Najnowsza powieść Krzysztofa Vargi, to tragikomiczna relacja z jednego dnia z życia alkoholika. "Masakra" to jednak nie tylko opis delirycznych fantasmagorii, ale także ciekawy komentarz do naszej, polskiej współczesności.
"Kiedy myślał o szczęściu, widział mężczyznę siedzącego na kanapie, popijającego leniwie piwo i oglądającego godzinami transmisje sportowe...". Taki jest ideał  głównego bophatera książki, którym jest Stefan, (lider rockowej formacji, która powoli, ale nieuchronnie, traci popularność). Kiedy budzi się pewnego dnia (po tygodniu ciągu alkoholowego) w swoim mieszkaniu na warszawskiej  Saskiej Kępie,konstatuje że nie ma telefonu ani portfela. W domu nie ma ani jego partnerki Zuzanny ani dzieci. Jest zatem zmuszony do opuszczenia swego lokum i do pieszej wędrówki przez ulice miasta w poszukiwaniu swego menadżera lub znajomych, którzy by mu pomogli w tej trudnej sytuacji. 
 
Rozmontowany przez kaca, pragnie przede wszystkim butelki piwa (a najlepiej trzech), ale wizyta w pobliskim sklepie i próba zakupu na kredyt kończy się niepowodzeniem. Stefan jest jednak zdeterminowany by osiągnąć swój cel.Idzie dalej i po drodze ogląda stolicę. 
 
Warszawa, to miasto w którym świetnie się czuje, a zarazem nienawidzi tej metropolii. Znamienny jest zwłaszcza opis Wisły jaki nam serwuje autor: : "...fekalnego koloru rzeka była prawie wyschnięta, ekshibicjonistycznie odsłaniała wielkie łachy piasku wyłażące spod tafli wody niczym stara nierządnica ukazująca wszystkie swoje choroby weneryczne. Ów ściek narodowy był tak żałosny jak chyba w żadnej innej stolicy..." 
 
Po dotarciu do centrum odwiedza kolejne znane mu lokale i w nich szczęśliwie spotyka Prezesa, Poetę, Doktora oraz Proroka. Stefan prowadzi z nimi rozmowy o Polsce, o jej sytuacji i kondycji. Jest 1 sierpnia, a zatem rocznica powstania i zarazem dzień, w którym przez miasto ma przejść procesja celebrująca wjazd Wraku "ocalałego" z katastrofy smoleńskiej. Tematów jest jednak jeszcze więcej. Od oczekiwań  na wielką polską powieść, przez kondycję teatru po powody odchodzenia kobiet od mężczyzn (i odwrotnie) czy antidotum na delirium.       
  
Autor kreśli opis degradacji inteligenta uzależnionego od dobrych trunków i drobiazgowo relacjonuje, to co dzieje się w jego umęczonym organizmie, przytaczając np. "znane jak pacierz ściskanie czaszki wielkimi obcęgami i obolesny ucisk w oczodołach...". Stefan rozpaczliwie próbuje bowiem zniwelować konsekwencje tygodniowego picia, a ponieważ leczy się piwem i nie odmawia swoim rozmówcom, gdy proponują mu inne alkohole, pogrąża się znów w stanie zamroczenia. Koniec jest być możwe łatwy do przewidzenia, ale warto przejść przez cały ten proces, bo ponad 500 stron lektury "Masakry" to rozrywka mocna i  bogata w interesujace konteksty i odniesienia (w tym także do innych polskich pisarzy - Prusa, Gombrowicza i Broniewskiego).