Występ Letters From Silence w studiu Polskiego Radia Szczecin w sobotni wieczór 15 stycznia był na pewno bardzo udanym otwarciem festiwalu Akustyczeń 2011. Świadczyła o tym przede wszystkim frekwencja na sali ...

 

 

 

Nawet biorąc pod uwagęto, że część widzów nie musiała płacić za bilety i tak cieszy fakt, że studio radiowe zostało wypełnione praktycznie do ostatniego miejsca. Warszawski duet Letters From Silence jest już w Szczecinie dość dobrze znany z uwagi na swój ubiegłoroczny występ na przeglądzie Gramy (podczas, którego zdobyli nagrodę specjalną za utwór „Sleeve”) zatem wiele osób chciało sprawdzić aktualną formę tej formacji.

 

Jej muzycy to dwaj gitarzyści -Wawrzyniec Dąbrowski, (udzielający się także w grupie Bramafan, współtwórca poetycko-rockowej grupy Projekt Akwarela,dodatkowo śpiewający)oraz Maciek Bąk, (instrumentalista związany m.in. z takimi zespołami jak Strefa Miejska, czy Monday Rebels). W swoim dorobku fonograficznym mają mini-album z sześcioma utworami i wszystkie te kompozycje wykonali podczas swego godzinnego występu. Na początek wybrali „Far In The North”, a zaraz po nim przedstawili nowszą piosenkę „Sitting On A Fence”. Kolejne propozycje to „Pockets Full Of Sands” ,”Kite”, „Monday Morning”, „Ann`s Lulaby”, „Deceive”, „No Plain Shortcuts” oraz „Down If You Love Me”

Niektóre z nich były poprzedzane krótkimi komentarzami nawiązującymi do okoliczności ich powstania lub tekstów. Na ekranie umieszczonym za muzykami widzowie mogli zawiesić wzrok na przepływających przez cały czas pejzażach i barwnych widoczkach, ale z tego rozmarzenia i zatopienia w dźwiękach chyba wielu wyrwało wykonanie „Interstate Love Song” Stone Temple Pilots oraz „Society” Eddiego Veddera. Jak powiedział Maciej te da utwory to pozostałość po czasach, kiedy Letters namiętnie grali na koncertach covery innych twórców i one stanowiły wtedy podstawę ich repertuaru.

 

Po tej „obcej” sekwencji powrócili do własnej twórczości i zagrali kolejny świeży numer - „One More Day”, a następnie dwie swoje najbardziej znane kompozycje. Melodyjną „Longest Journey Back Home”(pierwszą jaką razem stworzyli) oraz wspomnianą wcześniej „Sleeve”. Mimo że publiczność kontemplowała cały występ na siedząco, to przez te 20 minut wieńczące całość, bezsprzecznie odczuwalne było ożywienie wśród widzów. Wymogli oni na zespole powrót na scenę i usłyszeliśmy jeszcze utwór „Black Ribbons”. Wiem, że mieli jeszcze przygotowany na finał „Use Somebody”, ale dla niego nie starczyło już czasu. Mimo to Letters From Silence wzbudzili przede wszystkim pozytywne komentarze i na pewno na nie zasłużyli.