Wędkarze relacjonujący sytuację związaną z katastrofą ekologiczną na Odrze przyznają, że sobota jest jednym z najtragiczniejszych dni od początku odrzańskiego dramatu. Z filmów publikowanych w mediach społecznościowych wynika, że ryby usilnie próbują łapać powietrze. – Zaraz wszystko ruszy znowu, a TVP pokazuje pusty Dziewoklicz – mówią rozżaleni. – To nie koniec tragedii. To początek – dodają.

„To nie jest żaden koniec tragedii”

Wędkarze pokazują ryby, które pływają bardzo blisko powierzchni wody i próbują łapać powietrze. Po chwili jeden z nich zanurza ręce w wodzie i jest w stanie bez problemu złapać jeszcze żywą rybę.

– W gminie Moczyły, u nas w Siadle Dolnym, właśnie zaczyna się dramat. Myśleliśmy, że nas to ominęło, a mamy koszmar. Ryby się duszą, brakuje im tlenu, jest coraz gorzej. Podpływają do brzegu, brakuje im tlenu, mamy od rana gigantyczne zamieszanie. Liczymy, że deszcz natleni tę wodę, ale nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Według wędkarzy to wszystko się dopiero zaczyna – mówi pani Monika z Siadła Dolnego. – Patrzymy, jak ryby umierają na naszych oczach – dodaje nasza rozmówczyni.

Swoją dramatyczną relację w mediach społecznościowych umieścił również wędkarz-pasjonat Fishman_13. Na opublikowanym na Facebooku filmie widzimy, jak wędkarze opływają rzekę i mijają duszące się i konające ryby.

– 2-3 dni i wszystko ruszy z powrotem, bo zacznie to gnić. Niby TVP robi live na Dziewokliczu, pokazują most, a tam się nic nie dzieje. Zobaczcie, co jest na Odrze: te ryby jeszcze żyją, ale już się duszą. To wszystko padnie, to kwestia kilku, kilkunastu godzin. Chcą nam mówić, że nic się nie dzieje? Tu jest jedna ryba żywa, a druga zdechła. To wszystko teraz zdycha na bieżąco. Gdzie są wszystkie media? Pokazują, jak auta po moście jeżdżą? Do połowy rzeki widać jak ryba próbuje łapać tlen – słyszymy w relacji.

O problemach w Gryfinie na bieżąco informuje posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.

– Od 8 rano wszyscy działają i ratują ryby. Wszyscy działają na przystani, wyławiają ryby i próbują ratować. Działają z tlenem, odławiają tyle, co się da, żeby to uratować – mówi posłanka Katarzyna Kotula. – To nie jest żaden koniec tragedii. Jest OSP, wolontariusze, wędkarze, mieszkańcy, wszyscy są zaangażowani w pomaganie. Nie twórzmy wrażenia, że coś się kończy, bo to nieprawda. Może gdzieś było lepiej jeden dzień, ale od rana jest szaleństwo i walka o przetrwanie tych ryb. To są zupełnie nowe sytuacje – dodaje posłanka z Gryfina.

Urząd wojewódzki przedstawia statystyki

W ostatnich dniach o sytuacji na Odrze wojewoda zachodniopomorski wypowiadał się w tonie raczej uspokajającym.

Dzisiejszy raport został przesłany przez Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w godzinach porannych i nie obejmował on zagadnień, o których od kilku godzin informują wędkarze i aktywiści.

„Do 19 sierpnia z Odry wydobyto 94 650 kg martwych ryb, które już trafiły do utylizacji. Dotychczas zrealizowano 5 transportów:

1. 17.450 kg

2. 27.560 kg

3. 21.120 kg

4. 12.960 kg

5. 15.560 kg

Podawana wczoraj liczba około 105 ton była wartością szacunkową na podstawie informacji przekazanej przez samorządy i PZW” – poinformowały służby wojewody. „Ryby zatrzymuje 29 zapor w 17 miejscach. Suma ich długości zbliża się do 2 kilometrów”