Głowa Mała swoimi spektaklami zachęca do poznawania świata w inny sposób. Rodzice niejednokrotnie mówią artystkom, że są pod wrażeniem, że ich pociechy siedziały i z zaciekawieniem oglądały to, co dzieje się na scenie. „Maluchy są szczere i jeśli ich coś nie interesuje, to zaczną płakać, robić coś innego lub poraczkują w drugą stronę”.

Bycie mamą zainspirowało powstanie Głowy Małej

Grupę teatralną Głowa Mała tworzą Karolina Sabat, aktorka Teatru Kana, oraz Magdalena Gardas-Wasilewska, pedagożka teatru, animatorka kultury. Swoje spektakle dedykują dzieciom już od pierwszego roku życia.

– Zaczęło się od tego, że kiedy sama urodziłam córeczkę i siedziałam na macierzyńskim, zobaczyłam, że niewiele można z dzieckiem robić w mieście. Ponieważ z Karoliną znamy się od wielu lat i pracowałyśmy przy różnych projektach, zaczęłyśmy chodzić z pomysłem, by stworzyć coś dla małych dzieci, takich w wieku mojej córki – mówi Gardas-Wasilewska. – Udało nam się otrzymać dofinansowania z Urzędu Miasta, co pozwoliło kupić rzeczy do pierwszego przedstawienia i tak w 2017 roku odbyła się premiera „Kapu kap”.

W swoim repertuarze Głowa Mała ma kilka spektakli: wspomniany już „Kapu kap”, „Całą naprzód”, „Tempo” i świąteczny „Chodź choinko”. Można je oglądać w gościnnych progach Domu Kultury „13 Muz” oraz Teatru Kana.

– Grupa nie ma stałego dofinansowania, a trudno wyprodukować coś nowego bez pieniędzy. Ale nie poddajemy się. Teraz Głowa Mała trafiła pod opiekę fundacji, udało pozyskać się dofinansowania, dzięki czemu kupiłyśmy akcesoria i zabawki. Marzy mi się, by małe podmioty niebędące w instytucjach, które też robią dużo dobrego dla dzieci, były bardziej wspierane – mówi Gardas-Wasilewska. – Ale to, że tworzy się społeczność, daje mi supersatysfakcję. To, że ludzie mówią: „róbcie dalej to, co robicie, bo to jest fajne”, jest bardzo ważne. Rodzice coraz chętniej korzystają z takich propozycji.

„Inspirujemy do zabawy w domu”

Jak przyznaje Gardas-Wasilewska, coraz więcej rodziców zdaje sobie sprawę, że wyjście z maluszkiem z domu i uczestniczenie w wydarzeniach, to naprawdę kapitalna rzecz. Biorąc pod uwagę fakt, że spektakle dla tak małych dzieci są tworzone w nurcie teatru inicjacyjnego, w którym nie ma słów, nie ma obaw, że przedstawienia będą niezrozumiałe.

– One mają uczyć świata, pokazywać proste rzeczy. Chodzi o doznania sensoryczne, by oswajać dzieci z tym, że mogą czas spędzić nie tylko z mamą i tatą. Pokazujemy, że jest przyjemna przestrzeń dostosowana do percepcji małego dziecka. Na scenie nigdy nie ma dużo aktorów – tłumaczy Gardas-Wasilewska. – Po przedstawieniu nie zamykamy drzwi, ale zapraszamy do wspólnej zabawy. Dzieci mogą podotykać scenografii. W „Kapu kap” mamy przedmioty codziennego użytku, bawimy się wiadrami, grzechoczącymi pudełkami z ciecierzycą w środku. Rodzicie później opowiadają, że dziecko po takim spektaklu chodzi z wiaderkiem po domu i odtwarza sceny, które widziało. To jest fajne, że inspirujemy do zabawy.

Najbardziej wymagająca widownia

Jaki jest klucz do stworzenia przedstawienia, które spodoba się zarówno rocznemu dziecku, jak i przedszkolakowi? Twórczyni Głowy Małej mówi, że to, co się robi, trzeba robić z entuzjazmem i zaangażowaniem.

– Maluchy są szczere i jeśli ich coś nie interesuje, to zaczną płakać, robić coś innego lub poraczkują w drugą stronę. Przy próbach do „Kapu kap” była obecna moja córka i jak widziałyśmy, że to, co robimy, Jankę nie interesuje, wiedziałyśmy, że musimy coś pozmieniać – przyznaje Gardas-Wasilewska. – Dla nas cenne jest, gdy rodzice podchodzą i mówią, że to niemożliwe, jak ich zazwyczaj bardzo ruchliwe dziecko przez pół godziny siedziało z otwartymi ustami i nie mogło odwrócić od nas uwagi.

Maluchy to nie tylko szczerzy do bólu recenzenci, ale i wnikliwi obserwatorzy i bezkompromisowi uczestnicy kultury.

– Zawsze nas bawi sytuacja, kiedy robimy coś na scenie i pada z widowni pytanie: „co oni robią?” albo jak po spektaklu giną nam rzeczy, bo dzieci nie chcą rozstać się z tym, co znalazły. Musimy dokupować a to piłeczkę, a to bańki – śmieje się Gardas-Wasilewska.

Dwudniowe świętowanie

Z okazji swoich piątych urodzin w ten weekend Głowa Mała zaprasza na dwa spektakle do Teatru Kana. W sobotę, 21 maja, o godzinie 11:00 na maluchy czeka przedstawienie „Cała naprzód”, bo choć Szczecin nie leży nad morzem, to można poczuć prawdziwy zew przygody. A to wszystko za sprawą Odry, masztów żaglowców czy skrzeczących mew. Z kolei w niedzielę, 22 maja, również o godzinie 11:00 Głowa Mała zaprasza na „Kapu kap”. Przedstawienie oparte na zabawie przedmiotami codziennego użytku w prosty i zabawny sposób prezentuje zjawisko, jakim jest deszcz.

Spektakle to niejedyne atrakcje przygotowane z okazji urodzin. – Szykujemy dla widzów mały poczęstunek, po przyjacielsku wystąpi młody, ale świetny cyrkowiec, Wiktor Żebrowski, który zaprezentuje pokaz hula-hop. To, co on z nim wyczynia, to jest po prostu magia – zachęca Gardas-Wasilewska.

A po przedstawieniach będzie można dołączyć do wspólnej zabawy na Łące Kany w ramach projektu „Łąkowe pląsy”. – Jeśli nie spadnie deszcz, to może nam wyjść bardzo miłe spotkanie dla rodzin z małymi dziećmi – zachęca organizatorka.

5. urodziny Głowy małej współorganizuje Fundacja Tettere, która pozyskała dofinansowanie z Programu Społecznik 2022-2024 na realizację projektu „Łąkowe pląsy. Działanie społeczno-animacyjne dla rodzin z małymi dziećmi”.

Szczegółowe informacje o wydarzeniach szykowanych z okazji urodzin Głowy Małej znaleźć można na Facebooku: https://www.facebook.com/glowa.mala.szczecin/events/