Takiego zakończenia sezonu w filharmonii chyba jeszcze nie było! Koncert, który został zorganizowany 14 czerwca, nie tylko przyniósł wrażenia muzyczne, ale też dodatkowe emocje. Po raz ostatni jako dyrektor artystyczny i główny dyrygent Orkiestrę Filharmonii w Szczecinie poprowadził maestro Rune Bergmann, który te funkcje pełnił przez ostatnich osiem lat!
Podwójny jubileusz
To było wydarzenie wieńczące jubileuszowy sezon artystyczny, w którym świętowano 75-lecie Orkiestry Filharmonii w Szczecinie oraz 70-lecie samej instytucji. Zaproszony solista musiał więc być wyjątkowy. To jeden z najlepszych saksofonistów wszech czasów, bo takim mianem na pewno można określić Branforda Marsalisa. Artysta występował już co prawda w złotej sali (w 2015 roku w ramach projektu „Bezgranicznie” wraz z Anną Marią Jopek), ale teraz przyjechał do naszego miasta, by wykonać amerykański repertuar, w tym Koncert na saksofon altowy i orkiestrę Escapades Johna Williamsa.
Fanfara i medytacja
Zanim jednak znakomity jazzman wszedł na scenę, zabrzmiała Fanfara dla zwykłego człowieka (Fanfare for a common man) Aarona Coplanda. Ten krótki, ale bardzo efektowny utwór muzycy Rolling Stones wykorzystywali w latach 70. jako intro swoich występów. Następnie publiczność usłyszała Quiet City. To kolejne dzieło Coplanda (stworzony w 1939 roku do sztuki Irwina Shawa), które uznawane jest za jedno z najbardziej medytacyjnych utworów w historii muzyki amerykańskiej. Solową partię trąbki wykonał bardzo ceniony norweski muzyk, Ole Edvard Antonsen, a Piotr Kokosiński zagrał na rożku angielskim.
Temat z filmu Spielberga
To były bardzo interesujące fragmenty wieczoru, ale oczywiście najbardziej wyczekiwano na wykonanie Escapades na saksofon altowy i orkiestrę. To kompozycja Johna Williamsa, pochodząca z filmu „Złap mnie, jeśli potrafisz” w reżyserii Stevena Spielberga z Leonardo DiCaprio i Tomem Hanksem w rolach głównych. Utwór skomponowany na wzór wieloczęściowego koncertu stał się z czasem samodzielnym utworem koncertowym. Do orkiestry dołączyli wibrafonista Bartek Miler, kontrabasista Karol Nasiłowski oraz Branford Marsalis, który zaprezentował swoją partię w perfekcyjnym, pięknym stylu. W nagrodę za wielki aplauz publiczności artysta sięgnął po jeszcze jeden znany temat filmowy – utwór „Somewhere over the rainbow” z musicalu „Czarnoksiężnik z Oz”, wzbudzając jeszcze większe ożywienie wśród publiczności, która oczywiście szybko rozpoznała kompozycję.
Autobiograficzna kompozycja Straussa
W drugiej części koncertu została wykonana Symphonia domestica op. 53 Richarda Straussa, czyli wielki poemat symfoniczny wymagający bardzo zaawansowanego aparatu orkiestrowego. Atmosfera domu rodzinnego oraz postacie matki, ojca i dziecka oddane w dźwiękach w tej autobiograficznej kompozycji to dla słuchaczy dzieło wyjątkowe, a dla muzyków duże wyzwanie wykonawcze. Symfonia (przedstawiona po raz pierwszy w 1904 roku) jest uznawana za jedną z najtrudniejszych w historii muzyki. W Szczecinie po raz ostatni zagrano ją ponad osiem lat temu, kiedy orkiestrą dyrygowała ówczesna dyrektor artystyczna Ewa Strusińska. Pod batutą Bergmanna kompozycja zabrzmiała praktycznie bez zarzutu. Niewątpliwie muzycy orkiestry pokazali, że praca z tym dyrygentem przyniosła bardzo dobre efekty.
Słynny piruet Rune
Później nastąpiły przemówienia… Prezydent Piotr Krzystek był nieobecny, ale podziękował Rune Bergmannowi w kilku zdaniach z ekranu. Na scenie pojawił się natomiast wiceprezydent Michał Przepiera, który stwierdził, że w nadchodzącej olimpiadzie powinna zostać wprowadzona nowa, punktowana konkurencja – „piruet á la Rune”. Norweski dyrygent znany jest właśnie z takiego tanecznego obrotu, choć tego wieczoru akurat go nie wykonał. Dyrygował cały czas, siedząc na krzesełku, co później wytłumaczył kontuzją pleców.
100 lat i jazzowa niespodzianka na koniec
Wśród osób dziękujących mu za lata pracy w Szczecinie byli także JE Øystein BØ, ambasador Norwegii w Polsce oraz pełniąca funkcję głównego dyrektora Filharmonii w ostatnim sezonie, Magdalena Wilento, która m.in. podkreśliła dużą „mądrość, wrażliwość i otwartość” Bergmanna. Były oczywiście kwiaty, uściski oraz krótki film o jego pobycie w Szczecinie. Orkiestra zagrała także „100 lat”, ale jak się okazało, nie był to ostatni akcent muzyczny tego wieczoru. Widzów, którzy zostali do końca, czekała jeszcze jedna niespodzianka – utwór My foolish heart Victora Younga. Na scenie raz jeszcze pojawili się Branford Marsalis oraz Ole Edvard Antonsen i był to idealny epilog całego długiego programu.
We wrześniu koncert z nowym dyrektorem
Wiadomo już, że 6 września Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie po raz pierwszy jako dyrektor filharmonii oraz główny dyrygent poprowadzi maestro Przemysław Neumann. Zostanie wówczas wykonana „IX Symfonia” Ludwiga Van Beethovena. Bilety na to wydarzenie oraz pierwsze koncerty nowego sezonu będą dostępne w sprzedaży od 18 czerwca.
Komentarze
2