Klub „Hormon” obchodzi dziś 10-lecie istnienia. W ramach świętowania jubileuszu wczoraj (30 kwietnia) odbył się koncert legendy polskiej sceny alternatywnej Lecha Janerki.
Jubileusz klubu to ważna okazja dla wielu osób, które „wychowały się” w „Hormonie” oraz osób, które go współtworzą. Klub od 10 lat jest miejscem spotkań fanów dobrej muzyki… i dobrej zabawy do godzin rannych. Lokal ten gościł wiele osobistości polskiej sceny muzycznej, co znakomicie podkreślił swoją osobą Lech Janerka. Dlaczego akurat Janerka? Właściciel lokalu Sławomir Janczaka, długo się nie zastanawiał nad tym kto ma być gwiazdą jubileuszu: „Lech Janerka grał już w Meduzie, już dwa czy trzy razy w Hormonie. Wyróżnia się tym, że jest bardzo skromny i kontaktowy… po prostu go lubimy, a poza tym gra dobrą muzykę. Jest naszym przyjacielem”. Powrót Janerki na scenę, po uporaniu się z chorobą, dodawał koncertowi dodatkowego smaczku.
Impreza jubileuszowa była szczególna. Większość biletów na koncert była w formie zaproszeń, część można było wygrać w konkursach lokalnych mediów, a do sprzedaży trafiło jedynie 100 sztuk. Już o godzinie dwudziestej lokal zapełnił się po brzegi. Goście częstowali się okolicznościowym szampanem… a także specjalnie przygotowanymi koszulkami upamiętniającymi okrągłą rocznicę. Jednak pojawienie się Janerki przyciągnęło wszystkich pod scenę i nie pozwoliło odejść przez dobre półtorej godziny. Artysta mimo siwizny na skroniach, był w bardzo dobrej formie. W dodatku sprzyjały mu i pozostałym muzykom także warunki akustyczne. Brzmienie było mocne i selektywne
(Nie) Strzeż się tych miejsc
Na wstępie Janerka podkreślił, że Hormon to dla niego ważne miejsce, w którym nigdy o nim nie zapomniano. Koncert rozpoczął od utworu „Absolulu” ze swojej ostatniej płyty „Plagiaty”. Słowa: „bram, nie ma, nie ma żadnych bram” wyśpiewała znaczna część publiczności, co wyraźnie spodobało się artyście. Trzeba przyznać, że został przywitany niezwykle ciepło, a sam koncert odbywał się w przyjacielskiej atmosferze.
Janerka zagrał materiał bardzo zróżnicowany. Znalazły się w nim utwory z okresu legendarnego zespołu Klaus Mitffoch takie jak chociażby „Muł Pancerny”, „Klus Mitroch” czy wielki przebój lat osiemdziesiątych – „Strzeż się tych miejsc”. Gromkimi brawami została skwitowana pomyłka artysty, który na chwilę zapomniał tekstu ostatniego z wymienionych utworów. „Gramy szybkie, smutne piosenki” – powiedział artysta i na dowód zagrał „Ewolucja, rewolucja i ja”. Z resztą w przypadku Janerki ciężko mówić o pojedynczym przeboju, gdyż wiele spośród jego piosenek zostało uznanych za jedne z najważniejszych songów czasów PRL-u. W tekstach zespołu Klaus Mitffoch można m.in. doszukać się wezwania do oporu przeciwko reżimowi. System się zmienił, lecz nie Janerka.
Historia podwodna
Nie mogło zabraknąć utworów z solowych płyt artysty, które stanowią większość jego twórczości. O ile Klaus Mitffoch zdobył miano legendy, o tyle pierwsza solowa płyta Janerki, „Historia podwodna” doczekała się podobnego statusu. Utwory z tej płyty weszły do kanonu polskiego rocka i konsekwentnie okupowały czołowe miejsca radiowych list przebojów. Janerka zagrał najpopularniejsze kawałki z tej płyty: m.in. „Konstytucje”, „Jest jak w niebie”, tytułową „Historię Podwodną” oraz „Ta zabawa nie jest dla dziewczynek”.
„Jezu jak się cieszę…”
Co ciekawe głos Janerki, mimo upływu kilkudziesięciu lat praktycznie nie uległ zmianie. Warto zauważyć, że przez całą karierę Janerce akompaniuje na wiolonczeli żona artysty – Bożena. Wczoraj zaprezentował także przekrój jego płyt z lat dziewięćdziesiątych jak i tych z dwudziestego pierwszego wieku. Znalazł miejsce dla „Odpadu” z płyty „Dobranoc”, także dla „Wieje” i „Wirnika” z krążka „Fiu Fiu” z 2002 r. Zagrał również kawałki ze swojej ostatniej płyty „Plagiaty” – otwierające koncert „Absolulu” oraz „Ave Hella”. Nie mogło zabraknąć wielkiego przeboju z tej płyty – „Rower”, który zdobył sobie wielką popularność niebagatelnym, humorystycznym tekstem. Koncert zamknął chyba najbardziej rozpoznawalny utwór Janerki – „Jezu jak się cieszę”, przed wykonaniem którego powiedział: „my gramy – wy śpiewacie”. Publiczność włożyła wiele starań aby nie zawieść artysty.
Janerka wróci jesienią
Zaproszenie Janerki na 10-lecie Hormona doprawdy było strzałem w dziesiątkę. Znakomity koncert, charyzmatyczna osoba samego Janerki oraz jego niezaprzeczalny muzyczny dorobek podkreśliły alternatywny charakter lokalu, który wszak reklamuje się hasłem „Hormon – jedyna alternatywa w mieście”. Dla tych, którzy nie mieli okazji być wczoraj na koncercie Lecha Janerki, dobra informacja – artysta wróci do Szczecina jesienią.
Komentarze
2