Pierwsi mieszkańcy Szczecina mają już za sobą przejazdy busami na Łasztownię. O ile z placu Kościuszki dojedziemy szybko i bez większych utrudnień, o tyle na podróż z placu Rodła należy uzbroić się w cierpliwość. „Odcinek do placu Hołdu Pruskiego przejechaliśmy w 19 minut. To gruba przesada” – relacjonuje pan Piotr.
Autobusy na Łasztownię to nowość. Miasto od 1 lipca uruchomiło dwie linie, które w każdy wakacyjny weekend mają dowieźć mieszkańców i turystów na bulwarowe tereny. Tabory pomieszczą maksymalnie 21 osób, a na trasy obowiązują bilety komunikacji miejskiej. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda komfort jazdy.
„Mało ludzi korzysta”
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda przejazd w sobotnie popołudnie. Wybraliśmy podróż busem linii nr 199, której trasa rozpoczyna się (i zarazem kończy) na placu Rodła, skąd obecnie odjeżdżają autobusy linii nr 68. Na przystanku spotkaliśmy pasażera, który do centrum przyjechał z bulwarów. – Tak się składa, że jestem miłośnikiem komunikacji miejskiej i głównie z tego powodu przejechałem się tym autobusem – mówi Wojtek. – Mało ludzi korzysta z tych autobusów. Razem ze mną jechał tylko jeden mężczyzna, który wysiadł wcześniej. Trasa poprowadzona tak, aby jak najszybciej dojechać do centrum – ocenia.
Na Łasztownię w pół godziny
Bus wyruszył zgodnie z rozkładem jazdy. Razem z nami jechało jeszcze pięć osób. Przejazd powinien zająć 14 minut. Powinien, bowiem było małe „ale” – podróż trwała około 30 minut, przy czym odcinek z placu Rodła do placu Hołdu Pruskiego pokonaliśmy w… 19 minut.
– Popieram samą ideę autobusu na Łasztownię. Gdybym był emerytem, albo osobą, której ciężko się chodzi, to na pewno skorzystałbym z tej opcji. Teraz przejechałem się z ciekawości i jestem zażenowany. Odcinek z placu Rodła do placu Hołdu Pruskiego przejechaliśmy w 19 minut. W tyle samo jestem w stanie pokonać drogę na Łasztownię przez Trasę Zamkową. To efekt remontów i drogowych ograniczeń – krytykuje pan Piotr.
Pozostali pasażerowie również nie byli zadowoleni. „Szybciej byśmy doszli spacerem”. „Teraz jest weekend, a w tygodniu byłoby jeszcze gorzej”. „Pewnie zlikwidują tę linię”.
Na Łasztowni z opóźnieniem
Ostatecznie na Łasztownię przyjechaliśmy z około 15 minutowym opóźnieniem. Kierowca, aby nadrobić stracony czas, nie zatrzymywał się na przystankach bez pasażerów. Były to m.in. plac Żołnierza Polskiego czy Wyszyńskiego.
W drugą stronę postanowiliśmy sprawdzić linię nr 198. Autobus przyjechał kilka minut przed czasem, zawrócił na placu i zgodnie z rozkładem jazdy wyruszył w kierunku placu Kościuszki. Do placu Zwycięstwa dojechaliśmy w kilka minut.
Przypomnijmy, że kursy obu linii wykonywane w piątki w godz. 17-22, soboty w godz. 10-22 oraz w niedzielę w godz. 10-20.
Komentarze
0