"Dzienniki i zapiski. 1951" to drugi tom pamiętników pisanych przez Agnieszkę Osiecką. Ponad pięćset stron refleksji, zwierzeń i relacji z życia codziennego przyszłej poetki, zredagowała Karolina Falberg- Sendecka, a opublikowało książkę wydawnictwo Prószyński i S-ka.
"Nie mam czasu pisać,a włąsciwie mam za dużo do napisanioa i dlatego takmi trudno to z siebie "wydusić"  Anjagorsze jest to, że gdy mma na myśli jakieś naszeszaleństwo, jakiś wygłup straszny, to wtedy podciagam  to pod "filozofię" i wychodzi - woda, ciepłe kluchy, bzdura ani na poziomie, ani sperponiżej "takowego".Jednak muszę, muszę pisać, bo inaczej chaos, jaki nieustannie noszę w sobie, nie ustąpi ani na chwilę".Te zdania notuje Agnieszka Osiecka w lipcu 1951 roku.
 
Faktycznie wydarzeń, które uważa za godne odnotowania ta pietnastoletnia uczennica liceum, jest bardzo wiele... Romansowe intrygi, treningi pływackie, wydarzenia kulturalne, wyjazdy. To wszystko znajduje swoje odzwierciedlenie na stronach zeszytów opatrzonych pseudonimem Bożena Ostoja.  Agnieszka pisze o przeżyciach, które zdarzają się wielujej rówieśniczkom, ale chyba tylko ona potrafi tak precyzyjnie oddać emocje im towarzyszące,a  przy tym nie raz udowadnia, że jest realistką i nie żyje tylko marzeniami i naiwnymiplanami."W wypadku pięcia się po szczeblach wiedzy, światpoglądu, a nawet takich rzeczy jak pozycja towarzyska czy społeczna, jestem stronniczką raczej nadmaru tupetu niż jego niedomiaru."     
 
Wiele stron Osiecka poświęca literaturze, komentując dzieła takich twórców jak  Romain Rolland, George Bernard Shaw.To szkolne zadania, ale także przez nią samą podejmowane eanalizy dotyczące dzieł znacznie poważniejszych, które sobie wybiera.W tym tomie zostały zreprodukowane rysunki autorki ilustrujące tezy i cytaty, wyjęte z jej ówczesnych lektur, wiersze (np. „Hymn o kocie”), rozkłady zajęć, listy sprawunków... W tym pozornym chaosie jest jednak pewna staranność i systematyczność, która pozwala czytelnikowi odtworzyć najistotniejsze  dla niej ówcześnie zagadnienia i dostrzec kształtujące się artystyczne inklinacje. Choć uważa siebie za "szaloną egoistkę" to zastanawia się nad kwestią wrażliwości ludzkiej,a dużo w jej zapiskach empatii i starań o zrozumienie czyichś motywacji. Dlatego można "Dzienniki" czytać jak szkic i przygotowanie do poważnej wypowiedzi, która później zostaje wyartykułowana w wierszach, prozie i słowach piosenek Osieckiej.