Wielka fala pomocy, którą obserwujemy od kilku dni w Szczecinie i całej Polsce imponuje i pokazuje, że w obliczu zagrożenia i niesprawiedliwości jesteśmy zjednoczeni i stoimy murem za napadniętą przez Rosję Ukrainą. Stowarzyszenia zajmujące się zbiórkami i dystrybucją pomocy proszą jednak, by zapoznawać się z informacjami o tym, co w danym momencie jest najbardziej potrzebne potrzebującym.


Apele aktywistów: przynoście rzeczy, które będą przydatne uchodźcom

To cieszy, że mieszkańcy Szczecina w ostatnich dniach wręcz szturmowali punkty zbiórek, przynosząc pełne wory darów dla Ukrainców. Czasem jednak przekazane rzeczy mogą okazać się nieprzydatne ze względu na swój stan. Wolontariusze delikatnie zwracają uwagę, że przynoszenie darów i czyszczenie szaf na wiosnę to nie jest to samo.

„Obserwuję, jak pomagacie i serce rośnie – robicie sensowne zakupy, oferujecie pomoc, mieszkanie, ciepły posiłek, ale wśród pewnie i Waszych znajomych można zaobserwować takie osoby, które przynoszą w darze szpilki, podartą, brudną odzież, czyli to wszystko co się nadawało na śmietnik, ale nadarzyła się „okazja”, żeby pozbyć się problemu i zrobić w swoim mniemaniu dobry uczynek. Warto się zastanowić, co Tobie w takiej sytuacji byłoby potrzebne, czy po 5 dniach stania w kolejce na granicy, w mrozie z dwójką malutkich dzieci, chciałbyś dostać wór z poplamionymi koszulkami, krótkimi spodenkami i garsonką czy może jednak np. ciepłe (czyste!) kurtki na zmianę, koce, pieluchy, mleko dla dzieci, środki higieny osobistej czy suchy prowiant?” – napisała w mediach społecznościowych jedna z aktywistek. „Ludzie nie czyśćcie swoich szaf, żeby wyczyścić swoje sumienie! Pomagajmy z głową” – zaapelowała.

„Ludzie dzielą się tym, co mają. Trudno mówić o złych intencjach”

Sytuacja może być problemowa, bo dary muszą zostać posortowane, a odsiewanie rzeczy potrzebnych i niepotrzebnych zabiera wolontariuszom czas i energię.

– Ciężko jest mówić, że ktoś „czyści szafy”, bo zakładamy, że nikt nie miał złych intencji. Prawdą jest, że wiele osób przyniosło rzeczy, które pewnie im zalegały i łatwiej było się z nimi rozstać. Ogólnie obserwujemy mnóstwo wspaniałych, ludzkich odruchów i trudno jest oceniać źle to, że ktoś dzieli się tym, co ma – mówi Nina Kaczmarek z grupy Szczecin dla Ukrainy. – Jeżeli nie wiecie, co kupić, co jest potrzebne, to zapraszamy na naszą grupę facebookową, jest wiele list pomocy, z których można skorzystać. Cały czas moderujemy zbiórki i bieżące zapotrzebowanie. Na ten moment jesteśmy zapełnieni po korek na magazynach i to jest wspaniałe. Przydałaby się hala magazynowa, gdzie moglibyśmy zbierać kolejne rzeczy, które będą dysponowane w długim terminie – dodaje.

Posłanka Kotula: „Jest wiele chaotycznych przekazów dotyczących tego, czego potrzeba na granicy i w Ukrainie”

Zbiórki prowadzone są w całym województwie. Jak mówi posłanka Lewicy, Katarzyna Kotula, jej biuro poselskie zmieniło się w centrum wolontariatu, a mnóstwo osób na bieżąco zgłasza się z rzeczami oraz ofertami np. noclegu, transportu czy pracy dla osób z Ukrainy.

– Mamy wrażenie, że jest wiele chaotycznych przekazów dotyczących tego, czego potrzeba na granicy czy w samej Ukrainie. Mam nadzieję, że strona w Polsce przyspieszy działanie humanitarne i zadba o lepsze skoordynowanie działań społecznych i charytatywnych. Zajmujemy się zbiórką rzeczy, najpilniej musimy zadbać o potrzeby edukacyjne i socjalne dzieci, szukamy także wsparcia psychologicznego. Sytuacja jest bardzo dynamiczna – mówiła Katarzyna Kotula w programie „Studio wSzczecinie.pl”. – Czasem przyjeżdżają do Polski osoby z jednym plecakiem. Musimy ich zaopatrzyć niemal we wszystko, ale mówimy już, że na ten moment nie brakuje ubrań, a potrzebne są za to środki higieniczne – dodaje posłanka.