„Osobnik”, najnowsza powieść Mariana Pilota, może trochę zaskoczyć czytelników, którzy oczekiwali książki podobnej do nagradzanego „Pióropusza”. Mimo to, wszyscy, którzy znają jego styl na pewno docenią tę powieść przyciągającą nasz wzrok sugestywną okładką , na której widzimy obraz Kamila Kuzko „Golibroda”.

Tytułowy osobnik to bohater bardzo nieoczywisty i trudny do uchwycenia w całym swym wymiarze. Nieustannie „wykrzywia” swą tożsamość, zniekształca ją, poddaje w wątpliwość. Chciałby być najlepiej bezimienny i często wkłada różne maski, by za nimi ukryć swą osobniczą inność. „... ze skóry wyłaziłem byle tylko osłonić jakoś swoją tak bez litości ciętą i w procesie poznania dartą skórę, żeby tylko jawić się narodowi jakimś obleśnymrypajłą, sowizdzrałem z umoczoną w soku malinowym brodą...”


„Osobnik” to zatem proza kreacyjna. Kilkusetstronicowy monolog człowieka a, który porusza się w pozornie rzeczywistym, ale bliższym sennym wizjom, świecie, Próbuje swą egzystencję „ułożyć, zorganizować, uładzić, zgoła swoim podfkutym obcasem przydepnąć jej ogon”, ale jego strategia nie daje efektu. Tym bardziej, ze co pewien czas poddaje w wątpliwość swoje władze umysłowe. W  niezwykłej relacji groteskowe obrazy łaczą się i przenikają z precyzyjnymi opisami (do nich należy np. analiza rójki chrząszczy kornikowatych), wszakże Bolesław (bo tak na imię ma narrator) jest doktorem biologii. Rozważania te uwikłane są niepokojących wspomnień. Jedną z obsesji bohatera jest jego widzenie ojca, którego uznaje za sprawcę nieszczęść całej rodziny., zdegradowanego płaczka, niezdolnego do zabicia kury, a kiedyś mogącego zmienić losy świata. Goląc podobno Hitlera, miał szansę poderżnął mu gardło, ale tego nie uczynił.

To nie jedyne nawiązanie do rzeczywistych postaci w tej książce. Autor znany jest z tego, że często poddawał krytyce obraz utrwalony w historii, ukazujący Rzeczypospolitą, jako tolerancyjną i liberalną. Pilot tą sarmacką, szkachetną Polskę uznaje za zafałszowaną i w „Osobniku” także tę kwestię podejmuje (m.in. przypominając księgę „Liber Chamorum”). Poza tym na pewno łatwy do odcztania jest też aluzyjny ton w opisie Instytutu Ochrony, kierowanego przez  pana Karola. Jego pracownicy „skatastrofalizowani zaś całkowicie, siłą rzeczy do żadnych innych prócz katastroficznej natury wniosków dojść nie byli już w stanie...".

Autor odnosi się także do bałwochwaloczej wiary, pisząc o niej w scenie fantasmagorycznej niemalże wizyty świadków Jehowy, ale głównym walorem prozy Pilota jest język, jakim się pisarz posługuje. Stosuje bowiem rzadko już używane zwroty staropolskiej polszczyzny i regionalizmy, kontrastując je z własnej produkcji neologizmami. Tworzy zdania wielkokrotnie złożone, wkładając w nie często onomatopeje i sformułoweania nacechowane dużą siłą emocjonalną Nie stroni od humoru, którym zabarwiony jest przede wszystkim opis tajemniczego krewnego, który niespodziewanie zasiedlił dom narratora, ale także rozmowa Bolesława z przysięgłymi tłumaczami (trzema panami bardzo spokrewnionymi z bohaterami jakich znajdziemy u Gombrowicza). Bezszprzecznie zatem można postawić „Osobnika” obok jego najlepszych dokonań.