Od nowego roku w życie wszedł nowy taryfikator mandatów. Piraci drogowi zapłacą słone kary za przekroczenie prędkości, ale i rozmowę przez komórkę podczas prowadzenia pojazdu czy prowadzenie rowerów i hulajnóg pod wpływem alkoholu. Pierwsze mandaty posypały się już w sam Nowy Rok.
Nowy taryfikator mandatów bolesny dla piratów drogowych
Jak mówią przedstawiciele Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie, w Nowy Rok oraz 2 stycznia na kierowców przekraczających prędkość nałożono łącznie 55 mandatów.
– Był jeden mandat maksymalny za przekroczenie prędkości o co najmniej 71 kilometrów. Były też mandaty za przekroczenie prędkości powyżej 50 kilometrów na godzinę – mówi Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Zgodnie z nowym taryfikatorem, ukarani kierowcy muszą zapłacić odpowiednio 2 lub nawet 2,5 tysiąca złotych kary. Od 1 stycznia wzrosły również mandaty za spowodowanie kolizji drogowej, rozmawianie przez telefon komórkowy podczas jazdy czy prowadzenie pojazdu niemechanicznego w stanie po spożyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości.
„Dla osób, które przestrzegają przepisów, wysokość mandatów tak naprawdę nie ma znaczenia, bo one przecież nie przekraczają prędkości”
Eksperci przyznają, że nowy taryfikator mandatów może działać na wyobraźnię kierowców. Ci, którzy „kalkulują”, mogą być ostrożniejsi, ale ogólnie nie należy spodziewać się rewolucji w poprawie bezpieczeństwa.
– W zasadzie nie spodziewam się zmian. Jeżeli ktoś nie szanuje przepisów, to nie będzie ostrożniejszy – komentuje Filip Grega, ekspert ruchu drogowego. – Niektórzy skarżyli się, że było za mało czasu na zapoznanie się z taryfikatorem mandatów. Może więc niektórzy będą się zastanawiali? Przepisy się co do zasady nie zmieniły, zmianie uległy tylko sankcje. Jeżeli dla kogoś ważna jest wysokość mandatu, to znaczy, że kalkuluje pewne ryzyko, a ignoruje bezpieczeństwo. Jest to w sumie smutna diagnoza – zauważa.
W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl ekspert zaznacza, że „dla osób, które przestrzegają przepisów, wysokość mandatów tak naprawdę nie ma znaczenia, bo one przecież nie przekraczają prędkości”.
– Zakładam, że nie ma takich sytuacji, że ktoś jedzie za szybko, bo się pomylił – mówi Filip Grega. – W dzisiejszych czasach covidowych trudno jest na rzetelną ewaluację czy takie zmiany się sprawdziły. Statystyki bywają zaburzone i trudno będzie o szybkie wnioski. Musimy dać sobie więcej czasu na analizę zmian – dodaje.
Komentarze
24