Tego dnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozstrzygnie zagadnienia prawne związane z kredytami frankowymi. Co to oznacza dla frankowiczów? Zapraszamy na wywiad z adwokatem Tomasz Osakiem, zajmującym się sprawami tzw. kredytów frankowych.
Rozmowa z adwokatem Tomaszem Osakiem, zajmującym się sprawami frankowiczów:
Już w najbliższy czwartek, 29 kwietnia 2021 r., TSUE zapowiedział wydanie orzeczenia w sprawie C-19/20 zainicjowanej pytaniem prejudycjalnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. 11 maja 2021 r. Sąd Najwyższy wyda uchwałę odnośnie kredytów frankowych. Co to oznacza dla frankowiczów?
Biorąc pod uwagę aktualną linię orzeczniczą i dotychczasowe stanowiska TSUE zakładamy, że najbliższe decyzje będą kluczowe i korzystne dla klientów banków. Sąd Najwyższy pierwotnie już w marcu br. miał wydać bardzo ważną uchwałę w sprawie frankowiczów. Dobrze jednak, że zdecydował się poczekać na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości, jest szansa na ujednolicenie stanowiska polskich sądów w świetle prawa unijnego. Przeczucia mamy bardzo dobre, gdyż jak dotąd TSUE zawsze stawał po stronie konsumenta. Uważamy, że tak będzie i w tym przypadku. Uchwała Sądu Najwyższego rozstrzygnie zagadnienia prawne dotyczące kredytów frankowych i może ułatwić frankowiczom wygrane w sądach. Już aktualna linia orzecznicza jest zdecydowanie na korzyść frankowiczów. Może się okazać, że ta uchwała będzie przełomowa.
Wyrok TSUE w sprawie C-19/20, który poprzedzi wyrok SN, stworzy pewien kontekst dla kwestii do których ma odnieść się Sąd Najwyższy. Wśród pytań, na które ma udzielić odpowiedzi Trybunał Sprawiedliwości, najważniejsze są te, od jakiej daty należy liczyć termin przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału (od daty wypłaty kredytu lub od dnia zakwestionowania ważności umowy przez kredytobiorcę, czy od daty ogłoszenia wyroku) oraz co istotne, czy bankowi należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału!
Jeśli jednak TSUE przyjmie, że np. początek biegu przedawnienia stanowi data wypłaty kredytu, to zdecydowana większość roszczeń banków ulegnie przedawnieniu!
Odnośnie wynagrodzenia, za korzystanie z kapitału TSUE będzie musiał wziąć pod uwagę przede wszystkim treść Dyrektywy UE 93/13 o ochronie praw konsumentów. Dyrektywa ta stanowi, że sankcje za stosowanie klauzul niedozwolonych, prowadzących do nieważności umowy powinny mieć efekt odstraszający i zniechęcający banki do dalszych naruszeń. Gdyby przyznać bankom prawo do żądania od kredytobiorców wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, tzn. odsetek za korzystanie z kapitału, to ten efekt odstraszający zostałby zniweczony. Stąd nasze przeczucia na korzyść frankowiczów.
Wyrok TSUE może poruszyć kwestię stwierdzenia przez sąd nieuczciwości postanowienia umownego, gdy zostało ono zmienione aneksem.
TSUE wielokrotnie kształtował swoje orzeczenia tak, aby w maksymalny sposób stosowanie prawa krajowego chroniło konsumenta. Zatem liczymy, że i tym razem konsumenci będą mogli liczyć na wsparcie.
Co frankowicze mogą zyskać po orzeczeniu Sądu Najwyższego?
Przede wszystkim większą przewidywalność przyszłych wyroków sądowych w sprawach frankowych. Swoistą pewność, w jakim kierunku będą kształtowały się przyszłe wyroki. Frankowicze, którzy dotychczas pozywali banki, musieli być mocno zdeterminowani, aby podjąć taki krok. Każdy pozew bowiem rodzi różne ryzyka. Teraz mogą zyskać niemal pewność co do wyniku pozwu. A tak konkretnie, w przypadku korzystnego wyroku, bank zostanie zobowiązany do zwrotu nadpłaty powiększonej o ustawowe odsetki (obecnie 5,60 % w skali roku). Można założyć, że przy kredytach w wysokości 300 000 zł nadpłata wyniesie około 50 – 80 tys. zł. Natomiast frankowicze, którzy uzyskali wyrok stwierdzający nieważność przeliczeń walutowych, obniżyli swoje raty o około połowę. Także zdecydowanie jest o co walczyć.
Jakie kwestie poruszy uchwała Sądu Najwyższego?
Uchwała dotyczyć będzie 6 kluczowych zagadnień prawnych dotyczących kredytów frankowych (denominowanych i indeksowanych w walutach obcych).
Najkorzystniejszy dla frankowiczów wariant uchwały zakłada bezwzględny upadek umowy w przypadku stwierdzenia klauzuli abuzywnej, przedawnienie roszczeń banku wobec kredytobiorcy i brak możliwości ubiegania się przez bank o wynagrodzenie za korzystanie z udzielonego kapitału. Dla frankowiczów oznaczałoby to m.in., że w przypadku wygranej w sądzie, bank będzie musiał zwrócić klientowi raty kapitałowo-odsetkowe płacone od początku trwania umowy.
Rozstrzygnięcie to zyska moc zasady prawnej, wiążącej wszystkie składy orzekające Sądu Najwyższego, a siłą autorytetu – każdy sąd w Polsce. Wierzymy, że uchwała ujednolici orzecznictwo polskich sądów, a co za tym idzie, pozew w sprawie frankowej będzie bardziej przewidywalny dla frankowiczów.
Frankowicze liczą na jasne stwierdzenie sądu, że umowa frankowa, w której znajdują się postanowienia niedozwolone, powinna być unieważniona i nie można jej uzupełnić, aby nadal funkcjonowała. Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów może ułatwić wygrane w sądach, a dla banków skończyć się dziesiątkami miliardów złotych strat. Jednakże, wprowadzając krzywdzące i niedozwolone regulacje, sami są sobie winni.
W pierwszej kolejności rozstrzygnięte zostaną kwestie dotyczące kredytu indeksowanego, tj. wyrażonego w złotówkach, a dopiero przy wypłacie przeliczonego na walutę obcą.
Czy Sąd Najwyższy zastosuje powyższe zasady do kredytów denominowanych takich wyrażonych od początku w walucie obcej, a nie tylko indeksowanych?
Tego rodzaju kredyty były dotąd rzadziej kwestionowane w sądach, jednak uchwała Sądu Najwyższego może to zmienić. Wówczas klienci z umowami kredytu denominowanego (np. klienci PKO BP) mogą masowo ruszyć do sądów. Nie wiadomo, ilu frankowiczów poszłoby do sądu, ale mając praktyczną gwarancję wygranej z bankiem, wielu może się na to zdecydować.
Od roku sądy coraz częściej stają po stronie kredytobiorców, lawinowo przybywa pozwów, a banki zawiązują coraz wyższe rezerwy w związku z portfelami kredytów frankowych.
Jeżeli rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego okaże się korzystne dla kredytobiorców, wielu frankowiczów może zdecydować się na drogę sądową i walkę o unieważnienie umowy, zamiast zawierać mniej korzystną finansowo ugodę z bankiem. Przełomową datą w całej historii był 29 stycznia tego roku. Bank PKO BP zawarł pierwszą, pilotażową ugodę z frankowiczami, zgodną z propozycją złożoną przez przewodniczącego KNF. Nie podano jednak jej szczegółów.
Czy banki wychodzą naprzeciw swoim klientom?
Wyrok TSUE oraz uchwała Sądu Najwyższego zapadną już niedługo. Czując tę presję, banki od jakiegoś czasu przygotowują ugody dla klientów. PKO BP szykuje już rezerwy na ten cel. Jednak ugody nie będą zapewne tak korzystne dla klientów jak np. wyrok unieważniający umowę kredytową. Banki przygotowują się, czując, że są „przyparte” do ściany. Potencjalna ugoda może być bardziej „bezpieczna” dla klientów. Może zaoszczędzić im czasu, stresu i niepewności towarzyszących procesowi. Choć oczywiście korzyści te będą zależeć od postanowień konkretnej ugody. Najbliższy wyrok może skłonić wielu frankowiczów do dochodzenia swoich praw przed sądem.
Czy to pierwszy tak ważny wyrok?
Minął już rok od pierwszego przełomowego wyroku w sprawie frankowiczów. Wyrok w sprawie Państwa Dziubak otworzył ścieżkę przed frankowiczami do korzystnego wyroku sądowego i zamknięcia tego trudnego etapu w ich życiu. Po wyroku TSUE widać zdecydowaną zmianę w statystykach wyroków sądowych. Obecnie ok. 90% wyroków sądowych jest wydawana na korzyść frankowiczów. Można spodziewać się utrzymania takiego trendu w przyszłości. Trybunał dostarczył wielu argumentów za unieważnianiem umów kredytowych, wskazał także na konieczność uwzględniania interesu konsumenta, który ma decydujący głos w sytuacji ustalenia przez sąd podstaw do unieważnienia umowy.
Czy orzecznictwo wcześniej wyglądało równie korzystnie?
W latach 2016–2017 zdecydowana większość wyroków była niestety korzystna dla banków. Z czasem sądy zaczęły wydawać coraz więcej wyroków korzystnych dla frankowiczów. Przyczyną tej zmiany jest nie tylko korzystny wyrok TSUE. Wzrasta również świadomość, że banki udzielając kredytów nie wyjaśniały w ogóle lub nie wyjaśniały prawidłowo informacji o ryzyku kursowym, a także o mechanizmach rozliczania kredytu. Sami pracownicy banków przyznawali w zeznaniach takie okoliczności.
Bank w przeświadczeniu przeciętnego człowieka, to instytucja, z którą walka przed sądem jest przytłaczająca już na samą myśl. Klient raczej nie ma szans. Teraz to się zmieni?
Po liczbie pozwów frankowiczów (około 20 tys.) widać, że przestali się bać starcia z bankiem w sądzie. Z jednej strony składa się na to większą świadomość nieprawidłowości w udzielaniu kredytów, ale i korzystne rozstrzygnięcia ośmielają kredytobiorców.
Oczywiście zawsze postępowanie sądowe wiąże się dla ludzi z niepewnością o końcowe rozstrzygnięcie. Nie codziennie pozywa się w końcu bank... Jednakże kredyt frankowy jest prawdziwym obciążeniem dla bardzo wielu ludzi i ciąży im na co dzień. Większość frankowiczów już tylko chce załatwić raz na zawsze ten „problem” i zapomnieć o tym obciążeniu. Coraz częstsze korzystne rozstrzygnięcia sądowe zwiększają determinację kredytobiorców i dają coraz większą nadzieję na korzystne zakończenie tego sporu. Wszystkie przeszkody stawiane przez bank można pokonać, czego dowodzą obecnie już setki zapadających korzystnych wyroków.
Ktoś może powiedzieć, że frankowicze nie czytali lub nie rozumieli co bankier mówił. W końcu procedury bankowe są bardzo skomplikowane.
To ciekawe pytanie, ale diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Niektórzy nasi klienci sami twierdzą, że rozumieli co to jest ryzyko walutowe i na co się piszą. Ale czy tak jest na pewno? Przy kredytach frankowych bank najczęściej stosował różne tabele i kursy przeliczenia, tym samym miał realny wpływ na przeliczenie raty kredytu i kwotę zadłużenia! Takie postanowienia umowy są nieuczciwe. W szczególności, jeśli sąd uznał postanowienia te za nieważne. Ponadto kredytobiorcy postrzegają bank jako instytucję zaufania publicznego, wierząc w prawdziwość otrzymywanych informacji i zapewnień.
Czy teraz jest dobry moment dla frankowiczów, żeby dochodzić swoich praw przed sądem?
To decydowanie najlepszy moment. Z jednej strony statystyki są najbardziej korzystne, wyrok TSUE odebrał bankom większość posiadanej argumentacji, a niebawem zostanie wydana uchwała Sądu Najwyższego w tej sprawie. Przygotowanie do złożenia pozwu jest czasochłonne, więc już teraz warto kompletować niezbędne dokumenty, jak chociażby historię spłaty kredytu (bank ma na jej przesłanie ok. 30 dni). Z drugiej strony spraw w sądach jest jeszcze na tyle mało, że postępowania toczą się stosunkowo sprawnie (zwłaszcza w Szczecinie, Gorzowie). Zakładamy, że po wydaniu uchwały Sądu Najwyższego, sytuacja będzie tym bardziej korzystna i przewidywalna dla frankowiczów.
Co ma wpływ na korzystne rozstrzygnięcie przed sądem?
Najważniejsze jest precyzyjne przygotowanie pozwu popartego odpowiednią argumentacją. Prawidłowe sformułowanie żądania pozwu jest skomplikowane (dużo bardziej złożone niż w innych sprawach). Dodatkowo dobór argumentacji i materiałów wymaga szczegółowej analizy konkretnej umowy, zawartych aneksów, historii spłat kredytu, wyroków sądów (których przybywa cały czas), komentarzy do ustaw, publikacji naukowych etc. Samodzielnie nie polecałbym nikomu składania takiego pozwu.
Przygotowanie samego pozwu nie jest jedyną trudnością w tych sprawach. W toku postępowania przesłuchiwani są świadkowie i kredytobiorcy – tu doświadczenie zawodowe i odpowiednia strategia mają kluczowe znaczenie.
Dodatkowym wyzwaniem jest odpowiedź banku na pozew. Takie pismo może mieć nawet ponad 100 stron plus dziesiątki czy setki stron załączników. Banki w zasadzie mają już przygotowane gotowe warianty odpowiedzi, które uzupełniają tylko o odpowiednie dane. Niemniej każdorazowo trzeba taką odpowiedź dokładnie sprawdzić. Trzeba przyznać, że przebrnięcie przez coś takiego jest dość ciężkie nawet dla profesjonalnego pełnomocnika. A co dopiero dla kredytobiorcy... W takich chwilach mam przed oczami moją mamę, która ma właśnie taki wspaniały produkt, jak kredyt frankowy i wyobrażam sobie jej minę, jakby otrzymała taką odpowiedź na pozew!
Dlatego oczekując najbliższej uchwały Sądu Najwyższego polecam złożyć wniosek do banku o przygotowanie historii spłaty kredytu i rozważyć walkę o swoje pieniądze, gdyż jest o co walczyć, a sądy stają po stronie frankowiczów.
Komentarze
3