Jaśminowy Staw zlokalizowany przy ul. Łukasińskiego mógłby być perełką osiedla, miejscem aktywności lokalnej mieszkańców oraz wypoczynku. Mógłby, gdyby został odpowiednio odrestaurowany, gdyby zagospodarować przestrzeń dookoła i gdyby… była w nim choć kropla wody. Obraz tego miejsca jest zdecydowanie niekorzystny, a spółdzielnia mieszkaniowa przyznaje, że z problemem została pozostawiona sobie sama.
Spółdzielnia chce ratować Jaśminowy Staw, ale przewidywany budżet prac przewyższa jej możliwości
Susza spowodowała, że jedno z najpopularniejszych miejsc w okolicach ul. Łukasińskiego i Somosierry dosłownie wyschło. Już w ubiegłych latach widać było, że zamknięty akwen ulega degradacji, ale Spółdzielnia Mieszkaniowa Panorama regularnie dokonywała sprzątania i konserwacji stawu, a w minionych latach także zasilała oczko na własny koszt wodą z zakładu wodociągów. Podobny plan był także w tym roku, ale skala suszy i odpływu wody była zaskakująca dla administratora akwenu:
- Takiego stanu, żeby jeziorko kompletnie wyschło, to nigdy nie mieliśmy, dotychczas wszystko zależało od opadów deszczu. Był czas, kiedy mieliśmy problem z zarastającą trzciną, jej obecnie jest sporo, ale zawsze zimą konserwator ją ścinał i staraliśmy się dbać o to, by to miejsce wyglądało jak najlepiej. Spółdzielnia Mieszkaniowa w ramach prowadzonej inwestycji (budowy mieszkań w końcu lat 90-tych) dokonała regulacji oczka poprzez umocnienie brzegu faszyną, nadając oczku obecny kształt oraz wykonała bagrowanie, pogłębiając oczko - mówi Bożesław Rumiński, prezes SM Panorama.
Tak oczyszczony Jaśminowy Staw był jedną z atrakcji osiedla, jednak opinie środowiskowe od początku wskazywały, że pod kątem biologicznym jest w trudnej sytuacji, bo brakuje mu naturalnych dopływów. W miejscu tym żyły ryby, kaczki, a nawet łabędzie. Obecnie zniszczona jest cała biofauna akwenu.
Koszty rewitalizacji stawu, w tym kolejnego bagrowania, czyszczenia i dolania wody wstępnie oceniono na kilkaset tysięcy złotych, co jest dla Spółdzielni Mieszkaniowej Panorama zbyt wysokim kosztem: - Jeżeli istnieją sztuczne zbiorniki, to może należy zrobić jakąś sztuczną wannę, która będzie zatrzymywać wodę, obawiam się jednak, że na takie inwestycje nie zgodzą się spółdzielcy, bo mówimy o znacznych nakładach finansowych. Nie wiemy, co z tym fantem zrobić – dodaje Rumiński.
Co jest winne sytuacji stawu? Miasto: szczelna zabudowa okolicy i susza
Spółdzielnia Mieszkaniowa Panorama zwróciła się z prośbą o pomoc do Urzędu Miasta w Szczecinie oraz do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Magistrat zaproponował rozwiązania, choć z urzędowej odpowiedzi trudno wywnioskować, czy możliwe jest jakiekolwiek wsparcie dla spółdzielni, która chciałaby staw ratować: - Jest to zbiornik bezodpływowy, zasilany jedynie wodami opadowymi. Szczelna zabudowa okolicy spowodowała jednak skierowanie większości opadów do kanalizacji. To, w połączeniu z przedłużającą się suszą, powoduje wysychanie zbiornika. Staw znajduje się na terenie prywatnym, stąd nie ma możliwości finansowego udziału Miasta w działaniach z nim związanych. Natomiast Wydział Ochrony Środowiska, po zapoznaniu się z sytuacją, znalazł rozwiązanie, które właściciel mógłby wprowadzić, w celu przynajmniej częściowego zasilenia zbiornika. Chodzi o skierowanie do niego, rynnami, deszczówki z dachów okolicznych budynków. Informacja taka zostanie przekazana właścicielowi – mówi Paulina Łątka z Urzędu Miasta w Szczecinie.
W tym roku spółdzielnia mieszkaniowa nie zwracała się o pomoc do Zakładu Usług Komunalnych oraz Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W minionych latach ZWiK dolewał wodę m.in. do małych stawów zlokalizowanych na Warszewie.
Komentarze
14