W piątek Wielka Brytania oficjalnie opuściła Unię Europejską. Jak mówi prof. Bogusław Liberadzki, europarlamentarzysta frakcji socjalistów i demokratów, dla Europy to nie jest dobra wiadomość, bo z Unii odchodzi jeden z największych krajów. – Unia Europejska nie straci znaczenia w globalnej skali. To zła wiadomość dla Zjednoczonego Królestwa, bo kiedyś to właśnie Wielka Brytania była największym mocarstwem na świecie, a dzisiaj jest poza wspólnotą i to jej będziemy stawiać warunki, a nie ona nam – mówi polityk.
Jaka będzie rola Polski w Unii Europejskiej po brexicie?
Polska po brexicie jest w piątce największych krajów Unii Europejskiej. Podczas spotkania z dziennikarzami prof. Liberadzki polemizował ze stwierdzeniem, że „Polska zajmie miejsce Wielkiej Brytanii”, przestrzegając, że z punktu widzenia Unii Europejskiej niestosowanie się do pewnych zasad może doprowadzić do tego, że Polska skończy tak jak Wielka Brytania – poza wspólnotą: – Stoimy wobec wielkiego sporu na linii polski rząd–Komisja Europejska. Nowa, mniejsza Unia będzie chciała być bardziej zwarta, nie możemy więc liczyć na ustępstwo względem praworządności – mówi prof. Liberadzki. Według polityka lewicy spór z Unią Europejską może doprowadzić do zamrożenia dopłat oraz do zmniejszenia pieniędzy, jakie docierają do Polski w ramach Funduszu Spójności. Konflikt ma także obniżać pozycję Polski przy negocjowaniu kwoty w perspektywie unijnej 2021–2027.
– Gdyby były jakieś sankcje, chciałbym, by pieniądze z nowej perspektywy trafiały bezpośrednio do marszałków województw, a nie do rządu. To rząd może być objęty sankcjami, a nie ludzie. Dlatego nie głosowałem za rezolucją, bo nie było tam rozwiązań, które chroniłyby społeczeństwo. Zaznaczam, że Polska nie może być troublemakerem Europy – mówi polityk.
Liberadzki o inwestycjach: „Przestajemy być wykluczeni komunikacyjnie”
Podczas konferencji prasowej prof. Liberadzki odniósł się także do inwestycji infrastrukturalnych w województwie zachodniopomorskim. Obecnie trwa przebudowa torowisk, która ma doprowadzić do tego, że podróż do Poznania i Warszawy znacznie przyspieszy. Eurodeputowany mówi, że realne jest, by czas przejazdu do Poznania skrócił się do 1,5 godziny już za cztery lata. Trasa do stolicy miałaby zajmować nieco ponad cztery godziny. – Czy ta wizja się sprawdzi? Tak, wychodzimy z wykluczenia komunikacyjnego. Droga S3 otwiera nas na zachód, S6 na północ i południe, a prócz tego są jeszcze połączenia kolejowe i są na to wszystko pieniądze z Unii Europejskiej. Zostają S10 i S11 – mówi Liberadzki.
Przypomnijmy, że znaczne skrócenie czasu podróży między Szczecinem a innymi miastami ma przynieść modernizacja infrastruktury kolejowej na linii E59 Poznań–Szczecin. Projekt o łącznej wartości ok. 4 mld zł realizowany jest przez PKP Polskie Linie Kolejowe już od kilku lat. W ubiegłym tygodniu podpisano cztery umowy na przebudowę następnych odcinków. Całość jest dofinansowywana w ponad 80% z unijnych funduszy z programu Łącząc Europę (CEF).
Komentarze
13