Mieszka w Chicago, a do Polski przyjeżdża coraz częściej z powodu swoich książek. Pierwsza "Kiedy Bóg odwrócił wzrok", to jego własne wspomnienia, a najnowsza czyli "Kwiaty polskie na wygnaniu", to dwanaście różnych opowieści o losach dzieci deportowanych w czasie wojny na Wschód, napisana została wraz z szczecinianką Barbarą Dominiczak. Pan Wiesław Adamczyk przyjechał do naszego miasta 12 maja na spotkanie autorskie w Książnicy i wtedy miałem możliwość porozmawiania z nim.
wSzczecinie.pl: Jak długo przygotowywał Pan materiały do tej nowej książki?
 
Wiesław Adamczyk: Pracowałem nad nią praktycznie dziewięc lat. Trudność polegała m.in. na tym, że różnych historii, zapisków, relacji z życia dzieci deportowanych na Wschód znalazłem wiele, ale nie chciałem by ta książka liczyła 500 stron, bo taka objętość byłaby zniechęcająca dla potencjalnego czytelnika. Proces selekcji  i redagowania był zatem bardzo absorbujący, a poza tym postanowiłem kosztem słowa zamieścić w książce jak najwięcej fotografii i rysunków i to też wymagało dużo pracy.
 
wSzcz: Wśród dwunastu rozdziałów o wojennych losach dzieciach, jest opowieść o mieszkance Szczecina,  Janinie Osipowskiej. Jak do tego doszło ?         
 
W.A.: Najpierw poznałem panią Barbarę Dominiczak, z którą rozmawialiśmy dużo na temat deportowanych dzieci, a potem w Szczecinie, (dokładnie  pięć lat tam temu) na podstawie mojej poprzedniej książki powstał  spektakl - Dwie wigilie". Postać małego chłopca (czyli mnie samego) zagrała prawnuczka Janiny Osipowskiej - Natalka. Wtedy poznałem szczegóły jej historii i pamiętnik z pobytu w Kazachstanie. Wiedziałem, że te wspomnienia koniecznie w książce należy zamieścić.
 
wSzcz: Pierwszy rozdział to przypomnienie Pana własnej historii. Podczas swojej dziesięcioletniej peregryacji już po opuszczeniu Kazachstanu i Azji, dotarł Pan do Anglii. Nie chciał Pan wracać do Polski, która już nie była tym krajem, którym była przed wybuchem wojny, ale dlaczego wyjechał Pan z Europy? 
 
 
W.A.Zobaczyłem w jakich warunkach żyją rodziny żołnierzy walczących za Anglię (w mieszkaniach "beczkach") i jak są oni traktowani przez rząd tego kraju i to mnie zniechęciło do pozostania tam. Zostaliśmy sprzedani pezez aliantów, oni załatwili tylko własne interesy i nie sprzeciwli się sowieckiej ekspansji na suwerenną Polskę. Byłem bardzo rozczarowany tą sytuacją, a miałem możliwość  wyjazdu do Ameryki i z tego skorzystałem. 
 
 
wSzcz.:Książka ma niewątpliwie bardzo dużą wartość dla bohaterów tych opowieści i ich rodzin, ale jak powiedział Pan na dzisiejszym spotkaniu, jest to świadectwo potęgi tożsamości dzieci polskich na wygnaniu.
 
W.A.: Zdecydowanie tak! Moim zamiarem było pokazanie jak to się stało, że w tak trudnych warunkach, na wygnaniu, z dala od ojczyzny, te dzieci przetrwały i jakie wartości o tym zadecydowały. Chciałbym by przeczytali "Kwiaty..." ludzie młodzi, bo być może ta lektura będzie dla nich inspiracją i motywacją. Uświadomić im, że dzięki silnej woli i determianacji wszystkie przeciwności można pokonać i zachować człowieczeństwo nawet w ekstremalnie trudnych warunkach. 
 
wSzcz: Książka "Kiedy Bóg odwócił wzrok" ukazała się po raz pierwszy w wydawnictwie Uniwersytetu Chicagowskiego w języku angielskim. Jaki był  odbiór tej publikacji w Stanach Zjednoczonych?  
 
W.A.Książka niewątpliwie spowodowała wzrost zainteresowania tą tematyką. Co mnie szczególnie cieszy dotarła także do naukowców i dziennikarzy amerykańskich. Wiele razy zadawno mi pytanie dlaczego nie piszę po polsku, ale właśnie to jest odpowiedź. My Polacy jesteśmy tak dumnym narodem, że uważamy, że zasługujemy na uwagę świata i nie musimy o nią zabiegać. Jednak to jest mylne mniemanie. Musimy przypominać o sobie, pokazywać to, co w nas wartościowe i anglojęzyczne publikacje, nie wymagające tłumaczenia,  dobrze temu zadaniu służą.
 
wSzcz.: Dziękuję za rozmowę.
W.A. : Ja również
 
Obie książki Wiesława Adamczyka opublikowane zostały pezez Dom Wydawniczy Rebis.