Organizacja lekcji religii staje się coraz trudniejsza. Samorządy wskazują, że coraz mniej uczniów, zwłaszcza w szkołach ponadpodstawowych, uczęszcza na te zajęcia. Problemem jest również ułożenie siatki lekcyjnej tak, by uczniowie, którzy nie chodzą na ten przedmiot, byli odpowiednio zaopiekowani. Najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie religii na pierwszej lub ostatniej lekcji. Jak się okazuje, teoretycznie najbardziej efektywne rozwiązanie, wcale nie jest najprostsze.

W Szczecinie coraz mniej uczniów uczęszcza na lekcje religii

Ostatnie statystyki dotyczące lekcji religii w szczecińskich szkołach Wydział Oświaty Urzędu Miasta w Szczecinie opublikował pod koniec ubiegłego roku. Z danych wynika, że na lekcje religii chodzi średnio 43% wszystkich uczniów. Najwięcej dzieci uczęszcza na religię w klasach 1-3 szkół podstawowych.

– Tendencja spadkowa trwa od kilku lat, a ostatnio znacząco przyspieszyła. Są takie klasy, gdzie nikt nie chodzi na religię. W szkołach ponadpodstawowych to jest 10% chętnych uczniów – mówiła wówczas zastępczyni prezydenta Szczecina, Lidia Rogaś.

W czasie jesiennej kampanii wyborczej politycy Koalicji Obywatelskiej wielokrotnie zwracali uwagę, że religia powinna być na pierwszej lub ostatniej lekcji i jako przedmiot szkolny nie powinna się wliczać do średniej ocen.

Kosmetyczne zmiany w szkołach od września

Zachodniopomorski Kurator Oświaty Paweł Palczyński na antenie radia Super FM przyznał, że lekcje religii bywają logistyczną komplikacją dla samorządów. Nie ma jednak w planach wprowadzenia takiego rozwiązania, by lekcje religii rozpoczynały lub kończyły plan zajęć w szkole.

– Projekt rozporządzenia, który ma wejść w życie 1 września, idzie w kierunku uelastycznienia zajęć z religii i etyki. Będzie można łączyć lekcje w formach międzyklasowej i międzyoddziałowej. Tych uczniów będzie mogło być do 30. To powinno usprawnić i ułatwić przygotowanie siatki zajęć. Lekcja religii nie będzie się wliczać do średniej ucznia – mówi Paweł Palczyński, Zachodniopomorski Kurator Oświaty.

Połączenie międzyoddziałowe nie jest tym, czego oczekiwali rodzice. Jeżeli religia nie będzie na początku ani na końcu planu zajęć, to dzieci, które na nią nie uczęszczają, nadal będą musiały spędzać ten czas w szkole.

– Nie oszukujmy się, bardzo trudno to wprowadzić. W dużych szkołach, z dużą liczbą godzin, to się nie musi udać. Szkoły robią to w miarę możliwości, są takie prośby rodziców – dodaje kurator. 

Na uwagę dziennikarza, że właściwie niewiele się zmieni w zakresie religii w szkołach, kurator zripostował: – Zmienia się to, że można łączyć klasy w grupy i religia nie będzie się wliczać do średniej.