Myszkiewicz znalazła w nich symbolikę pułapki- wolności, niewoli, chęci izolacji, niepewne poczucie bezpieczeństwa i jego braku, odgradzania się- od siebie wzajemnie, od natury, odcinania się. Wszystko podszyte lękiem i chęcią pewności spokoju, zapewniania sobie jakiegoś schronienia.
Zamiast kamieni wewnątrz metalowej klatki, Myszkiewicz zamknęła polskie słupki graniczne. Praca podejmuje temat granic, ograniczeń i izolacji jako potrzeby tworzenia pozorów bezpieczeństwa.- podała artystka w informacji na temat pracy. Kontekst 26 kwietnia – kiedy wystawa zostanie otwarta – nadaje tej wielkoformatowej instalacji nowego znaczenia. To data „Wyzwolenia Szczecina”. To osiemdziesiąt lat „wyzwolonego” Szczecina.
Praca Magdaleny Myszkiewicz odsyła nas do tego, co mamy pod skórą, do naszych osobistych podróży i grupowego przemieszczania się w ramach państwowości. Zadaje pytania o ten obszar geograficzny, skrawek świata, miejsce, osadzenie i zatrzymanie- nasz dom- który jest wydzielony i pilnuje naszego bezpieczeństwa. Bo możemy sobie pomyśleć, że póki stoi słupek graniczny biało- czerwony- to my jesteśmy po jego jednej stronie, znamy swoje miejsce, czujemy się bezpieczni, wiemy jak co się nazywa i wiemy, w którą stronę iść. A co jeśli te słupki zmusimy do poruszenia się? Wyrwiemy z ich trwałości i odliczonych centymetrów „wagi państwowej”? A co jeśli tym słupkom dodamy kółka?
TA GRANICA Magdaleny Myszkiewicz podróżuje. Ubiera się w maski znaczeniowe i – raz jest główną postacią dramatu – jak sama Myszkiewicz- aktorka; raz – z tyłu tylko stoi spokojnie i udaje, że jej tam nie ma- statystuje, nawet nie gra żadnej roli. Innym razem- poszukuje kontekstu. I instalacja GRANICA z galerii STAR przemieści się do Ratusza Staromiejskiego, w poszukiwaniu nowych znaczeń. Tam ją spotkamy ponownie w wystawie PROWIZORIUM, pod koniec maja.
[tekst: Katarzyna Zimnoch]
Komentarze