Boogie Brain edycja numer pięć to impreza zlokalizowana całkowicie pod dachem. Zatem bez obaw o warunki atmosferyczne można było wczoraj zakosztować różnorodnych propozycji wywodzących się z jazzu i nowej elektroniki.
Jazzowa eksplozja
Pierwszym punktem programu był występ unikatowej polskiej formacji Tie Break w Hali Opery. Wszyscy muzycy, którzy tworzą ten skład, są bardzo aktywni w różnych konfiguracjach artystycznych i dlatego razem zbierają się nieczęsto. Tak więc fakt, że Antoni „Ziut” Gralak (trąbka i wokal), Janusz „Yanina” Iwański (gitara), Marcin Pospieszalski (bas), Mateusz Pospieszalski (saksofon) przyjechali do Szczecina która (tym razem z towarzyszeniem amerykańskiego perkusistą Frankiem Parkerem) to duże osiągnięcie organizatorów. Publiczność doceniła to, w komplecie wypełniając miejsca na sali. Oczywiście dla wielu osób dodatkowym wabikiem był fakt, że w kilku utworach grupę wspomógł dawno nie widziany w naszym mieście, Michał Urbaniak (skrzypce).
Na zbitą głowę
Zanim jednak ten muzyk wszedł na scenę, Tie Breakrozpoczął swój wybuchowy set od kilku kompozycji, które pokazały ich wysokie możliwości i znakomite zgranie. Jazz-rock w bardzo ekpresyjnym wydaniu to była formuła, która obowiązywała przez cały ten wieczór. Usłyszeliśmy m.in. takie utwory jak „Gin Gi Lob”, „Krótka” oraz kompozycje do słów wierszy ks. Twardowskiego, zinterpretowane wokalnie przez Gralaka, który śpiewał „Przepraszam że jestem tak nie delikatny... i „ Spaść na zbitą głowę w noc ciemną” Oczywiście także Mateo dołączył swoje wokalizy, a emocje niemal eksplodowały kiedy do tych muzyków doszedł Urbaniak, by wpleść swoje skrzypcowe solówki w utwory supergrupy. To było niemalże misterium, które Gralak zakończył słowami „to była jazza stara, a teraz czas na nową”.
Żywa Jazzanova
Na ten moment czekali przede wszystkim młodsi widzowie, którzy przyszli do hali. Jazzanova to kolektyw bezsprzecznie grający bardzo nowoczesną i współczesną muzykę. Alexander Barck, Claas Brieler, Jürgen von Knoblauch, Roskow Kretschmann, Stefan Leisering oraz Axel Reinemer, Christian Prommer działają w Berlinie, a od czasu kiedy współpracują z amerykańskim basistą i wokalistą Paulem Randolphem, stworzyli z nim grupę, na żywo wykonującą utwory znane dobrze z wersji studyjnych. Tego wieczoru usłyszeliśmy zatem m.in. “I Human” „Little Bird” „Let It Go” czy „I Can See” i ta mikstura modern funku, nu-jazzu i innych gatunków, która usłyszeliśmy zainspirowała wiele osób do tańca. i pod sceną oczywiście znalazło się wielu widzów, którzy tańczyli do tych dźwięków. Charyzmatyczny Paul dyrygował tłumem, zachęcając jeszcze do zabawy i trudno było chyba w takim momencie nie ulec jego namowom...
Finał w City Hall
Kiedy, około 23.30 Boogie Brain zakończyło się w Hali Opery, festiwal już trwał w klubie City Hall. Mechaniczno-transowy, bardzo konkretny przekaz, aplikowany przez duet Chmara Winter, to była propozycja dla długodystansowców. Panowie przygotowali ponad dwugodzinny program, który zapewnił publice dobry podkład do aktywnego poruszania się po parkiecie. Co ciekawe w trakcie ostatniej sekwencji pojawili się w klubie także członkowie Jazzanovy, z Paulem Randolphem na czele.
Około 1.15 scena została lekko przearanżowana i ze swoim sprzętem „wjechali” Public Lover czyli Bruno Pronsato i Ninca Leece. Ten producencko-wokalny duet wygenerował bardziej wysublimowany zestaw dźwiękowy, będący syntezą melodyjnych, ale mimo wszystko wyrafinowanych bitów. Pierwszych z kawałków, w którym Ninca dodała swój wokal był dobrze znany „I Try”. Ten set zmobilizował wszystkich chyba obecnych do zajęcia miejsc na parkiecie i było już bardzo gęsto na sali. Nie ma więc wątpliwości, że Public Lover spełnił oczekiwania, a pierwszy dzień festiwalu zakończył się występem litewskiego dj`a Mario Bosanova.
Dziś, w drugim dniu Boogie Brain 2012 zobaczymy m.in. takich wykonawców jak Tom Encore czy Crayz P.
Komentarze
1