To nie jest książka o Jimie, ale praktycznie autobiografia Leona. Młodszy brat słynnego gitarzysty bez kokieterii i zbędnych ozdobników, pisze o dzieciństwie, o swoim wykolejonym życiu oraz wykroczeniach i przestępstwach jakich się dopuścił, a kariera autora "Purple Haze", to niejako punkt odniesienia tych zapisków. Książka "Jimi Hendrix. Oczami brata" którą Leon Hendrix napisał wraz z Adamem Mitchellem, wydana została przez oficynę Sine Qua Non.

Dobre uzupełnienie

Kiedy Leon występował w szczecińskim "Słowianinie" dwa lata temu, poszedłem na ten występ, mimo że miałem duże wątpliwości co do wartości tego show. To, że młodszy brat Jimiego podjął naukę gry na gitarze w dość zaawansowanym wieku i jeździł po Europie, występując m.in. w kilkudziesięciu polskich miastach z programem jego utworów, wskazywało dość jednoznacznie, że chce podreperować swoje fundusze, a nie wykonuje tych kompozycji z potrzeby serca... Podobne obiekcje można było zastosować wobec książki jego autorstwa, która niedawno, została przetłumaczona przez  Mateusza Kopacza i  wydana w Polsce. Okazuje się jednak, że warto dać szansę tej publikacji, bo choć wiele już napisano o Jimim, to ta lektura znacznie uzupełnia naszą wiedzę o nim.

Walka z systemem

Dysfunkcyjne małżeństwo rodziców, obraz prowincjonalnego  Seattle, ciągłe zmiany adresu zamieszkania, wczesna śmierć matki - to początek tej historii. Jimi (pierwotnie noszący imię John) opiekował się Leonem, zabierał go ze sobą niemal wszędzie i razem śledzili m.in kolejne odcinki serialu "Flash Gordon" w małym kinie w ośrodku sportu. Jedna  z postaci  tego filmu nosiła imię Buster, które przejął Jim, zafascynowany tym superbohaterem.  
 

Leon dość szczegółowo opisuje tę część wspólnego życia ze starszym bratem, w kolejnych rozdziałach ukazując  te wydarzenia z jego kariery, w których sam uczestniczył, nie pozwalając sobie na przepisywanie relacji z drugiej ręki. Kiedy Jimi wyjechał z Seattle i trafił do wojska, ich kontakt stał się luźniejszy. Leon wszedł na drogę drobnych kradzieży, handlu narkotykami i został umieszczony w  zakładzie poprawczym. "Byłem młody i zagubiony. Uważałem, że obrabiając większe sieciówki, walczymy z systemem. Jak Dawid Z Goliatem" pisze o tych latach.
 
Muzyczne barwy tęczy

 
Na szczęście nie serwuje czytelnikowi tylko własnego, barwnego, ale jednak niekoniecznie niezwykłego, życiorysu. Wprowadza nas za kulisy sławy Hendrixa, kiedy opisuje kształtowanie się jego stylu oraz intensywny, kilkutygodniowy czas spędzony z bratem  w Kalifornii, kiedy ten wznosił się już ponad przeciętność. Analizuje też jego innowacyjne pomysły. "Jimiego fascynował związek pomiędzy siedmioma dźwiękami muzycznej skali a siedmioma kolorami tęczy. Nie wspominając już o interesującym fakcie, że czerwień, żółc oraz bęłkit - pierwszy, trzeci i piąty kolor tęczy - to barwy podstawowe, podczas gdy pryma, tercja i kwinta - pierwszy, trzeci i i piąty dźwięk skali durowej - tworzą akord durowy. Jeśli istniało coś takiego jak "słuchanie w kolorze" lub "granie w kolorze", to mój brat właśnie zamierzał to osiagnąć...". Poza tym komentuje teksty, odsłaniając nawiązania do miejsc i zdarzeń, które były inspiracją dla słów.
 
Ostatnia partia  książki (rozdział "Rock`n`rollowy szwindel" ) poświęcona została, temu jak przyrodnia siostra Janie w sprytny i wyrafinowany sposób przejęła całkowitą kontrolę nad artystycznym dorobkiem autora "Foxy Lady". Nie umniejsza pozytywnej roli jaką odegrała w stworzeniu firmy Experience Hendrix LLC, której prezesem został ojciec Leona i Jimiego, ale też nie szczędzi krytycznych komentarzy dotyczących manipulacji, które stosowała  by bezpodstawnie wzbogacić się wykorzystując swoje pokrewieństwo.  

Wstęp do polskiego wydania książki napisał redaktor naczelny pisma "Teraz Rock" , Wiesław Weiss.