Łukasz Orbitowski to jeden z najlepszych przykładów pisarzy, którzy nie stronią od literackich eksperymentów, a z podjętych wyzwań wychodzą obronną ręką. Świadczy o tym m.in. jego najnowsze dzieło – wyśmienity dramat zatytułowany ”Ogień”, który ukazał się nakładem Narodowego Centrum Kultury.

Inne próby

Łukasz Orbitowski nie raz zaskakiwał swoich czytelników, wydając m.in. obok zbiorów opowiadań i powieści grozy – z którymi przede wszystkim jest kojarzony – książkę dla dzieci zatytułowaną ” Prezes i kreska. Jak koty tłumaczą sobie świat” czy powieść ”Widma” przedstawiającą alternatywne dzieje Polski.

Najnowszy eksperyment literacki Orbitowskiego również związany jest z historią. Tym razem pisarz skupił się na postaci Józefa Kurasia, jednego z ”żołnierzy wyklętych”. Ten funkcjonujący pod pseudonimami ”Orzeł” i ”Ogień” porucznik Wojska Polskiego II RP był w czasach PRL jednym z dowódców oddziałów podziemia antykomunistycznego. Wcześniej działał także jako partyzant, walcząc z wojskami Hitlera okupującymi Podhale.

Dwie historie

Pozornie może się wydawać, że omawiana pozycja niczym się nie wyróżnia.  W literaturze możemy znaleźć mnóstwo przykładów opowiedzenia historii ważnych dla kraju postaci. Jednak sposób w jaki uczynił to Łukasz Orbitowski zasługuje na najwyższe uznanie.

Naprzeciw postaci ”Ognia” i jego największego wroga – szefa PUBP w Chrzanowie i Limanowej ”Wałacha” – postawił dwóch skłóconych ze sobą i żyjących we współczesnym świecie braci.  W dramacie wszystkich ich łączy leśna chatka, w której… Józef Kuraś spędził ostatnie dni życia.

Te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają. Braciom – Piotrkowi i Arturowi – o tym, co w przeszłości zdarzyło się w chatce przypominają m.in. pieśni rozlegające się z… radia i smartfona. A wykonują je członkowie dwóch zwalczających się grup tworzących odpowiednio: chór zamęczonych partyzantów i chór pracowników Urzędu Bezpieczeństwa. Pomiędzy tymi dźwiękami współcześnie żyjący mężczyźni prowadzą dialog o istotnych dla siebie sprawach: sensie istnienia, wierze, zdradzie, polskości czy losie najbliższej rodziny. Wiele miejsca poświęcone jest kobietom: matce i żonie. Ta druga odgrywa niezwykle istotną rolę w życiu ”Ognia”, jak i Piotrka… 

Zaskakująca forma

Należy podkreślić, że ”Ogień” to książka zaskakująca zarówno pod względem treści, jak formy. Jest to pierwszy w dorobku Orbitowskiego dramat, w związku z tym istniały obawy, czy sprosta on postawionemu sobie wyzwaniu. Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że mu się to udało. Pisarz posługuje się w ”Ogniu” dość oszczędnym językiem oraz umiejętnie korzysta z didaskaliów. Niezwykle ciekawie prezentują się zwłaszcza wskazówki dotyczące oświetlenia, które bardzo często ulega zmianie, świadcząc o przenikaniu się wymienionych wcześniej rzeczywistości.   

Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie idealnie wpasowane w treść dramatu sparafrazowane utwory polskich – z pozoru  niezwiązanych ze sobą – wykonawców. W przytoczonych wcześniej pieśniach Orbitowski wykorzystał teksty piosenek takich artystów, jak: Michał Wiśniewski, Dorota Rabczewska, WWO, Anita Lipnicka czy Olga Jackowska.   

Sceniczny potencjał

Od wielu lat narzeka się na brak dobrych polskich dramatów, które można przełożyć na deski sceniczne. Moim zdaniem zasługuje na to najnowsze dzieło Łukasza Orbitowskiego, które może stanowić  łącznik międzypokoleniowy. Bowiem pytania, które zadawał sobie Józef ”Ogień” Kuraś są cały czas aktualne. Ponadto przy odpowiednim wykorzystaniu oświetlenia ukazanie przenikających się  w tekście rzeczywistości może  stanowić doskonałe widowisko wizualne.