Nieznana opera Wagnera i tajemniczy rękopis francuskiego porucznika to tylko dwa z wielu ciekawych wątków w nowej powieści Pawła Huelle. "Śpiewaj ogrody" to nieco sentymentalna powieść niemalże sensacyjna, której akcję autor umieścił na swoim ulubionym terytorium czyli w Trójmieście.
Paweł  ­Huelle chyba już nie przeskoczy artystycznego sukcesu swojej pierwszej powieści - "Weiser Dawidek", ale każda kolejne  dzieło tego autora, jest potwierdzeniem jego niebagatelnych kompetencji literackich. Sprawność z jaką ten pisarz układa poszczególne poziomy swej wielowarstwowej narracji powoduje, że także czytanie "Śpiewaj ogrody" przyniesie dużo przyjemności (zwłaszcza osobom, które cenią jego wcześniejsze dokonania). Tym razem otrzymujemy  opowieść o  domu znajdującym się w gdańskiej Oliwie, przy ulicy Polanki, w której przecinają się i łączą się dość niezwykłe życiorysy. Ernest Teodor, kompozytor rekonstruujący  niedokończoną operę Wagnera, odnalezioną w Budapeszcie, jego oddana żona, śpiewaczka - Greta,  francuski porucznik De Venancourt, który pozostawia po sobie mroczny pamiętnik i pan Bieszk (dobry kaszubski "druh" pomagający rodzinie narratora opowieści) to jej główni bohaterowie.
 


Autor miesza losy tych postaci  tworząc miksturę wielowątkową. Na kartach książki znajdujemy zatem rodzinne intrygi, sensacyjne odkrycia i filozoficzne przemyślenia (autor  przywołuje tu oczywiście swoich ulubionych myślicieli tj. Schopenhauera i Nietzsche`go).  Pisarz często posługuje się też językiem  muzyki: ("Na tle pierwszego akordu - wszystkiego o czym do tej pory była mowa - pojawia się niespodziewanie element akordu drugiego, jego dominanta, zapowiadając , że wprowadzony zostanie motyw w zalążku, w pestce, która, dopiero zacznie obrastać miąższem opowieści").  Konstruuje przy jego użyciu prozę, elegancką w formie, bogatą w malarskie opisy i dramatyczne sceny, nie zapominając o topograficznej dokładności, z której jest już znany. Choć akcja książki przede wszystkim toczy się na ulicy Polanki (przed wojną Pelonkerweg), to wraz z bohaterami powieści odnajdujemy też inne zakątki Oliwy i Wrzeszcza.
 
 
Poza tym przechadzamy się po  Sopocie (często zasiadając na widowni Opery Leśnej) i odwiedzamy rodzinną wioskę pana Bieszka - czyli Rębiechowo. Czytelnik przyswaja sobie niemieckie nazwy ulic i architektoniczne detale ówczesnego układu przestrzeni, a poza tym ma możliwość dowiedzenia się czegoś na temat zwyczajów i języka kaszubskiego. Pusta noc, latawiec i wezgodka, to tylko niektóre określenia, które rozszyfrujemy dzięki tej  lekturze. Gdańsk  w optyce autora jest miastem wielokulturowym, a wszystkie części składowe tego unikatowego konglomeratu są nośnikami wartości. 
 

Tytuł „Śpiewaj ogrody” autor pożyczył  z "Elegii duinejskich" R.M. Rilkego. Ernest Teodor komponuje "Pieśń", w której chce wykorzystać słowa z tego  utworu. "Geniusz Poety wypalał z magmy słów, wydobywanych niczym glina z ziemi, obrazy i rzeczy tak niezwykłe, stany duszy tak do tej pory nienazwane, drgnienia serca tak delikatne" tak myśli  o nim. Właśnie zmaganie się z materią słowa i "oporną" pięciolinią, to jedna z najważniejszych kwestii, którymi się Huelle zajmuje w swej książce. Jest to bowiem także  powieść o tworzeniu sztuki wysokiej i trudnościach, dylematach, jakie się z tym wiążą.