Smród nie do opisana, robaki przechodzące przez ścianę i makabryczne odkrycie, czyli rozkładające się zwłoki mężczyzny w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Jagiełły w Szczecinie. O skandalicznej sytuacji poinformowała w swoim reportażu TVP 1. Z programu "Alarm" dowiadujemy się, że mieszkańcy wielokrotnie alarmowali służby porządkowe i ZBiLK, że ich sąsiad zniknął, a na klatce schodowej panuje fetor. Nikt jednak nie podjął interwencji.

W ubraniach, w łazience, w kuchni. "Najgorsza jest świadomość, że to trupie robaki, że to wyszło z człowieka"

Wstrząsający reportaż Telewizji Polskiej zaczyna się od ujęcia, na którym sąsiadka nieżyjącego mężczyzny znajduje w swojej szafie żyjącego robaka. Potem dowiadujemy się, że takie znaleziska to właściwie codzienność:

- Jak zobaczyłam te pełzające robaki w szafie, w kuchni, na talerzyku, to było straszne – mówi Pani Helena.

- Nasz sąsiad przez cały rok był w tym mieszkaniu, nam powiedziano, że wyjechał, a on był za tą ścianą. Przez cały rok człowiek nawet nie wiedział, że tam rozkładają się zwłoki. Robaki są wszędzie, pod szafkami w kuchni, za kuchenką, w łazience, w ubraniach. One się przemieszczają, takich robaków nie widziałam jeszcze – mówi w reportażu jedna z mieszkanek. - Najgorsza jest świadomość, że to trupie robaki, że to wyszło z człowieka – dodaje kobieta.

Sąsiadki ostatni raz widziały mężczyznę w grudniu 2018 roku. W styczniu lokatorzy informowali służby socjalne i policję, że schorowanego i samotnego sąsiada od dawna nie widziano. Wszyscy mieli mówić, że pewnie wyjechał albo jest w szpitalu. Na urzędnikach nie robiły wrażenia także informacje o smrodzie jaki miał panować na klatce schodowej.

ZBiLK i policja się tłumaczą

Mieszkańcy podają, że już 26 marca informowali Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych o tym, że nie ma dostępu do mieszkania, a na dowód braku porozumienia pokazują maile, w których możemy przeczytać, że lokal nie jest zadłużony, stąd nie ma podstaw do interwencyjnego działania. Jak to jest możliwe, że ciało starszegp człowieka przez wiele miesięcy rozkładało się w komunalnej kawalerce i jednostki administracyjne nie zajęły się sprawą?

- To jest pytanie nie tylko do nas, ale i do sąsiadów, do policji. Jeżeli dotarłby sygnał do ZBiLK, że tam może przebywać martwy człowiek, podjęte zostałyby działania – zapewnia w reportażu Tomasz Klek. Przedstawiciel ZBiLK twierdzi, że administrator może wejść do lokalu tylko w sytuacjach interwencyjnych, jak np. ulatniający się gaz czy cieknąca woda. Również policja zapewnia w reportażu, że była obecna na miejscu i rozmawiała z sąsiadami, ale ta obecność nie przyczyniła się do rozwiązania problemu zgłaszanego przez mieszkańców.

Pełny reportaż można zobaczyć pod tym linkiem: https://vod.tvp.pl/video/alarm,17122019,45637841