Trwa sprzątanie Cmentarza Centralnego. Każdego dnia usuwane są dzikie wysypiska, które następnego dnia pojawiają się w tych samych miejscach. – Dzieje się tak, mimo że tuż obok znajdują się puste kosze na odpady – podkreśla Andrzej Kus, rzecznik prasowy Zakładu Usług Komunalnych.

Potężne wiatry sprzed kilku tygodni dały się mocno we znaki. Na Cmentarzu Centralnym uszkodzeniu uległo ponad 150 drzew. Spowodowało to całkowite zamknięcie największej polskiej nekropolii, do czasu uprzątnięcia wiatrołomów. Zakaz wjazdu na cmentarz miały również samochody, w tym nawet śmieciarki.

Sprzątanie i jednoczesne bałaganienie

– W dniu otwarcia cmentarza pojawiły się na nim tysiące osób. Każdy chciał sprawdzić czy grób bliskiej osoby nie uległ uszkodzeniu – opowiada Andrzej Kus. Odwiedzający masowo zaczęli również sprzątać groby z gałęzi, porozrzucanych odpadów czy błota.

Z godziny na godzinę zapełniane były kolejne pojemniki na śmieci. Do tego stopnia, że śmieciarki nie nadążały z wywożeniem. Przypomnijmy, że na Cmentarzu Centralnym znajduje się ponad 900 pojemników na odpady, a sama nekropolia zajmuje 172 hektary. Jej sprzątanie ma potrwać co najmniej do końca lutego.

– Każdego dnia, oprócz służb sprzątających, dzikie wysypiska sprząta również około 10 pracowników Zakładu Usług Komunalnych. Niestety, mieszkańcy nie ułatwiają im pracy – mówi Andrzej Kus. – Najczęściej dzieje się tak, że kilka, kilkanaście metrów od wysypiska znajdują się puste pojemniki na odpady. To, co znajduje się na ziemi, pracownicy przenoszą do pojemnika i idą w kolejne miejsce. Okazuje się, że dzień później, w tej samej lokalizacji, sytuacja się powtarza.

„Korzystajmy z ponad 900 pojemników”

Zbierane są gałęzie, elementy płyt nagrobnych, kwiaty, znicze, foliowe reklamówki.

– Dodatkowo pracownicy ZUK przestawiają pojemniki z trudno dostępnych głębokich kwater w takie miejsca, by specjalistyczny samochód mógł bez problemu opróżnić taki pojemnik – podkreśla rzecznik spółki.

Zakład Usług Komunalnych prosi wszystkich odwiedzających nekropolie o korzystanie z ponad 900 pojemników na odpady.

– Jeśli każdy dostosuje się do takiej prośby, Cmentarz Centralny będzie znacznie czystszy, a służby sprzątające będą sprawniej opróżniać pojemniki – apeluje Andrzej Kus.

Koniec z podrzucaniem kawałków nagrobków

Rzecznik ZUK zwraca uwagę na jeszcze jeden proceder. – Wykupując usługę pochówku, zawsze płacimy za utylizację pozostałości. To koszty w granicach 300-600 złotych. Niestety, wielu organizatorów znalazło sposób, aby zaoszczędzić parę groszy i jednocześnie oszukać swoich klientów – informuje.

W różnych miejscach nekropolii można zauważyć zatrzęsienie ciężkich elementów nagrobków. Kamieniarze porzucają je między drzewami, przy alejkach. Od najbliższego tygodnia ma się to zmienić.

– Każdy pomnik zgłoszony do utylizacji będzie oznaczany w charakterystyczny sposób. Oznaczenie takie będzie niezwykle trudne do usunięcia. W momencie, kiedy na dzikim wysypisku znajdzie się taka oznaczona pozostałość, będzie wiadomo, kto ją pozostawił – ostrzega Andrzej Kus. – Wówczas wobec nieuczciwych firm będą wyciągane konsekwencje. Łącznie z zakazem wjazdu na teren cmentarza.