Podobno co 6 sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę książkę... Jej bohaterka, Megan znika, a dziewczyna z pociągu posiada informacje, które mogą pomóc w poszukiwaniach. Nikt nie chce jej wierzyć, ale ona nie poddaje i ostatecznie odkrywa prawdę...

Rachel Watson przeżywa trudny okres w życiu. Choć od rozstania z Tomem minęło kilkanaście miesięcy, nie umie poradzić sobie z jego odejściem. Nałóg alkoholowy coraz bardziej ją wciąga, traci pracę, żyje w mieszkaniu znajomej, bo w starym domu mieszka były mąż z nową rodziną: żoną Anną i córką Evie. Jedynym momentem wytchnienia wydaje się być podróż pociągiem do pracy. Kontynuuje ją również po utracie zatrudnienia, nie chcąc przyznać się współlokatorce, że została bez stałych dochodów. Podczas podróży mija dom Megan i Scotta Hipwellów, którym tak bardzo zazdrości udanego życia.

Rachel bardzo angażuje się w poszukiwania Megan. Ma przeczucie, że posiada ważne informacje, jednak nikt nie chce uwierzyć pijaczce, która również w dniu zaginięcia kobiety była pod wpływem alkoholu. Rachel sama niewiele pamięta, ale stara się za wszelką cenę dotrzeć do prawdy, nawet jeżeli miałoby się okazać, że sama jest w to zamieszana.

Książka jest napisana z perspektyw trzech kobiet: Rachel, Megan i Anny, dzięki czemu możemy lepiej poznać motywy działania każdej z nich, co jest niezwykle cenne, ponieważ wszystkie postaci są niezwykle rozbudowane psychologicznie i nie sposób byłoby w pełni je zrozumieć, gdyby nie ta zmiana narracyjna. Wraz z Rachel tęskniłam za Tomem, wraz z Megan chciałam być zrozumiana przez innych, wraz z Anną nie znosiłam pijanej Rachel. Przeżywałam wszystko razem z tymi kobietami, ponieważ autorka dała mi możliwość zajrzenia w ich dusze i umysły, a tego właśnie oczekuję od dobrego pisarza – by umiał porwać mnie swoją historią i pozwolić ją przeżyć, a nie tylko przeczytać.

Zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło, choć myślałam, że po tylu przeczytanych kryminałach już nic nie umknie mojemu czujnego oku i wyłapię mordercę nim którykolwiek z bohaterów o tym pomyśli. Tym razem mój „wewnętrzny detektyw” poczuł się bezradny wobec tak znakomitej historii, której finał wbił mnie w fotel. Książkę szczerze polecam. Tłumaczenia dokonał Jan Kraśko.