„Historia tego teatru w tym miejscu to niestety pasmo samych przypadków” –ocenia przebudowę Teatru Polskiego były prezes szczecińskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich Marek Orłowski. „Nigdy w powojennej historii nie udało się nam wybudować ważnego budynku użyteczności publicznej, który byłby godnym uczestnikiem tej przestrzeni i który moglibyśmy podziwiać z wody na równi z poniemieckimi gmachami”.

Po 13 latach od ogłoszenia konkursu i 2 miesiącach od oficjalnego otwarcia, architekt Marek Orłowski postanowił napisać polemiczny tekst traktujący o rozbudowanym Teatrze Polskim w Szczecinie. Całość została umieszczona w branżowym piśmie Architektura Murator

„Przypadkiem był sam wybór zwycięskiej pracy”

Zdaniem architekta Orłowskiego, w 2010 roku wybrano projekt budynku, którego „po prostu nie widać”, przez co zrezygnowano zupełnie „z przekazu jaki mógł nieść”. Natomiast całą historię Teatru Polskiego w Szczecinie określa mianem „przypadku”.

„Przypadkiem było to, że tuż po wojnie grupa aktorów zaanektowała budynek byłej loży masońskiej na teatr, bo miał sporą salę i nieprzeciekający dach. Przypadkiem było to, że władze miasta przez lata męczone przez dyrekcję teatru o nowe, godne lokum znalazły pieniądze na rozbudowę, zamiast podjąć decyzję o budowie nowego obiektu w innym miejscu. Przypadkiem w końcu był sam wybór zwycięskiej pracy, bo przecież wiemy doskonale, że inny skład sędziów mógłby wybrać inny projekt, a wpłynęło ich na konkurs kilkadziesiąt” – czytamy na łamach architektura.muratorplus.pl.

Według architekta Marka Orłowskiego, „dwanaście lat, które minęły od konkursu, niestety dobitnie wydobywa modernistyczny styl Loeglera (autora zwycięskiego projektu – red.)”.

„Już wówczas przebrzmiały, a dzisiaj rodzący raczej skojarzenia z dyskoteką i centrum handlowym” – ocenia. „Przeciętny widz pomyśli raczej, że to jakaś dobudówka socjalna do starego obiektu, a niepozorne przeszklone wejście z ulicy, wyglądające jak wejście do metra, związane może być z obsługą techniczną czy dostawami” – krytykuje architekt. 

„Uznano, że architektura nie musi niczego symbolizować”

„Skoro polski teatr przez 70 lat trwał mimo niedogodności w tym miejscu, to uzyskał prawo do zamanifestowania swej obecności w najbardziej prestiżowej lokalizacji w mieście nad Odrą. Wypracował dla Szczecina legitymację do postawienia pierwszego ważnego budynku służącego kulturze polskiej, który godnie nawiąże dialog z Wałami Chrobrego. Tymczasem schował się pod ziemię, jakby nie miał do niej prawa, i przepraszał za to, że tu jest” – uważa Marek Orłowski.

Jak dodaje, nic tutaj nie zmienią „opowieści apologetów” o „odważnej, krwistej czerwonej barwie wnętrz”. Jak krytykuje, „odwaga tego gestu przywodzi raczej na myśl multikino albo teatrzyk wodewilowy”.

„Uznano, że architektura nie musi niczego symbolizować i wystarczy, że będzie nowoczesna, a bardzo nowoczesna nie musi być nawet widoczna. Trudno bowiem uwierzyć, że ta podziemność to jest jakikolwiek przekaz, że chciano powiedzieć szczecinianom i Polsce, iż Teatr Polski w Szczecinie powinien być z jakichś powodów schowany pod ziemię. Czyżby uznano, że przede wszystkim nie można zasłaniać budynku loży Pod Trzema Cyrklami? Tymczasem na tej działce, na skarpie, można było zmieścić duży, widoczny budynek, który starego nie zasłaniał. Takie projekty w konkursie również były” – podkreśla.

Konkurs pod pieczą szczecińskiego SARP

Przypomnijmy, że do konkursu na rozbudowę Teatru Polskiego w Szczecinie zgłosiło się 100 zespołów z całej Europy, ostatecznie projekty złożyły 42. Wśród nich znalazł się również architekt Marek Orłowski. Na stronie pracowni, którą od lat prowadzi wspólnie z architektem Markiem Szymańskim, można znaleźć zakładkę „Rozbudowa Teatru Polskiego w Szczecinie – Projekt konkursowy”, Niestety, nie ma już dostępnych wizualizacji.

Dodajmy, że pieczę nad konkursem sprawował szczeciński oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich. Wówczas jego prezesem był architekt Marek Czyński, którego Marek Orłowski zastąpił w 2012 roku.

Natomiast skład sądu konkursowego prezentował się następująco - arch. Wojciech Bal (przedstawiciel urzędu marszałkowskiego), arch. Stanisław Deńko (SARP Kraków), arch. Ryszard Jurkowski (przewodniczący, SARP Katowice), arch. Jacek Lenart (sędzia referent, SARP Szczecin), arch. Fernando Menis (Santa Cruz, Hiszpania), arch. Ewa Nosek (Architekt Miasta Szczecin), Adam Opatowicz (dyrektor Teatru Polskiego), arch. Bolesław Stelmach (SARP Lublin).

„Wszyscy próbowali konkurować z historycznym budynkiem”

Ostatecznie architekci za najlepszy projekt wybrali ten od krakowskiej pracowni Atelier Loegler. Dlaczego? Jak tłumaczył wówczas architekt Jurkowski, większość uczestników konkursu próbowała „konkurować z historycznym budynkiem teatru”. „Tutaj widać, że ten budynek jest najważniejszy i takiego rozwiązania oczekiwaliśmy” – mówił.

Dyrektor Adam Opatowicz również nie krył swojego zadowolenia z wyboru. „Jest coś pięknego i prostego w tym projekcie. Nowoczesność, funkcjonalność, otworzenie się na Odrę i tajemniczość. To obiekt, który spełni oczekiwania szczecinian na 10 pokoleń”.