Na szczęście dusiciel okazał się niegroźny i udało się go szybko okiełznać. Śląska policja informuje o nietypowym zdarzeniu w pociągu jadącym w niedzielę do Szczecina. Jedna z przesyłek się ruszała. Jak się okazało, w pudełku znajdował się pyton królewski.
W niedzielne popołudnie gliwiccy policjanci otrzymali zgłoszenie o przesyłce konduktorskiej, która dziwnie się zachowuje. W paczce miała znajdować się elektronika, a pakunek poruszał się i syczał. Na miejsce wysłano policję i wezwano nadawczynię paczki. Oględziny zostały dokonane w asyście 40-letniej kobiety.
Jak się okazało, w pudełku znajdował się łagodny, niejadowity wąż z rodziny pytonów dusicieli – pyton królewski. Ewidentnie przestraszony, przyjął bierną postawę i podczas interwencji nie stwarzał problemów. Kobieta tłumaczyła, że sprzedała węża z powodu bezpieczeństwa dzieci. Gad rósł bowiem i stawał się coraz silniejszy.
Po dłuższych poszukiwaniach mundurowi dotarli do osoby zajmującej się hodowlą węży, która, na czas postępowania, zadeklarowała opiekę nad zwierzęciem. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą przeprowadzą teraz postępowanie pod kątem naruszenia przepisów o transporcie zwierząt. Sprawdzone zostanie też, czy wąż był legalnie hodowany, a warunki jego wysłania nie były formą znęcania nad zwierzęciem.
Redakcja portalu wSzczecinie.pl otrzymywała wczoraj zgłoszenia od mieszkańców próbujących dostać się do Szczecina drogą kolejową. Przesyłka z pytonem była jedną, ale nie jedyną przyczyną kilkugodzinnego kolejowego opóźnienia.
– Pociąg miał być w Szczecinie po 21:00, a ja dotarłem do domu o 1 w nocy. Najpierw postój ze względu na przesyłkę, a następnie problemy pod Chojną czy w Szczecinie Dąbiu, tam zresztą wysiadła większość pasażerów i szukała taksówek albo komunikacji miejskiej. Pasażerowie byli zdezorientowani i zirytowani, a obsługa kolei nie za bardzo potrafiła nam pomóc. Ponad 3 godziny opóźnienia, a pasażerom nie podano nawet herbaty – napisał do nas pan Stanisław.
Komentarze
0