Cena wywoławcza za XIX-wieczną willę przy ul. Niklowej 11 w Podjuchach może wynosić zaledwie 75-80 tys. zł. Ustalenie tak atrakcyjnych warunków sprzedaży to jedyny sposób, by zainteresować potencjalnych inwestorów, bo zabytkowy budynek jest w fatalnym stanie i jego remont pochłonie olbrzymie pieniądze.

Willę zbudowano najprawdopodobniej w 1860 r. (choć niektóre źródła podają, że powstała kilkanaście lat później), jako siedzibę biura projektowego fabryki wyrobów szamotowych. Dziś byłaby świetnym świadectwem przemysłowej historii Podjuch, gdyby nie jej katastrofalny stan techniczny. Po wojnie długo były tam mieszkania komunalne, ale od lat budynek stoi pusty i niszczeje. Nie pomaga sąsiedztwo torów kolejowych i drgania wywoływane przez przejeżdżające pociągi.

Uratował ją wpis do rejestru zabytków

W 2005 roku willę przeznaczono do rozbiórki. Dzięki staraniom miłośników historii Podjuch udało się jednak wpisać ją do rejestru zabytków (w 2019 r.), co oznaczało konieczność jej zachowania. Miasto nie brało pod uwagę kosztownego remontu, więc zdecydowano, że budynek powinien zostać sprzedany. Teraz przyszedł czas na konkrety. Urzędnicy zwrócili się do radnych o zgodę na oddanie tej nieruchomości w użytkowanie wieczyste, wraz ze sprzedażą znajdującej się tam willi.

Głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji Rady Miasta zaplanowanej na 7 września. Wcześniej jednak projekt uchwały trafił na obrady Komisji ds. Budownictwa i Mieszkalnictwa, gdzie poznaliśmy szczegóły miejskich planów.

Biegły stwierdził, że zabytkowy budynek jest w tak dużym stopniu zdewastowany, że nie przedstawia żadnej wartości. Całą działkę o powierzchni 1351 m2 wyceniono na 372 tys. zł. Ze względu na katastrofalny stan nieruchomości, miasto zaproponowało, by obniżyć tę cenę, stosując 99% bonifikatę od wartości willi (w tym przypadku to i tak 0 zł) oraz gruntu pod samym budynkiem. Szacuje się, że cena wywoławcza wyniesie po tych zmianach 75-80 tys. zł. Bonifikata będzie dotyczyć też opłat z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej. Kupujący będzie zobowiązany do remontu budynku.

Miejsce na gastronomię? Punkt edukacji ekologicznej? A może usługi kultury?

Wiadomo również, jaka może być nowa funkcja zabytkowego gmachu. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego przewidziano tam usługi związane przede wszystkim z bliskością Regalicy. Dopuszczalne jest tam:

– stworzenie zaplecza lądowego stanicy wodnej (np. zaplecze administracyjne, socjalne, gastronomiczne, edukacyjno-kulturalne),

– prowadzenie specjalistycznej działalności nieprodukcyjnej związanej z obsługą sportu, rekreacji i turystyki w sąsiedztwie akwenów i obszarów przyrody chronionej (np. punkt edukacji ekologicznej, ośrodek/klub szkoleniowy, punkt informacji turystycznej, wypożyczalnia i naprawa sprzętu turystycznego lub wędkarskiego, działalność usługowa w zakresie napraw sprzętu pływającego i jednostek pływających),

– prowadzenie usług kultury.

Radni Komisji ds. Budownictwa i Mieszkalnictwa pozytywnie zaopiniowali proponowaną formę zbycia.

W ostatnich miesiącach mamy w Szczecinie przykład zabytkowego budynku, który też był przeznaczony do wyburzenia, ale ostatecznie miasto wystawiło go na sprzedaż i znalazł się nowy właściciel, który już rozpoczął prace remontowe. Mowa o kamienicy przy ul. Jana Kazimierza 15, w której spółka Arbet przygotowuje apartamenty na wynajem.