„Audiobook na żywo” to jedno z wydarzeń towarzyszących przyznawaniu Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej dla Autorki Gryfia. Szczecinianie mieli okazję wysłuchać fragmentów powieści fantastycznonaukowej w interpretacji znakomitych aktorów.
Sławni w Szczecinie
 
To piątkowe (07.06) literacko-muzyczne wydarzenie, wyreżyserowane przez Krzysztofa Czeczota, zostało oparte na książce Philipa Dicka „Blade Runner. Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?”. Wzięło w nim udział wielu znanych aktorów i aktorek: Andrzej Chyra, Robert Więckiewicz, Kamilla Baar, Katarzyna Warnke, Łukasz Simlat, Magdalena Popławska. „Audiobookowi na żywo” towarzyszył jazzowy zespół Pink Freud, cały czas przygrywając w tle, co jeszcze bardziej oddawało nastrój książki. 
 
Science-fiction 
 
W roli narrator wystąpił Robert Więckiewicz. Wprowadził on zgromadzonych na Dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich w świat, w którym żyją ze sobą androidy (maszyny produkowane na Marsie, by służyły swoim twórcom) oraz ludzie. Główny bohater, Rick Deckard, któremu głosu użyczył Chyra, to dobry w swoim zawodzie policjant albo raczej łowca. Jego zadaniem jest polowanie na zbiegłe z czerwonej planety roboty. Mimo swego profesjonalizmu, przeżywa chwile wątpliwości. Wątpi w sens łapania androidów i niszczeniu ich, gdy na Ziemi wszyscy mają elektroniczne zwierzęta: owce, ropuchy, sowy. Posiadanie żywego czworonoga – psa lub kota – jest czymś luksusowym i tylko niektórych mieszkańców stać na taki zakup. 
 
Każdy z czytających dał swojemu bohaterowi coś od siebie, jednak Simlat fenomenalnie wcielił się w postać John’a Isidora, który nie zdał testu na minimalną wiedzę, przez co był uważany za posiadacza kurzego móżdżku.
 
Napisów nie będzie
 
Aktorzy stworzyli świat, gdzie nikt nie liczy czasu. Tylko zegar na wieży zamku przypominał, która jest godzina, chwilami idealnie komponując się z sytuacją na scenie.
 
O tym, że szczecinianom przypadło do gustu czytanie aktorów, mogą świadczyć owacje na stojąco. Z początku być może lekko znużona czekaniem na rozpoczęcie, pod koniec z pewnością zadowolona widownia po prawie dwóch godzinach rozeszła się do domu.  Krzysztof Czeczot z każdą kolejną wizytą w Szczecinie sam sobie podnosi poprzeczkę coraz to nowymi pomysłami i ich wykonaniem.
 
Oby więcej takich wydarzeń  w naszym mieście !