Pomimo że zabudowa niewielkiego zieleńca przy ulicy Szymanowskiego nie jest jeszcze przesądzona, to w poniedziałek rozpoczęła się wycinka drzew, które były w dobrym stanie zdrowotnym. „To patologia budowlana w najczystszej postaci” – grzmi Przemysław Słowik. „Mieszkańcy są zdruzgotani, ale nadal mają wolę walki” – dodaje Andrzej Radziwinowicz.

Wycinka drzew z niewielkiego terenu przy ul. Szymanowskiego rozpoczęła się w poniedziałek. Pod topór poszło 9 sztuk drzew, wśród których znajdują się m.in. topola włoska o obwodzie powyżej 210 cm oraz robinie akacjowe o obwodach 151, 129 i 120 cm. To zarazem największe okazy.

Mieszkańcy czekają na decyzję wojewody

Usuwanie drzew jest związane z przygotowaniem terenu pod nową inwestycję mieszkaniową Modehpolmo, na którą nie zgadzają się mieszkańcy sąsiednich bloków przy ul. Herbowej i Szymanowskiego. Niestety, deweloper nie odpowiedział na nasze pytania do momentu publikacji tego artykułu.

O konflikcie na linii Modehpolmo-mieszkańcy pisaliśmy już wielokrotnie. Sprawa stanęła na wrześniowym proteście przed urzędem wojewódzkim. Ówczesny wojewoda Zbigniew Bogucki obiecywał, że „sprawa zostanie bardzo uczciwie i wnikliwie zbadana”. Obecnie jednak został on posłem, a funkcję wojewody zachodniopomorskiego powierzono Adamowi Rudawskiemu. Tym samym to do niego należy ostateczna decyzja, czy deweloper Modehpolmo będzie mógł zrealizować inwestycję na wspomnianym zieleńcu.

– Wojewoda Adam Rudawski zna opisywaną sprawę. Do urzędu trafił wniosek dotyczący pozwolenia na budowę w sprawie tej inwestycji. Decyzja nie została jeszcze wydana – informuje Paulina Heigel, rzecznik prasowa wojewody zachodniopomorskiego.

„Nie było podstaw prawnych, aby nie wydać zezwolenia”

Skoro decyzja nie została wydana, to dlaczego drzewa są wycinane? Mimo że odwołanie leży na biurku od sierpnia ubiegłego roku, to w listopadzie szczeciński magistrat wydał zgodę na usunięcie okazów.

– Sprawa była rozpatrywana w oparciu o obowiązujące przepisy Ustawy o ochronie przyrody, które nie wskazują na konieczność przedłożenia informacji o pozwoleniu na budowę. Nie było więc podstaw prawnych do tego, aby takiego zezwolenia nie wydać – odpowiada Paulina Łątka z biura prasowego magistratu.

Niewielkie pieniądze za wycinkę 9 zdrowych drzew

Co ciekawe, w wydanej decyzji zezwalającej na wycinkę, miasto zaznaczyło, że może mieć ona miejsce nie wcześniej niż po otrzymaniu przez Modehpolmo prawomocnego pozwolenia na budowę.

– Niestety, 23 listopada 2023 roku inwestor wniósł o zmianę decyzji w zakresie terminu wycinki drzew i krzewów oraz sprostowanie zapisu ujętego w decyzji – dodaje Paulina Łątka.

Przedstawiciele Modehpolmo powołali się na artykuł 83 d ust 5 Ustawy o ochronie przyrody, który wskazuje, iż zezwolenie na usunięcia drzewa lub krzewu może zostać wykonane pod warunkiem uzyskania pozwolenia na budowę, a nie warunku jego prawomocności.

Za usunięcie 9 sztuk drzew i 27 m kw. Modehpolmo będzie musiało zapłacić 20 635 zł. Opłata została odroczona na 3 lata, tj. do 1 maja 2028 roku. W zamian za wycinkę, deweloper będzie zobowiązany do nasadzenia co najmniej 9 sztuk drzew ozdobnych, w tym 2 robinii akacjowych, 6 lip drobnolistnych oraz 81 krzewów ligustra pospolitego.

„Cały czas jest nadzieja”

– Deweloper postanowił wyciąć wszystko w pień, chociaż sprawa pozwolenia na budowę nie jest ostatecznie przesądzona. Cały czas u wojewody czeka na rozpatrzenie zaskarżenie wydanego pozwolenia na budowę. Cały czas jest nadzieja, że patodeweloperka w tym miejscu nie powstanie. Te drzewa i krzewy miały szansę przetrwać. Mimo to zdecydowano się ich pozbyć – komentuje radny miejski Przemysław Słowik.

– Znając całokształt sytuacji, urząd miasta powinien wstrzymać się z wydaniem decyzji do momentu uprawomocnienia się decyzji pozwolenia na budowę – komentuje Andrzej Radziwinowicz. Powiem tak, widziałam się i rozmawiałem dzisiaj z mieszkańcami, którzy byli na miejscu. Są zdruzgotani, ale nadal mają wolę walki.