Jeżeli ktoś spodziewa się po tej książce chronologicznie ukazanego życia wielkiego rosyjskiego pisarza, to może być co najmniej zaskoczony jej zwartością. „Nikołaj Gogol” Nabokova to bardziej narracyjna krytyka literacka niż biografia.
Eseistyczny wykład
Pierwsze wydanie tego długiego eseistycznego wykładu o autorze „Martwych dusz” ukazało się w Stanach Zjednoczonych w sierpniu 1944 roku (w serii „The Makers Of Modern Literature”) i było, jak pisze tłumacz Leszek Engelking, bardzo różnie oceniane przez krytykę. Część recenzentów stwierdziła, że jest to dzieło przeznaczone przede wszystkim dla czytelników już dość dobrze zorientowanych w twórczości Gogola. Pozostali odbiorcy mogą bowiem nie przebrnąć przez ten wymagający tekst. Sam autor w ostatnim rozdziale dotyczącym opowiadania „Szynel” tak zwraca się do tych bardziej wytrwałych:”... niewłaściwy czytelnik z pewnością nie doszedł w lekturze tej książki tak daleko. Witam jednak tych właściwych, moich braci, moich sobowtórów”
Styl ważniejszy niż fabuła
Oczywiście nie znaczy to, że „Nikołaj Gogol” to jedynie analiza utworów tego pisarza bez nakreślenia podłoża biograficznego ich powstawania. Nabokov podaje fakty z jego życia, a nawet na życzenie wydawcy umieszcza na końcu „Chronologię”, w której znajdziemy więcej informacji. Czyni to jednak w sposób dość swobodny i nierzadko humorystyczny. Dowiadujemy się np. z tych zapisów, że w 1834 roku „Dzięki wsparciu przyjaciół-lteratów otrzymuje stanowisko adiunkta i wykładowcy historii światowej na Uniwersytecie Petersburskim. Pierwszy wykład, który starannie przygotował, skutecznie ukrył jego niewielkie oczytanie za zasłoną krągłych fal poetyckiej elokwencji”.
Przede wszystkim Nabokov przekonuje czytelników o tym by porzucili błędny obraz tego twórcy (jaki ukształtował się w krytyce), ukazujący go jako realistę i twórcę, który kładł nacisk na społeczną wymowę swych dzieł. U Gogola styl jest praktycznie fabułą i w nim, a nie w opowiadanej historii powinniśmy szukać przekazu. Nabokov bardzo precyzyjnie destyluje dokonania tego pisarza i jest bardzo czuły na wszelkie niuanse jego języka. Według niego: „Twórcze czytanie opowiadania Gogola pozwala odkryć, że tu i tam, w najbardziej niewinnym fragmencie opisowym, to czy inne słowo (...), wtrącone jest w taki sposób, że nieszkodliwe zdanie eksploduje, inscenizując dziki pokaz fajerwerków z sennego koszmaru...”
Na krawędzi
Autor książki stara się również zburzyć wizję Gogola jako sprawnego, ale niekoniecznie mającego coś więcej do przekazania, satyryka. Każdy z jego najważniejszych utworów czyli „Rewizor”, „Martwe dusze” i „Szynel” zawiera w sobie dużą dawkę komizmu sytuacyjnego i osobowościowego, ale jeżeli czytelnik jedynie powierzchownie potraktuje te dzieła, nie dostrzeże w nich prawdziwych wartości. Będzie miłą powody do śmiechu, ale sedno zostanie przez niego niedostrzeżone. Tymczasem „wielka literatura dotyka krawędzi tego, co irracjonalne” jak pisze Nabokov przechodząc do analizy ostatniego z wymienionych utworów. Ma on jednak nadzieję, że inteligentny człowiek poświęci lekturze więcej wysiłku, a wówczas „oczy czytelnika mogą zostać zgogolizowane i może zacząć dostrzegać drobiny jego świata w najbardziej nieoczekiwanych miejscach”.
Dobrze więc, że wydawnictwo Muza przypomniało tę mniej znaną pozycję w dorobku Nabokova, bo otrzymaliśmy równocześnie fascynujący przykład krytycznej elokwencji autora „Lolity” jak też bardzo cenne wskazówki jak czytać Gogola, by go lepiej zrozumieć.
Komentarze
0