Protest od kilkunastu dni zapowiadało Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych. Ciężarówki miały wystartować z ul. Wolframowej na Prawobrzeżu o 12:00. Nie było to możliwe, gdyż ktoś napisał anonimowego maila, że w jednej z ciężarówek znajduje się materiał wybuchowy. Po standardowych działaniach policja wyraziła zgodę na protest. Wystartował on ostatecznie po 13:30.

Granica z Ukrainą jest kilkaset kilometrów od Szczecina. Dlaczego to duży problem dla zachodniopomorskich przedsiębiorców?

Mieszkańcy ostrzeżeni przed protestem unikali w piątek przejazdów przez centrum miasta. Mimo że na Trasie Zamkowej, ul. Matejki czy na placu Grunwaldzkim pojawiło się ponad 100 ciężarówek, to nie tworzyły się tak duże korki, jakich się spodziewano.

Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych było bardzo zdeterminowane, by zorganizować dzisiaj protest. Jak mówi Dariusz Matulewicz, prezes organizacji, sytuacja sektora transportu, spedycji i logistyki w Polsce jest trudna. Upada coraz więcej firm, a nierówna konkurencja z firmami z Ukrainy sprawia, że przewoźnicy podjęli decyzję o proteście.

- Obecna sytuacja na wschodniej granicy pogłębia naszą frustrację i upewnia nas przy tym, że musimy protestować i alarmować, jaka jest sytuacja przewoźników drogowych. Musimy mówić o sytuacji przedsiębiorców, o nierównej konkurencji, o tym, że nasza pozycja w Europie jest coraz słabsza – mówi Dariusz Matulewicz, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.

Prezes Matulewicz dodaje, że sytuacja na granicy Polski i Ukrainy, mimo że odległość granicy od Szczecina to kilkaset kilometrów, dotyka naszych regionalnych przedsiębiorców.

- Logistyka to sektor globalny. Problemy z innych regionów dotykają także nas. Dysproporcja kosztów między przewoźnikami z Polski a Ukrainy jest tak wielka, że nie jesteśmy w stanie nawiązywać konkurencji. Tracą także zachodniopomorscy przewoźnicy, bo my też świadczymy usługi dla klientów z innych regionów – dodaje.

Przewoźnicy przed urzędem wojewódzkim wspierani byli przez Solidarność Rolników Indywidualnych. Po zakończeniu pikiety samochody ciężarowe ruszyły do swoich baz na obrzeżach miasta.

Pierwsze działanie wojewody Rudawskiego. Zapowiada pomoc dla przewoźników

Z protestującymi przewoźnikami spotkał się nowy wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski. Polityk wysłuchał postulatów komitetu protestacyjnego i w wielu przypadkach przyznał rację przewoźnikom i pracownikom sektora TSL. Zapowiedział rozmowy z przedstawicielami rządu RP w tej sprawie.

- Mam świadomość, że ukraińscy przewoźnicy wykorzystują sytuację w patologiczny sposób. Konkurują, a nie przewożą towary, jakie były w zamyśle otworzenia granicy. Otwarto na ten moment jedno przejście graniczne i nie obowiązuje tam e-kolejka – mówił wojewoda Rudawski.

Docelowo wspomniana e-kolejka dla przewoźników europejskich ma zostać zlikwidowana całkowicie.

- Ja się oczywiście nie cieszę, że jest ten protest. Uważam, że postulaty są słuszne. Postaram się, aby z Ministrem Infrastruktury i Ministrem Rolnictwa rozwiązać te problemy w miarę szybko – dodał Adam Rudawski.