Radny Bazyli Baran – po prośbach mieszkańców centrum Szczecina – napisał interpelację dotyczącą sytuacji w lokalu Sorrento. Według ich relacji dochodzi tam do głośnych imprez i licznych awantur, a wszelkie służby nie reagują na ich wezwania. Miasto zapowiada, że sprawie będzie się przyglądać baczniej, a właściciel lokalu odpiera zarzuty i skargę nazywa „nagonką jednego mieszkańca”.
Sorrento, czyli gehenna zdesperowanych mieszkańców?
Sprawą lokalu Sorrento zajął się radny Koalicji Obywatelskiej Bazyli Baran, który działalność lokalu nazywa „utrapieniem rodzin mieszkających w sąsiedztwie”.
- Zdaniem mieszkańców kamienicy u zbiegu ulic B. Śmiałego i A. Mickiewicza od trzech lat nie jest to tradycyjna klubokawiarnia czy restauracja, tylko „wielki kombinat rozrywki” lub „jedyny taki lokal w Szczecinie”, który w warunkach ogrodowych, na świeżym powietrzu organizuje przeraźliwie głośne imprezy, skutecznie utrudniające im życie w ich mieszkaniach – opisuje radny Baran. - Często towarzyszą im głośne awantury, a nawet bójki. Te imprezy to: koncerty muzyczne, „Tańce na dechach”, „Damy Czadu”. Organizują je od początku maja do końca września. Zdesperowani mieszkańcy twierdzą, że ich interwencje u właścicieli Sorrento kończą się wyjaśnieniem, że oni realizują miejski projekt „Muzyczny Szczecin” lub projekt „Promocja miasta przez muzykę” – czytamy.
Radny na koniec interpelacji pyta, czy władze miasta mogą skutecznie przerwać gehennę zdesperowanych mieszkańców.
Nagonka złośliwego sąsiada? Sorrento wyjaśnia
Właściciel restauracji i klubu Sorrento odpiera zarzuty sformułowane w interpelacji przez radnego Bazylego Barana.
- To jest nagonka przygotowana na nas przez jednego mieszkańca, który zbuntował innych – twierdzi przedstawiciel Sorrento, który nie chce być przedstawiony z nazwiska. - Ten mężczyzna przyszedł do mnie i powiedział, że mamy mu kupić nowe mieszkanie, bo on chce się stąd wyprowadzić i mówił, że jest głośno i nie podoba mu się nasze sąsiedztwo. W Sorrento odbywają się wydarzenia, prowadzimy Muzeum Polskiej Piosenki, ale wszystko się kończy przed ciszą nocną i nieważne, czy to jest w tygodniu, czy w weekendy. Nie zamierzamy dać się zastraszyć – dodaje.
Na policję i do straży miejskiej trafiały pojedyncze skargi. Magistrat zapowiada jednak baczniejszą obserwacje Sorrento
Z odpowiedzi na interpelację radnego Bazylego Barana wynika jednak, że w okolicach Sorrento dochodziło do sytuacji, które wymagały interwencji policyjnych.
- Policja odnotowała łącznie sześć interwencji w kategorii zakłócania porządku, z czego trzy z nich nie zostały potwierdzone przez interweniujących policjantów. Odnotowano również dwie interwencje dotyczące uszkodzenia ciała pracowników lokalu. W 2019 r. w związku ze zdarzeniami związanymi z działalnością lokalu prowadzono trzy postępowania przygotowawcze, nie prowadzono natomiast żadnych czynności wyjaśniających w sprawach o wykroczenia. W związku z działalnością lokalu Sorrento do Komisariatu Policji Szczecin-Niebuszewo wpłynęła jedna skarga, związana z wystawianiem w okresie letnim na zewnątrz lokalu stolików dla gości, co w połączeniu z muzyką generowało hałas uniemożliwiający spoczynek nocny okolicznym mieszkańcom – informuje zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska.
W lokalu był już dzielnicowy, który miał przeprowadzić z właścicielami lokalu rozmowę odnośnie przestrzegania zasad porządku publicznego i tego, jak powinny przebiegać wydarzenia plenerowe, by nie przeszkadzać okolicznym mieszkańcom. W sprawę zaangażowana została także Rada Osiedla Turzyn oraz Straż Miejska w Szczecinie.
- W okresie od początku maja do końca września 2019 r., do Straży Miejskiej Szczecin wpłynęło jedno zawiadomienie dotyczące nieruchomości przy ul. Mickiewicza 2. Dyżurny operator Straży Miejskiej przyjął od mieszkańca zgłoszenie dotyczące zakłócania spokoju i spoczynku nocnego bardzo głośną muzyką. Przybyli na miejsce interwencji funkcjonariusze Straży Miejskiej nie potwierdzili zakłócania spokoju i spoczynku nocnego – informuje Soska w odpowiedzi na interpelację.
Komentarze
40