem 3 grudnia w ramach cyklu Morze Muzyki, także w Filharmonii w Szczecinie, wystąpi Teresa Salgueiro, portugalska wokalistka, znana z zespołu Madredeus.