Ponad 3 tysiące uczestników bierze udział w Geocachingu w Berlinie, a jak jest u nas? W Szczecinie nowoczesne poszukiwanie skarbu organizowane jest przez fundację Hot Point. Geocaching to współczesne podchody. Nie używa się w nim jednak strzałek rysowanych na ziemi, a sprzętu GPS.

Na pomysł zabawy wpadł Amerykanin Dave Ulmer w 2000 roku. Na grupie dyskusyjnej użytkowników GPS podał współrzędne ukrytego w lesie wiadra pełnego skarbów. Wkrótce po tym koncepcja zabawy rozprzestrzeniła się na cały świat.

- W Geocaching bawimy się od 3 lat. W Berlinie zabawa jest bardziej popularna niż u nas, w Szczecinie. Tam chodzimy po bunkrach, czasem trzeba się wspinać 30 metrów na drzewo. W Polsce to wszystko dopiero się rozwija – mówi Ania, uczestniczka Geocachingu.

Na starcie chętnym podawane są pierwsze współrzędne, które mają ich naprowadzić do skrytki. W niej znajdują się kolejne namiary. Ukryte są nie tylko koordynaty, ale też dzienniczki, w które wpisują się uczestnicy. Znaleźć można „skarby”, a warunkiem ich zabrania jest pozostawienie na miejscu czegoś o podobnej wartości.

- To jest coś ciekawego, innego. Połączenie technologii i obcowania z przyrodą. Świetna alternatywa dla dzieci, oderwanie od gier komputerowych – komentuje mama jednego z młodych poszukiwaczy.

Wyprawa po skarby ukryte w Lesie Arkońskim była trzecią z kolei organizowaną przez Fundację Hot Point. Kolejna edycja przedsięwzięcia odbędzie się 21 września. Gdzie? Tego organizator jeszcze nie zdradził.