Po raz pierwszy od wielu lat dochody miasta mają być wyższe niż wydatki. Program inwestycyjny będzie o 1/3 skromniejszy niż w tym roku (wyniesie 636 mln zł), a bardzo dużą część wydatków będą stanowić te na bieżące funkcjonowanie miasta (3,037 mld zł). – Jakie czasy, taki budżet. A że czasy przejściowe, to i budżet można określić mianem przejściowego – komentował Mirosław Żylik z prezydenckiego klubu Koalicji Samorządowej. – To budżet zimnego prysznica. Spodziewałem się dużo więcej – krytykował Marcin Pawlicki z opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości.

Dochody miasta zaplanowano na 3,722 mld zł, a wydatki na 3,673 mld zł. Tym samym nie będzie deficytu, tylko nadwyżka budżetowa w wysokości ponad 48 mln zł. To wyjątkowa sytuacja, związana przede wszystkim z tym, że planowanych jest mniej inwestycji.

– Zaciągamy może nie hamulec ratunkowy, ale spowalniamy nasze procesy. Wiąże się to z cyklem, w którym kończymy duże inwestycje i szykujemy się do pozyskania nowych funduszy zewnętrznych – tłumaczyła Dorota Pudło-Żylińska, skarbnik miasta.

Mowa o nowej perspektywie unijnej, która dopiero rusza. Wciąż nie uwolniono również środków z Krajowego Planu Odbudowy. To potencjalne źródła dotacji, które dopiero w przyszłości umożliwią wprowadzanie do budżetu nowych, dużych inwestycji. W przyszłym roku najwięcej ma pójść na transport i komunikację (253 mln zł). Ale to przede wszystkim kontynuacja przeciągającej się „torowej rewolucji”, czyli przebudowy torowisk.

Najwięcej na edukację i naukę

Rosnące minimalne płace i koszty energii przekładają się natomiast na wzrost wydatków bieżących. Jak zawsze, najwięcej miasto wyda na edukację i naukę – 1,145 mld zł. Gmina dostaje na funkcjonowanie szkół pieniądze z rządu, ale od dawna jest ich zbyt mało na pokrycie wszystkich kosztów.

– Poziom naszej dopłaty do subwencji oświatowej zakładamy w wysokości 330 mln zł – mówiła miejska skarbnik.

Nowy rząd zapowiada jednak podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli o 30 procent, co przełoży się na wzrost subwencji. Na razie jednak tych pieniędzy nie ma, więc nie mogły zostać ujęte w budżecie.

Na transport i komunikację miasto wyda 443 mln zł. Z biletów prognozowane jest natomiast tylko 71 mln zł dochodów. Pomoc społeczna i ochrona zdrowia pochłoną 414 mln zł (w tym 225 mln zł ze środków własnych miasta), a gospodarka komunalna 291 mln zł.

Największe wpływy do budżetu miasta pochodzić będą z PIT – 795 mln zł (czyli o ponad 200 mln zł więcej niż w obecnym roku) i wspomnianej subwencji oświatowej – też 795 mln zł. Podatek od nieruchomości przyniesie 382 mln z, a CIT – 97 mln zł. Ze sprzedaży majątku gminy planowane jest pozyskanie 179 mln zł.

Dużo mówiono o wpływie na samorząd nowego rządu

– Wydaje nam się, że ten budżet jest bardzo dobrym dokumentem na ten czas. Ma swoje niedoskonałości, ale one wynikają głównie z czynników zewnętrznych. W 90 procentach są tam sprawy, na które trzeba wydać pieniądze – mówił w imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej przewodniczący Łukasz Tyszler, nawiązując również do powoływanego nowego rządu Donalda Tuska. – Wszyscy wiemy, że nadejdą zmiany. Dla nas samorządowców ma to ogromne znaczenie. Dla Prawa i Sprawiedliwości liczyła się centralizacja i rozdawanie pieniędzy z Warszawy. Życzę wszystkim, żeby nowy rząd zmienił finansowanie, aby samorządy miały więcej do powiedzenia i więcej środków do wykorzystania.

– To czas przejścia z filozofii postrzegania samorządu jako zła koniecznego, ograniczając jego samodzielność, do filozofii silnych niezależnych, sprawiedliwie finansowanych samorządów – dodawał Mirosław Żylik, przewodniczący Koalicji Samorządowej.

Zupełnie inaczej oceniali ostatnie lata radni Prawa i Sprawiedliwości. Wyliczali wszystkie dofinansowania dla Szczecina z budżetu centralnego i krytykowali większość zapisów w projekcie budżetu na przyszły rok.

– Tan budżet ma pewne zalety, ale wiele wad. Wszystko jest patykiem po piasku pisane. Zaraz przyjdzie fala, zmyje i będą inne parametry. Nie znajduję w tym budżecie odzwierciedlania obietnic nowego rządu – mówił Marcin Pawlicki, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Wszystkie poprawki zostały odrzucone

Jego klubowi koledzy złożyli 29 poprawek, postulując przesunięcia głównie z rezerwy ogólnej (25 mln zł). Proponowali m.in. więcej pieniędzy na podwyżki dla pracowników budżetowych (m.in. komunikacji publicznej), dla rad osiedla, na przywrócenie autobusu linii A czy na stworzenie filii urzędu miasta na północy. Wszystkie poprawki zostały odrzucone głosami Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Samorządowej.

Na koniec przeprowadzono głosowanie nad całym projektem budżetu Za byli wszyscy obecni na sali radni KO i KS (16 osób). Przeciw zagłosowali Leszek Duklanowski i Witold Dąbrowski z PiS-u. Pozostali członkowie tego klubu wstrzymali się od głosu, podobnie jak Edyta Łongiewska-Wijas (radna niezrzeszona).