Nieczęsto możemy zobaczyć w polskich kinach filmy produkcji węgierskiej. Na pewno bardzo doceniony został kilka lat temu obraz „Kontrolerzy”. Teraz czas na musicalową komedię „Papryka, sex i rock`n`roll”, w której oglądamy Budapeszt lat 60-ych. Od piątku film ten (dystrybuowany przez formę Vivarto) można zobaczyć w sali klubowej kina „Pionier”

Jest to przeniesienie na ekran kinowy sztuki „Made in Hungária” (taki zresztą jest oryginalny tytuł filmu) napisanej przez Miklósa Fenyö i wystawionej w 2001 roku w József Attila Theatre. Spektakl okazał się wielkim sukcesem i tak też został przyjęty obraz wyreżyserowany przez Gergely`ego Fonyo, wyprzedzając popularnością nad Balatonem nawet oscarowego „Slumdoga”.

Miki przyjeżdża do Węgier wraz z rodzicami po ponad czteroletniej nieobecności. Zawraca na siebie uwagę swymi kolorowymi koszulami, amerykańskim akcentem i zbiorem płyt Buddy’ego Holly i Jerry Lee Lewisa. Całej rodzinie nie jest łatwo zaakceptować odmienne warunki życia. W ich dawnym mieszkaniu jeden z pokoi zajmuje współlokator (który wyznaczył sobie godziny, w których zajmuje kuchnię i łazienkę). Miki chce grać muzykę, którą lubi, ale okazuje się, że nie jest ona tolerowana przez władze. Jego ojciec - z wykształcenia inżynier - z trudem otrzymuje pracę … konduktora. Nie brak więc w tej historii odniesień do rzeczywistych zdarzeń, ale ogólnie jest to złagodzony obraz tamtych czasów.

Mamy tu także wątek miłosny … Miki próbuje odzyskać względy u dziewczyny, którą kiedyś darzył sympatią. Nie jest to łatwe, bo jej ojciec to miejscowy prominent, który ma inne plany wobec córki. Nieprzychylny mu jest także dawny kolega podrywacz i oszust - Röné, który dowodzi zespołem Angel Land. Rolę tę zagrał Iván Fenyö znany z m.in. z obrazów „1956. Miłość i Wolność” oraz dzieła Sama Mendesa „Jarhead”. Ponieważ muzyka owej grupy (zbyt mocno czerpiąca z amerykańskich wzorców) ma niedobry wpływ na młodzież władze postanawiają dać upust nagromadzonym emocjom organizując festiwal młodych talentów. Działacz kulturalny Bigali otrzymuje zadanie zaktywizowania młodzieży w swojej dzielnicy, a Miki chcąc nie chcąc staje się podporą grupy w której śpiewają cztery dziewczyny z bratniego NRD …

Niewątpliwie jest to zatem produkcja, która zainteresuje widzów, którzy cenią filmy muzyczne. Jeżeli ktoś chciałby poznać lepiej prawdziwe Węgry lat 60-ych i dowiedzieć się jak żyli ludzie w reżimie Kadara, to otrzyma dość uproszczony obraz. Nie to zresztą było założeniem twórców „Papryki, sexu i rock`n`rolla” by edukować czy uświadamiać. Chcieli raczej pokazać, że także Węgrzy umieli i umieją sprawnie przetwarzać anglosaskie wzory kulturalne i obyczajowe i dobrze się przy tym bawią.