„Nie ma ekspresów przy żółtych drogach” to zbiór felietonów i impresji podróżniczych Andrzeja Stasiuka. To teksty dotąd znane głównie za granicą (poza tymi, które opublikowano w Tygodniku Powszechnym i w portalu Dwutygodnik.com) składające się w interesującą antologię refleksji i obserwacji na temat Polski i Europy.
Stasiuk jest  przede wszystkim  wnikliwym  obserwatorem  otaczającej go rzeczywistości, Podróżuje po Azji i środkowej Europie znajdując w tych częściach świata, ludzi i miejsca, które raczej  nie zainteresują każdego. Nie zależy mu też  na tym by ze szczegółami opisywać walory historyczne czy obyczajowe punktów, do których dociera. Przemieszczanie się jest bowiem  dla niego także pretekstem  do odnalezienia dystansu wobec  najbardziej elementarnych pojęć, do ujrzenia wartości najważniejszych w nowym kontekście. 
 
Kiedy więc pisze  o Kalabrii, to docenia coś innego niż typowy turysta („Wiem, że na rynku zapadłej mieściny można spędzić cały dzień, przesuwając się razem ze słońcem, i to jest czasami większe i ważniejsze  niż wszystkie  muzea Florencji i Rzymu”). Tak jak przywołany w jednym z tekstów inny ważny autorytet,  Tiziano Terzani  szuka urody świata, ale interesuje go ta z pozoru brzydsza, ukryta i mniej dostępna... („Myślę, że już niebawem będziemy podróżować na peryferie, na granice kontynentu, do krain, gdzie wysiadują stare kobiety w chustach (...) Podróżować będą jedynie ci, których interesuje przeszłość nie jako anachronizmi zabobon, ale jako miejsce własnego pochodzenia”).
 
Jednym z najciekawszych fragmentów tej nowej książki jest tekst „Herta Muller” czyli zbiór wrażeń z  wyprawy do rumuńskiej wioski Nitchidorf , w której ta pisarka się urodziła. Stasiuk niejako odkrył jej twórczość dla polskich czytelników, bo jeszcze przed przyznaniem tej autorce nagrody Nobla, wydał w wydawnictwie Czarne kilka jej książek. W tych zdaniach, które jej poświęcił dotyka najistotniejszej wartości prozy noblistki, uświadamiając nam jednocześnie jak bardzo artyzm tego przekazu naznaczony jest piętnem bolesnej przeszłości. 
 
Na tych kartach znajdziemy też inne znane postacie. Np. w tekście „Najsłynniejsi Łemkowie świata” pisarz porównuje ze sobą losy Nikifora i Andy Warhole`a, a w „Utopii” przypomina mało znaną, ale wciąż inspirującą książkę Pawła Jasienicy.,„Kraj nad Jangcy”.
 
Stasiuk dużo swoich refleksji poświęca także polskim sprawom. Zajmuje się zmianami w naszym  krajobrazie („816” poświęcone drodze do Terespola), nie waha się poddawać krytyce autorytety takie jak Jan Paweł II. Dzieli się z nami także okruchami ze swej autobiografii, dając do zrozumienia że do zakładu karnego trafił z miłości do rock`n`rolla Poza tym pisze także o zwierzętach („Ptaki”, „Kucając”), relacjonując zachowania sikorek czy dając czytelnikowi pogląd na to jak pożyteczne może być przebywanie wśród owiec lub kóz, cytując przy tym zdanie Emila Ciorana. W impresji zatytułowanej „Dzikie” przywołuje zaś kwestię granicy między życiem a śmiercią, kreśląc mocny opis odnalezionego na polu zagryzionego przez wilki barana, który jest wciąż ciepły, a tuż obok niego  leżą spokojnie i beztrosko inne osobniki. 
 
W tekście, który jest jednym z ostatnich w książce, zatytułowanym "Z daleka",  znajdziemy dłuższy wywód na temat sensu tworzenia. Autor zwierza się  ze swej niepewności czy to, co chce przekazaźć zostanie odebrane tak jak by tego chciał. Skoro podstawowe terminy takie jak życie, szczęście, los dla każdego znaczą coś innego wydaje się to niewykonalne. . Konkluzja jest jednak pozytywna, bo pisać na pewno warto. „Pisanie daje po prostu szansę powrotu, daje złudne przecież, ale jakże odurzające poczucie, że w jakiś sposób panuje się nad czasem”....