– Tutaj zamiast sztuki ulicy panuje chaos, brud i kwitnie wandalizm publicznej przestrzeni – tak artykuł o alei Fałata portalu wSzczecinie.pl komentuje miejski radny Koalicji Obywatelskiej Przemysław Słowik. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że urzędnicy nie zdecydują się na odmalowanie przejścia pod wiaduktem kolejowym, ponieważ nie opłaca się to finansowo, a wandale i tak wrócą. Radny Słowik przypomina, że prezydent Szczecina Piotr Krzystek obiecał w tym miejscu galerię street artu.

„Od początku zgłaszaliście, by to miejsce oddać artystom i stworzyć legalnie coś fajnego. Tak też będzie. Po zakończeniu inwestycji i zamknięciu spraw formalnych, myślę, że powstanie coś nietuzinkowego” – zapowiadał Piotr Krzystek na Facebooku 14 maja 2021 roku.

Galeria nigdy nie powstała. Za to wiadukt kolejowo-drogowy w alei Fałata opanowali wandale, którzy zamalowali ściany mało estetycznymi zdaniem mieszkańców „wrzutami”.

„Można było temu zapobiec”

Interpelację do prezydenta miasta w tej sprawie radny Przemysław Słowik skierował w piątek rano.

„Tutaj zamiast sztuki ulicy panuje chaos, brud i kwitnie prymitywny wandalizm publicznej przestrzeni. Można było temu zapobiec już na samym początku, trzy lata temu. Co ciekawe, już w maju 2021 roku, dokładnie w tym samym dniu, gdy skierowałem do Pana interpelację, publicznie zapowiedział Pan, że ściany wiaduktu na węźle Łękno będą oddane jako miejsce do legalnego street artu. Zapowiedział Pan, że to miejsce zostanie <oddane artystom>, mieli <stworzyć coś fajnego>. Ewidentnie rzeczywistość rozminęła się z pięknymi deklaracjami. Co więcej, w odpowiedzi na interpelację uzyskałem informację, że stworzenie legalnej galerii street artu jest niemożliwe. Po pierwsze rękojmia po wykonaniu prac, a po drugie wiadukt kolejowy nie należy do miasta. W ten sposób z tego niedasizmu stosowanego, mamy wandalizm pospolity” – napisał radny Słowik.

Podobnego zdania jest Marek Duklanowski z Prawa i Sprawiedliwości, który w kwietniowych wyborach po przerwie ponownie zdobył mandat radnego miejskiego.

– Codziennie jeżdżę ulicą Taczaka przy skrzyżowaniu z Łukasińskiego i tam są nie tylko geometryczne grafy, ale także prawdziwe arcydzieła. To jest najlepsze rozwiązanie, żeby oddać przestrzeń artystom. Kolejny przykład – przejście pod wiaduktem na ulicy Wszystkich Świętych… jest przecież pomazane do granic możliwości. Pomysł doskonały i miasto nic by nie kosztował. Dosłownie nic nie trzeba robić. Wystarczyło się dogadać i umieścić naklejkę, że w tym miejscu można malować – komentuje Duklanowski.

„Co stoi na przeszkodzie, aby po trzech latach zamalować te skandaliczne akty wandalizmu i oddać tę przestrzeń, przynajmniej ściany miejskich wiaduktów, pod legalny street art, tak jak ma to miejsce na siedmiu innych obiektach w Szczecinie?” – pyta w interpelacji radny Przemysław Słowik.

Szczecin i artyści nie mogą się porozumieć

W 2022 roku pracownik Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie zadzwonił do jednego z artystów, żeby „zaproponować” wiadukt w alei Fałata pod streetartowe wydarzenie. Mężczyzna złożył odpowiednie dokumenty i otrzymał bezterminowe pozwolenie na zagospodarowanie przestrzeni. Jak wytłumaczył nam w rozmowie telefonicznej, nie podpisywał żadnego porozumienia czy umowy.

– W zeszłym roku zadzwonił do mnie jeden z pracowników ZDiTM z informacją, że chętnie oddadzą przestrzeń pod malowanie. Powiedziano mi, że muszę jedynie złożyć oficjalne pismo do zarządu ZDiTM o pozwolenie na artystyczne malowanie graffiti. Tak też zrobiłem. Niestety nie udało mi się pozyskać środków na zorganizowanie tam imprezy. Dlatego też nie informowałem kogokolwiek o uzyskaniu pozwolenia. Może się uda w tym roku. Z obecnym stanem nie mam nic wspólnego – powiedział portalowi wSzczecinie.pl artysta.

Warto podkreślić, że chodzi o działanie pro bono. Przypomnijmy, że nowe wiadukty nad aleją Fałata (dla ruchu kolejowego i obwodnicy śródmiejskiej) zostały oddane do użytku zaledwie 3 lata temu. Inwestycja była związana z budową węzła Łękno.