Tim Burton proponuje nam już drugi swój film w tym roku. Po fabule „Mroczne cienie” otrzymujemy animację „Frankenweenie”. Ten komediowy horror niekoniecznie polecany dzieciom, można zobaczyć w szczecińskim Multikinie.
W 1984 roku Burton stworzył niespełna półgodzinny aktorski film o takim samym tytule, który zaproponował studiu Disneya. Ta próbka jego talentu nie zyskała jednak aprobaty producentów i pomysł został odłożony na półkę. Reżyser nie zapomniał jednak o nim i możemy tę historię zobaczyć teraz, tyle że w animowanej formie, w dodatku w technologii 3 D. Co ciekawe podczas tworzenia tej nowej wersji opowieści o młodocianym naukowcu Victorze, użyto zarówno grafiki komputerowej jak też tradycyjnej animacji poklatkowej.
Aby dopełnić gotyckiego charakteru tej historii, realizatorzy zdecydowali się odmalować ją w czarno-białych barwach, tym samym składając też hołd klasykom filmowej grozy. Burton odwołuje się w różny sposób do niemieckiego ekspresjonizmu oraz legendarnego Drakuli (bohaterowie oglądają w telewizji film na podstawie powieści Stokera z udziałem Christophera Lee, a koleżanka Victora nazywa się Elsa Van Helsing).
Głównym wątkiem tej narracji jest oczywiście wzorzec znany z dzieła "Frankenstein" osiemnastowiecznej pisarki Mary Shelley. Mały Victor jest indywidualistą i samotnikiem. Jego najlepszym przyjacielem jest pies Sparky. Kiedy więc jego czworonożny towarzysz wpada pod samochód, chłopiec postanawia przeprowadzić eksperyment z wykorzystaniem energii, wytwarzanej podczas burzy, próbując „obudzić” zwierzaka. Ponieważ miasteczko New Holland jest bardzo często nawiedzane przez wyładowania atmosferyczne o dużej sile, Victor szybko realizuje swój plan...
Oczywiście konsekwencje tego działania są bardzo ciekawe, tak więc przygody, które chłopiec i jego pies przeżywają są zarówno zabawne jak i dramatyczne. Poza głównym bohaterem zobaczymy na ekranie także galerię szkolnych osobowości, w tym demonicznego Edgara "E" Gore i potulnego Boba (przypominającego nieco postać Humpty`ego z „alicji w Krainie Czarów). Warto zobaczyć wersję filmu zaopatrzoną w napisy, by usłyszeć głosy znanych amerykańskich aktorów. Między innymi Winnona Ryder kreuje Elsę, a Martin Landau, niezrównanego pana od fizyki o nazwisku Rzykruski.
Film został uznany przez Stowarzyszenie Nowojorskich Krytyków Filmowych za a najlepszą długometrażową animację roku, a zapewne to jedynie początek nagradzania tego dzieła, które zapewni dobrą rozrywkę zwłaszcza tym widzom, którzy bynajmniej nie pragną teraz opowieści o Mikołajach i reniferach.
Komentarze
0