Jego występ na otwarciu olimpiady w Paryżu wzbudził zachwyty. Nagrana niedawno płyta (w słynnym Church Studios w Londynie) też wywołuje duże emocje. Album „#LetsBaRock”, stworzony przez Jakuba Józefa Orlińskiego z Aleksandrem Dębiczem, to niewątpliwie dzieło poruszające, a więc trasa promująca płytę również stanowi duże wydarzenie. 6 października obaj muzycy dotarli do Szczecina i wystąpili w filharmonii w ramach MDF Festival.
Barok połączony z popem i rockiem
Album „#LetsBaRock” ukazał się w ostatnich dniach września, ale bilety na szczeciński występ Jakuba Józefa Orlińskiego i Aleksandra Dębicza wyprzedane były już od dłuższego czasu. Na płycie muzyka barokowa w wykonaniu obu artystów została poddana bardzo ciekawym zabiegom. Muzycy stworzyli wspólnie własne wersje dawnych arcydzieł, łącząc klasykę z popem i rockiem. Współpracowali przy tym z Marcinem Ułanowskim (perkusja) i Wojciechem Gumińskim (bas), którzy także towarzyszą im w trasie koncertowej.
Hasło przewodnie siódmej edycji Music.Design.Form Festival to imagine. Przeniesienie muzyki barokowej do współczesności jest bardzo dobrym przykładem tego, jakimi ścieżkami mogą podążać kreatywność i wyobraźnia. Barokowe arie zostały potraktowane jako źródło improwizacji fortepianowych Aleksandra Dębicza, o czym przekonaliśmy się już we wstępie tego wieczoru w sali złotej filharmonii.
Transowy, klubowy numer
W dalszym programie muzycy dowiedli, że barokowe dzieła w warstwie muzycznej to nie tylko liryczne, harmonijne struktury, ale też wiele w nich gwałtownych napięć, ekspresyjnych porywów i dynamiki. Najbardziej było to słyszalne w utworze „Oblivion” opartym na arii „Oblivion soave” z opery „Koronacja Poppei” Monteverdiego. W interpretacji Orlińskiego i Dębicza ten temat otrzymał wręcz cechy transowego, klubowego numeru.
Słynne dzieła Purcella i Händla
Usłyszeliśmy również utwór „Alla Gente” oparty na temacie „Alla gente a dio diletta” Henry'ego Purcella, a później „Strike the Viol” oparty na „Strike the viol, touch the lute” tegoż kompozytora. Poza tym zabrzmiał „Sound the Trumpet”, na podstawie kompozycji o takim samym tytule, zawartej w „Ode for Queen Mary's Birthday” Georga Friedricha Händla. W tym ostatnim utworze Orliński efektownie imitował swym głosem dźwięk trąbki!
Nowoczesna produkcja sceniczna
Nie tylko muzyka i głos absorbowały uwagę widzów. Każdy koncert na tej trasie to nowoczesna produkcja sceniczna z precyzyjnie zaprogramowanymi, różnokolorowymi światłami i dymami, dokładnie tak jak to się dzieje na wydarzeniach rockowych i popowych wykonawców. Dębicz i Orliński co pewien czas zapowiadali niektóre utwory, mówiąc o idei albumu i przypominając, że na tej samej scenie nagrywali kiedyś wspólnie płytę „Adela”.
Taneczny finał
W ostatniej części występu muzycy wykonali jeszcze „Prząśniczkę” Moniuszki, a także „Music for a While” oparty na „Music for a While” Monteverdiego oraz utwór „Vedrò” na postawie przepięknej arii „Vedrò con mio diletto” z opery „Il Giustino” Vivaldiego.
Widzowie, którzy znali duet z poprzednich występów, bardzo czekali na „Finale”, bo w tym utworze Aleksandra Dębicza, Orliński nie tylko śpiewa, ale też tańczy i wykonuje breakdance!
Salto i Hey w dogrywce
Tak też się działo wczoraj w filharmonii. Śpiewak najpierw zrzucił marynarkę, a następnie zaprezentował pokaz wręcz akrobatycznych układów. Salto, piruety, stanie na rękach i figury rotacyjne w jego wykonaniu wywołały entuzjazm na widowni i niewątpliwie były bardzo atrakcyjnym fragmentem całego programu. Publiczność otrzymała jednak jeszcze „dogrywkę”. Muzycy wyszli ponownie na scenę, by wykonać nową wersję kompozycji zespołu Hey „Moja i twoja nadzieja”, a już zupełnie na koniec, raz jeszcze, przebojowy „Strike the Viol”!
Widzowie zareagowali owacjami na taki znakomity epilog, a później do stoiska z płytami w holu „lodowego pałacu” ustawiła się rekordowa kolejka. Można było porozmawiać i zdobyć autografy muzyków, a zatem dla melomanów był to bardzo satysfakcjonujący wieczór!
Komentarze
1