Wielokrotnie podkreślano, że ten festiwal jest czymś więcej, niż programem komercyjnym. Trzeba pokazać, że ma się swój repertuar. W Gramy trzeba mieć pomysł na piosenkę, aranżację, wykon. Pomysł na siebie.

W skrócie

Festiwal GRAMY odbył się już po raz piąty. Z roku na rok zainteresowanie nim i jego poziom rosną, co niezmiernie cieszy. W tym roku zgłosiło się dwustu siedemdziesięciu wykonawców, z czego tylko sześciu zakwalifikowano do finału. Zaprezentowano około tysiąca dwustu utworów, z których kilka finałowych na pewno stanie się hitami.

Galę finałową poprowadziło dwóch prezenterów Polskiego Radia Szczecin, Sebastian Roszkowski i Konrad Pawicki.

„…and the prize goes to..”

Już od godziny dziewiętnastej w sobotni wieczór (3.09) w Teatrze Letnim można było na żywo usłyszeć tych, którzy w castingach pokonali rywali. Prawie przez trzy godziny zespoły prezentowały swoje utwory, praktycznie bez przerw, nie wliczających tych koniecznych, do zmian instrumentów na scenie. I tak w kolejności wystąpili: Drekoty, Braty z Rakemna, Buscado, Forma, Rust oraz SoundQ.

Festiwal ma charakter konkursu, a więc było i jury, i nagrody. Grand Prix zdobył SoundQ. Została wyróżniona perkusistka   Drekotów, a sam zespół otrzymał nagrodę Polskiego Radia Szczecin za najlepszą piosenkę w języku polskim. Jedną z ważniejszych nagród jest oczywiście nagroda publiczności, która w tym roku przypadła Formie; otrzymała, drogą   sms-ową, czterdzieści sześć procent głosów. Była również nagroda specjalna, ufundowana przez szczecińską Fundację Pogotowie Teatralne. Za te pieniędze, które dostała Dorota Busco z zespołu Buscado, wokalistka będzie mogła dalej rozwijać swój talent.

Coś dla widza

Była również nagroda dla jednego z głosujących w festiwalu. Ten, kto wysłał sms-a i tym samym zwiększył możliwość swojego ulubieńca na zdobycie nagrody, brał udział w konkursie, w którym wygraną był laptop. Po występie finalistów, pan Sebastian, na scenie, do mikrofonu, wykonał telefon do zwycięzcy, którym okazała się pani Marta.

Powrót gwiazd

A, i nie można zapomnieć o gościu specjalnym, zespole, który w zeszłym roku otrzymał nagrodę publiczności na festiwalu. Dead on Time, po zaprezentowaniu się wszystkich nowych zespołów, „dał czadu”.

Najciekawszym punktem finału festiwalu był jednak koncert Ani Dąbrowskiej, na który to przyszło sporo mieszkańców Szczecina, tak wielu, że w zasięgu wzroku nie było wolnego miejsca. Co by tu dużo mówić, to było po prostu dobre. Piosenki znane, które publiczność śpiewała razem z piosenkarką. A sama Ania była nieustannie uśmiechnięta i wielokrotnie dziękowała szczecinianom za to, że są tak pozytywnie nastawieni. Widać, że liczne nagrody, które zdobyła podczas swojej kariery (w tym osiem Fryderyków), nie spowodowały, że przysłowiowa woda sodowa uderzyła jej do głowy. Z przyjemnością słuchało się na żywo jej utworów. Począwszy od "Time of my life" z filmu "Dirty Dancing" poprzez  takie włąsne jej przeboje jak "Charlie Charlie" czy "Nigdy więcej nie tańcz ze mną" do "Souvenir" z dorobku grupy OMD.

A spośród tłumu publiki dało się słyszeć i wyznania miłosne skierowane do wokalistki…

Oby tak dalej...

Piotr Stelmach, jeden z członków jury oraz reprezentant radiowej Trójki, na koniec festiwalu, gdy dane mu było przemawiać do mikrofonu, powiedział, że niezmiernie cieszy go fakt, że w Szczecinie odbywa się taki festiwal. Nie byle jaki festiwal dla młodych i utalentowanych, tylko najlepszy w całej Polsce. I chciałby, by jeszcze przez wiele lat, mógł na początku września przyjeżdżać do naszego miasta i brać w nim udział.

I tak oto piąta edycja Gramy została zapisana na kartach historii. Liczymy na to, że za rok znów będzie można słuchać nowych, jeszcze nieznanych, artystów, którzy dzięki festiwalowi, dostaną szansę na wielką karierę.