Ten muzyk od lat uważany jest za jednego najlepszych gitarzystów klasycznych na świecie. Jego pozycję potwierdzają nagrody na konkursach muzycznych w Europie i Ameryce oraz entuzjastyczne recenzje z koncertów. Choć więc Marcin Dylla bywał już w Szczecinie, to mimo to jego kolejny przyjazd do naszego miasta, 7 kwietnia, na Wiosenne Koncerty Gitarowe, trzeba uznać za bardzo znaczące wydarzenie, także z uwagi na repertuar jaki artysta przygotował.
Wcześniej zagrały trzy duety
Jego występ był finałem całego przeglądu. Podczas 22. Wiosennych Koncertów Gitarowych w Galerii Gotyckiej zagrały najpierw trzy duety. 30 marca był to zespół Duo Melis (świętujący jubileusz 20-lecia swego powstania), dzień później Ach Duo, czyli Noemi Hańczyk i Aleksander Piotrowski vel Jankowski, a 6 kwietnia - Julia Pałac (flet) i Fabián Cordozo (gitara). Występ Marcina Dylli był jedynym koncertem solowym i tak jak wszystkie, został zapowiedziany przez Piotra Pałaca, kierownika artystycznego imprezy.
Niedościgniony poziom wykonawczy
Opowiedział on m.in. o tym, że w początkach swej kariery, podczas festiwalu Śląskiej Jesieni Gitarowej, Dylla mimo znakomitej gry, został zdyskwalifikowany z powodu... minimalnego przekroczenia limitu czasu. Jednak nie przeszkodziło to muzykowi dwa lata później wrócić do Tychów i wygrać główną nagrodę. Potem zdobywał kolejne wyróżnienia i doszedł do takiego poziomu wykonawczego, że jego występy na żywo, to dla wielbicieli muzyki gitarowej prawdziwe święta i praktycznie zawsze są wyprzedawane. Tak też było tym razem...
Muzyka w otoczeniu sztuki
Dodatkowym atutem tego wydarzenia był fakt, że artysta wystąpił w sali, w której znajdują się obrazy z ekspozycji „Piękno poza czasem” (z kolekcji Muzeum Narodowego w Kielcach). To był ostatni moment, by jeszcze je zobaczyć, bo wystawa już jest właściwie zamknięta i wkrótce zostanie zastąpiona przez kolejną. Marcin Dylla w tym unikatowym otoczeniu, zaprezentował trzy długie i skomplikowane fakturalnie, kompozycje. "Sonta nr 3" Carlosa Guastavino, "Nocturnal", czyli jedyny napisany na gitarę utwór Benjamina Brittena oraz "Variatons and Fogue on Folia de Espańa" Manuela Marii Ponce. O ostatnim z nich Dylla powiedział, że jest jego "numerem 1" w literaturze gitarowej.
Piękna niespodzianka na koniec
Dużo słów poświęcił także utworowi Brittena, wspominając o jego poetyckiej zawartości i nocnej, tajemniczej, pełnej niedopowiedzeń, aurze... Po przedstawieniu tych utworów publiczność chciała oczywiście dłużej pokosztować kunsztownych dźwięków. Długie brawa nagrodziły występ muzyka, który miał pełne prawo, by po tak trudnym programie, zakończyć koncert. Jednak wykonał jeszcze utwór "Homenaje a Debussy" Manuela de Falli, zapowiedziany słowami "genialny, ale ascetyczny". W pewnym sensie można je odnieść do całego tego wieczoru. Niewątpliwie była to bowiem doskonała lekcja z historii gitarowej klasyki, a Galeria Gotycka okazała się bardzo dobrym miejscem do jej przeprowadzenia.
Komentarze
1