Przygotowanie samochodu do nowej funkcji zajęło restauratorom rok. Trzeba było ręcznie wykonać element środkowej zabudowy, a niektóre części pojazdu musiały być zamawiane wprost z Francji. Historycznego Citroëna H, w którym zespół Karkuta serwuje burgery, można spotkać w ten weekend w Ogrodach Śródmieście (przy ul. Wielkopolskiej 19). „To manufaktura. Sami pieczemy bułki, marynujemy warzywa, robimy majonez, sos chipottle, chutney z czerwonej cebuli” – podkreśla Robert Skubisz, project manager restauracji Karkut.

– Już jakiś czas temu pomyśleliśmy, aby rozluźnić trochę atmosferę i wyjść na zewnątrz z jednym daniem. Postawiliśmy na klasyczne street foodowe jedzenie, którym jest burger – tłumaczy Robert Skubisz, doradca kulinarny, zdobywca Hermesa Poradnika Restauratora 2018 w kategorii „osobowość gastronomii”, project manager restauracji Karkut.

Celebrować smak mięsa

Wspomniany burger jest dobrze znany gościom restauracji Karkut. W „Ogrodach Śródmieście” można go spróbować w mniejszym rozmiarze, który wynika ze street fodowych wymagań.

– To manufaktura. Sami pieczemy bułki, marynujemy warzywa, robimy majonez, sos chipottle, chutney z czerwonej cebuli. Mięso najwyższej jakości, mielone, doprawiane i formowane każdego dnia, aby było jak najświeższe. Jeśli ktoś jest miłośnikiem burgerów, to zwraca na to uwagę – podkreśla Robert Skubisz. – Razem z szefem kuchni Przemysławem Olczykiem oraz całym całym zespołem codziennie pracujemy nad każdym elementem burgerów.

Danie serwowane jest na bułce brioche posypanej białym i czarnym sezamem. Obok mamy frytki z batatów. Do tego sól maldon – jedna z najlepszych na rynku.

– Zdajemy sobie sprawę, że to wszystko wpływa na cenę burgera, który jest troszeczkę droższy niż te z fast foodów. Ale to moment, w którym goście mogą celebrować smak mięsa. Dla niektórych to naprawdę bardzo ważne – tłumaczy Robert Skubisz.

Serwowany w historycznym dostawczaku

Burger przygotowywany jest we wnętrzu historycznego Citroëna H z 1968 roku. Samochód produkowany był w latach 1947-1981. Co ciekawe, swego czasu zyskał miano „Belmondo wśród aut dostawczych”.

– Zawsze miałem gdzieś w głowie koncepcję tego samochodu, który teraz jest naprawdę rodzynkiem. Dopiero od kilku lat wykorzystywany jest w street foodzie. Jakiś czas temu znalazłem taki model, który można było kupić i dostosować do gastronomicznych warunków – opowiada Robert Skubisz. – Jest wyjątkowy, ma piękny design, prostą konstrukcję, małą kubaturę, ryflowaną blachę.

Aby to była dobra zabawa

Restauratorzy mają nadzieję, że zamawianie i jedzenie będą dla gości dobrą zabawą. – Food truck jest mniej zobowiązujący. To moment, w którym możemy stanąć przy ikonie starych czasów, zamówić, zjeść i miło spędzić ten czas – podkreślają.

Robert Skubisz głęboko wierzy w projekt, którym są „Ogrody Śródmieście”. Docenia „odważny koncept, który skierowany jest do ludzi”.

– Zainteresowanie szczecińskich gości jest bardzo duże. Rozmawiałem z kilkoma osobami. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że brakowało takiego miejsca w centrum miasta. Jest spokój, dużo zieleni, fajna kolorystyka.