Finał tegorocznej edycji Szczecin Music Fest był, szczególnie dla fanów jazzu, niezwykle frapujący. 7 lipca na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich zagrał bowiem najlepszy chyba basista w tym gatunku - Marcus Miller

Przyjechał do naszego miasta w ramach trasy „Tutu Revisited”z zespołem bardzo utalentowanych młodych muzyków, a byli to: Federico Gonzalez Pena – klawisze, Sean Jones- trąbka Alex Han - saxofon, Louis Coto- perkusja. Program każdego koncertu tego składu to utwory z legendarnej płyty Milesa Davisa wydanej 1986 roku, w której większość utworów skomponował właśnie Marcus Miller (on także był producentem albumu). Ten bardzo ceniony instrumentalista był bliskim współpracownikiem Davisa w latach 80-ych i chyba jak nikt inny jest predysponowany do tego by przypominać dokonania znakomitego, nieżyjącego już trębacza. Oczywiście nikt chyba nie spodziewał się, że Marcus Miller przedstawi wierne (nuta w nutę) wersje wszystkich kompozycji zawartych na legendarnej na "Tutu"

Przede wszystkim nie było to odegranie programu owego wydawnictwa dokładnie w takiej samej kolejności. Muzycy rozpoczęli od utworu numer dwa czyli "Toomas", a nastepnie zabrzmiał "Backyard Ritual". Oba wykonano w rozbudowanej formie tak więc niektórzy muzycy mogli sobie pozwolić na dłuższe `wycieczki" instrumentalne. Zachwycił zwłaszcza saxofonista Alex Han, który nie tylko precyzyjnie, ale także bardzo żywiołowo grał swoje partie. Następne utwory - „Portia: czy "Splatsch" jeszcze bardziej przekonały nas o tym jak bardzo zgrany jest cały skład i jaką przyjemność daje im wspólne granie tego materiału. Sądzę, ze nawet osoby nie zainteresowane na co dzień jazzem, doceniły melodyjność poszczególnych kompozycji. Każda z nich (nie tylko najbardziej znana czyli tytułowa „Tutu”) wręcz urzeka swą kunsztowną strukturą, a w wersji live zabrzmiały jeszcze bardziej soczyście i energetycznie. Oprócz utworów z płyty „Tutu” usłyszeliśmy także m.in. bardzo znany fanom jazzu „Jean-Pierre” (z albumu „You`re Under Arrest”).

Co szczególnie warto podkreślić, to fakt, ze Marcus wiele razy zwracał się do publiczności dziękując za wspólny wieczór. Kiedy zaś porzucił soją gitarę basową na rzecz klarnetu udał się z nim na przechadzkę po dziedzińcu i nie przestając grać przemieszczał się między widzami. Na pewno był to jeden z bardziej emocjonujących fragmentów całego występu.

Oczywiście artysta po koncercie także był życzliwie usposobiony wobec swych fanów. Podpisał każdą płytę i plakat, z którymi przyszli.

Agencja Koncerty.com oczywiście nie kończy w tym roku organizowania w Szczecinie interesujących wydarzeń muzycznych. Jak zapowiedział Dariusz Startek we wrześniu odwiedzi nasze miasto Basia Trzetrzelewska.