„Utrzymywanie przez Państwa niezrozumiałych regulacji prowadzi do postępujących, niekorzystnych zmian gospodarczych i społecznych w pasie przygranicznym, a w szczególności grozi zanikiem wspólnoty mieszkańców całego obszaru pogranicza i Transgranicznego Regionu Metropolitalnego Szczecina” – pisze marszałek Olgierd Geblewicz w liście do Manueli Schwesig, premier Kraju Związkowego Meklemburgia – Pomorze Przednie. List ma być stanowczą reakcją na wciąż utrzymywany zakaz turystyki jednodniowej.

Poprawiająca się sytuacja pandemiczna pozwoliła na luzowanie wielu obostrzeń zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. 30 maja Polska została wykreślona przez niemiecki Instytut Roberta Kocha z listy ryzyka. Oznacza to, że na poziomie federalnym zniesiono wiele ograniczeń dotyczących przekraczania granicy. Rząd Meklemburgii – Pomorza Przedniego wprowadził jednak własne uregulowania. Do 11 czerwca zakazano m.in. wjazdu z wizytą jednodniową.

Polacy wciąż nie mogą więc tam pojechać na zakupy czy krótką wycieczkę. W dodatku panuje chaos informacyjny i wiele osób nie ma świadomości, że takie obostrzenia nadal obowiązują. Zwłaszcza, że na teren Brandenburgii, graniczącej z południową częścią województwa, można wjechać bez przeszkód.

„Obszar, na którym żyjemy, wymaga pilnej skoordynowanej współpracy wszystkich partnerów”

O korzystne dla Polaków uregulowanie tej kwestii walczą Katarzyna Werth, radna gminy Löcknitz i Marta Szuster, radna gminy Mescherin - czyli Polki mieszkające po zachodniej stronie granicy. W liście skierowanym do marszałka Geblewicza zarzucają mu w tej sprawie brak aktywności i małe zaangażowanie Norberta Obryckiego, pełnomocnika marszałka ds. współpracy transgranicznej.

„Mieszkanki i mieszkańcy Pogranicza od początku zdani byli tylko na siebie. Przenikające się rozporządzenia i komunikaty, nie tylko po obydwu stronach granicy, ale i te landowe z federalnymi, nie pozostawiają wątpliwości, że obszar, na którym żyjemy, wymaga pilnej skoordynowanej współpracy wszystkich partnerów” – napisały radne.

Decyzje budzą „niezrozumienie i oburzenie”

Niejako w reakcji na te zarzuty, marszałek Geblewicz wystosował wspomniany list do Manueli Schwesig, premier Kraju Związkowego Meklemburgia – Pomorze Przednie. Pisze w nim o asymetrycznych obostrzeniach i decyzjach strony niemieckiej, które budzą „niezrozumienie i oburzenie naszych obywateli”. Zwraca uwagę na postęp procesu szczepień i rekordowo niską liczbę zachorowań po obu stronach granicy.

„Brak logiki wprowadzonych rozwiązań i budowanie uzasadnionego poczucia nierównowagi uprawnień obywateli naszych regionów powoduje wiele negatywnych emocji. Przy analogicznych statystykach epidemiologicznych w obu regionach umożliwianie wyjazdu mieszkańcom Landu do naszego regionu na wizyty jednodniowe rodzi takie samo ryzyko, jak wizyta naszych mieszkańców w Meklemburgii - Pomorzu Przednim” – argumentuje marszałek województwa. – Dlatego w imię budowania dalszych dobrych relacji oczekuję pilnego wprowadzenia rozwiązań, w wyniku których obywatele naszych partnerskich regionów będą traktowani na równych zasadach.

Jak sytuacja wygląda ze strony Niemców wybierających się do Polski? Wszyscy obywatele ze strefy Schengen, przekraczając naszą granicę, muszą spełnić jeden z trzech warunków: posiadać aktualny ujemny test na koronawirusa, być w pełni zaszczepieni lub posiadać status ozdrowieńca. W innym przypadku mogą trafić w Polsce na kwarantannę.