„2666” to ostatnia książka Roberto Bolańo, chilijskiego poety i prozaika, którego dzieła w Polsce, publikowane są przez wydawnictwo Muza S.A. Bezsprzecznie jest to jedna z ważniejszych premier literackich na naszym rynku księgarskim w tym roku. Przekładu tego dzieła na język polski dokonali Katarzyna Okrasko i Jan W. Rajter.
„Dzicy detektywi” to jego najbardziej znane dzieło, ale właśnie „2666” w zamyśle autora miało być ukoronowaniem jego twórczości, sumą jego doświadczeń i artyzmu. Bolańo, chciał stworzyć powieść totalną, obejmującą losy wielu postaci, wyrzeźbioną w historycznym kontekście XX wieku, składającą się z licznych „podopowieści” krzyżujących się w czasie i przestrzeni. Ta licząca sobie 1000 stron książka jest więc lekturą niełatwą, ale na pewno dającą czytelnikowi doznania estetyczne i intelektualne, które porównywalne są z wrażeniami oferowanymi przez największe dzieła literackie.
Bolańo, pisał ją przez pięć ostatnich lat życia i praktycznie nie zdążył ukończyć. Jedną z koncepcji, którą rozważał wówczas, było wydanie „2666” w pięciu oddzielnych tomach w odstępach rocznych. Jednak redaktorzy i krytycy podjęli decyzję o publikacji całości pod jednym tytułem i w takiej formie właśnie ta książka trafiła do rąk pierwszych czytelników w 2004 roku (już po śmierci pisarza).
Jej motto pochodzi z wiersza Baudelaire`a. To słowa: „Oaza horroru pośród pustyni nudy”, które są dość trafną kwintesencją zawartości tej monumentalnej konstrukcji. Krwawe i makabryczne wręcz zdarzenia zajmują w tym tomie, dużo miejsca. Główną ścieżką narracji jest poszukiwanie legendarnego niemieckiego pisarza ptworzącego pod pseudonimem Benno von Archimboldi. Podążają za nim czterej krytycy jego dokonań – Francuz, Hiszpan, Włoch oraz Angielka. Ich literackie śledztwo jest bardzo frapujące, a emocjom intelektualnym towarzyszą pewne miłosne „komplikacje”, które rodzą się z częstego wspólnego obcowania detektywów-naukowców. Nasi bohaterowie docierają w różne miejsca na kilku kontynentach, a kiedy dowiadują się, że ich guru Archimboldi służył w Wehrmachcie, trop wiedzie nawet do... Polski. To jednak nie wojna jest najbardziej horrorystycznym motywem „2666”, a wydarzenia, które rozegrały się w Meksyku...
Tajemnicze morderstwa młodych kobiet i sensacyjne peregrynacje czarnoskórego Amerykanina, który zamierza dotrzeć do ich sprawcy, to kolejna warstwa treściowa tego dzieła. Choć blisko stąd do „zwyczajnej” kryminalnej intrygi, to uważny czytelnik na pewno nie pozwoli sobie na epatowanie się wyłącznie sensacyjnymi i budzącymi grozę obrazami. . Bolańo, niemalże co chwila zmienia bowiem tonację swej prozy. Jest rzeczowy i drobiazgowy w opisach narzędzi zbrodni, by po kilku stronach zamieścić ironiczne refleksje na temat obyczajowości albo zgrabnie skrojony melodramatyczny epizod.
To eklektyczne pomieszanie gatunków nadaje lekturze szczególnego smaku, a dodatkowo otrzymujemy także liczne nawiązania do prozy innych wielkich twórców: Tacyta, Döblina czy Landauera. Autor zaprasza bowiem czytelnika do erudycyjnego dyskursu na temat literatury i jej znaczenia w życiu człowieka. Dzięki takim książkom jak „2666” jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że świat wysnuty z liter ma niepodważalny wpływ na ten rzeczywisty.
Komentarze
0